O przyszłości lotniska mają dziś dyskutować jego wspólnicy. Nie ma co jednak liczyć na rychłe zażegnanie konfliktu między nimi.
O przyszłości lotniska mają dziś dyskutować jego wspólnicy. Nie ma co jednak liczyć na rychłe zażegnanie konfliktu między nimi.
Walne zgromadzenie wspólników lotniska zostało zwołane na wniosek przedsiębiorstwa Porty Lotnicze, które ma 30,39 proc. udziałów w spółce. PPL od dłuższego czasu jest w sporze z pozostałymi udziałowcami – głównie z samorządem Mazowsza (30,37 proc. udziałów) i władzami Nowego Dworu Mazowieckiego (4,81 proc.). Czwarty wspólnik to Agencja Mienia Wojskowego mająca 34,43 proc. udziałów. Władze województwa zarzucają PPL-owi, że blokuje rozwój lotniska, bo nie chce się zgodzić na emisję obligacji na kwotę 60 mln zł, dzięki której można by m.in. dwukrotnie powiększyć zapchany terminal.
Czy spotkanie wspólników może coś zmienić? – Liczymy, że PPL przestanie blokować rozbudowę portu i zgodzi się na emisję obligacji. Jeśli nie przystanie na ten wariant, to powinien zdecydować o sprzedaży swoich udziałów – mówi Marcin Danił, wiceprezes portu w Modlinie. Przedstawiciele samorządu na Mazowszu twierdzą, że skoro PPL zamierza zainwestować w rozbudowę portu w Radomiu, gdzie miałyby się przenieść z Okęcia tanie linie i czartery, to nie ma sensu, by nadal pozostawał wspólnikiem lotniska w Modlinie.
Bardzo wątpliwe jest jednak, by na dzisiejszym zgromadzeniu udziałowców doszło do przełomu. Wszystko wskazuje na to, że spór będzie się przeciągał. Szef PPL Mariusz Szpikowski chce teraz rozmawiać o sytuacji spółki. Oczekuje, że władze lotniska zgodzą się na wykonanie due diligence, czyli dokładnej analizy kondycji finansowej i prawnej.
Kością niezgody jest zawarta przez władze spółki w 2013 r. dziesięcioletnia umowa z linią Ryanair. – Nie rozumiem, dlaczego spółka nie chce jej ujawnić. Czyżby miała coś do ukrycia? – pyta Szpikowski i dodaje, że bez poznania umowy nie da się dokładnie określić kondycji finansowej portu.
Jego władze przekonują, że to Ryanair postawił warunek, że dokumentu nie można pokazać, bo PPL – jako zarządca warszawskiego portu Fryderyka Chopina – jest konkurencją dla Modlina. Przedstawiciele Mazowsza powtarzają, że w umowie nie ma nic sensacyjnego, zakłada ona jedynie określony wzrost ruchu na lotnisku. PPL wciąż zaś wytyka, że istniejący cennik opłat lotniskowych mocno faworyzuje Ryanaira, który przy obsłudze prawie 3 mln pasażerów rocznie płaci tylko 6 zł za podróżnego. Dla porównania nowy przewoźnik, który chciałby tam na początek uruchomić niedużą liczbę połączeń, musiałby płacić 40 zł. Władze lotniska zapowiadają, że w maju cennik będzie tak zmieniony, że małe linie lotnicze zapłacą o połowę mniej.
Obie strony ostro spierają się także o koszty rozbudowy lotniska. PPL powołuje się na niedawny raport międzynarodowej firmy Arup, która wybierała najlepszą lokalizację dla portu pomocniczego dla Lotniska Chopina i wskazała na Radom. Wyliczyła, że na rozbudowę portu w Modlinie do przepustowości 8–10 mln pasażerów (z obecnych 3–3,5 mln) potrzeba aż 1 mld 45 mln zł. Władze modlińskiego lotniska przekonują, że za porównywalną kwotę można osiągnąć przepustowość 15–17 mln pasażerów, czyli mniej więcej tyle, ile obsługuje teraz Okęcie.
Nie ma też szans, że PPL szybko zgodzi się na sprzedaż udziałów w porcie. Prezes Szpikowski przyznaje, że nie da się ich wycenić bez due diligence spółki. I tak koło się zamyka.
Władze lotniska twierdzą, że sytuacja finansowa spółki jest całkiem niezła. Port zakończył 2017 r. z zyskiem EBITDA sięgającym 12 mln zł, przychodem 60 mln zł i stratą netto 0,5 mln zł. W Modlinie przekonują, że gdyby plan inwestycyjny ruszył w zeszłym roku, jak pierwotnie planowano, to w 2020 r. przychody mogłyby wynieść 90 mln zł, a zysk netto – 2,2 mln zł.
Kierownictwa PPL-u te wyliczenia nie przekonują. Twierdzi, że na inwestowaniu w port zyska głównie Ryanair.
Według niektórych ekspertów PPL będzie teraz przeciągał sprawę do wyborów samorządowych, licząc, że w województwie decydujący głos przejmie PiS. Pojawiają się jednak obawy, że bez inwestycji port w Modlinie trzeba będzie zamknąć.
– Nie ma mowy, abyśmy w najbliższych latach próbowali zamknąć lotnisko w Modlinie, ale to port w Radomiu jest dla nas atrakcyjniejszą inwestycją – stwierdził w poniedziałek wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild.
2 mln 932 tys. podróżnych obsłużyło w 2017 r. lotnisko w Modlinie
450 mln zł kosztowała dotąd budowa lotniska w Modlinie
1 przewoźnik operuje obecnie z lotniska w Modlinie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama