Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił pozew zbiorowy przeciwko Volkswagenowi. Oznacza to, że niemiecki koncern nie będzie musiał wypłacać odszkodowań polskim użytkownikom swoich aut.
Przed dwoma tygodniami prawnicy ze Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG „Stop VW” oraz reprezentanci samochodowego giganta przez kilka godzin przekonywali warszawski sąd do swoich racji. Ci drudzy argumentowali, że błędnego oprogramowania nie można uznać za uszczerbek majątkowy. W dodatku, ich zdaniem, sprawa w ogóle nie powinna stać się przedmiotem rozprawy przed polskim wymiarem sprawiedliwości, ponieważ część samochodów była kupiona w Niemczech. Natomiast prawnicy ze Stowarzyszenia „Stop VW” twierdzili, że skoro auta dostały polską homologację, to w tym właśnie momencie „zmaterializowała się szkoda”.
Sąd pod przewodnictwem sędzi Joanny Bitner przychylił się do stanowiska Volkswagena AG. Sędzia stwierdziła, że tylko dwa samochody ze wszystkich zgłoszonych w pozwie były wyprodukowane w Polsce. Natomiast do przestępstwa, czyli przerobienia oprogramowania do pomiaru osiągów silnika, mogło dojść w Niemczech i tam poszkodowani powinni szukać sprawiedliwości. Bitner stwierdziła także, że sam pozew był przygotowany niechlujnie, a grupa poszkodowanych nie jest jednolita. Znajdują się w niej i pierwsi właściciele samochodów, i ci, którzy nabyli je na rynku wtórnym, a nawet w leasingu.
Z uwagami sądu nie zgadza się Konrad Kacprzak, wiceprezes stowarzyszenia. – Nie jest istotne, czy ktoś jest właścicielem samochodu czy leasingobiorcą, ważny jest sam fakt użytkowania auta – twierdzi. I zapowiada złożenie zażalenia na postanowienie sądu. Na razie „Stop VW” czeka na pisemne uzasadnienie decyzji sądu.
Afera Dieselgate wybuchła dwa lata temu, kiedy Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska ujawniła, że samochody niektórych marek z grupy Volkswagena nie spełniały norm ochrony środowiska. Testy przechodziły dzięki specjalnemu oprogramowaniu, które wykrywało, kiedy auta są w trybie testowania, i zmieniało parametry pracy silnika tak, aby emisja się zgadzała.