Niespodziewany sojusz ponad podziałami partyjnymi zawarli posłowie większości rządowej i opozycji. Zwrócili się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska i samorządów o uzgodnienie nowego, krótszego terminu na wydanie decyzji o wycince drzewa.
60 dni na decyzję o wycince?
Chodzi o nowelizację przepisów, którą Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało w ramach rządowej ofensywy deregulacyjnej. Dziś prawo jest tak skonstruowane, że na decyzję o wycince drzew można czekać w nieskończoność. Rząd chce dać pewność, że w określonym terminie decyzja zapadnie. Najpierw miało to być 35 dni, później – po konsultacjach z samorządami, stroną społeczną, ale też Państwową Radą Ochrony Przyrody – zmieniono je na 60 dni. Brak decyzji w tym terminie będzie oznaczał milczącą zgodę na wycinkę. Okazuje się jednak, że często i tak decyzje zapadają szybciej (patrz: infografika).
Posłowie zaskoczeni projektem w sprawie wycinki drzew
Dziś organ, do którego wniesiono zgłoszenie zamiaru usunięcia drzewa – najczęściej to wójt, burmistrz albo prezydent miasta – ma 21 dni na oględziny, a następnie 14 dni od ich dokonania na ewentualne wniesienie sprzeciwu. Drzewo można usunąć, jeśli sprzeciwu nie będzie. Problem jednak w tym, że jeżeli oględzin nie przeprowadzono w terminie, to ten na wniesienie sprzeciwu nie rozpoczyna biegu. To z kolei może prowadzić do przewlekłości postępowań w sprawie usunięcia drzewa z prywatnej działki.
– Czas trwania postępowań to od 30 dni w Poznaniu do 14 dni w Bydgoszczy. Jeżeli w tych przepisach określamy do 60 dni, to zamiast przyspieszać, będziemy zachęcać do tego, żeby wydłużać ten proces – stwierdził poseł Włodzimierz Tomaszewski (PiS) podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia sejmowych komisji do spraw deregulacji oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Dodał, że jest zwolennikiem jego skrócenia do 30 dni.
Podobnego zdania był prowadzący obrady poseł Ryszard Petru (Polska 2050) i część przedstawicieli innych ugrupowań rządzących. – Też jestem pełen zdziwienia dla tej regulacji – mówił poseł Waldemar Sługocki (Koalicja Obywatelska). Pytał, dlaczego taka zmiana pojawia się w ramach procesu deregulacyjnego. – Pogarszamy de facto warunki, a nie polepszamy – argumentował.
Poparcie dla rządowej regulacji podtrzymali przedstawiciele samorządów, którzy przypomnieli, że wpisanie do projektu 60 dni jest efektem porozumienia zawartego w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST). – 35 dni to może być za krótko z przyczyn organizacyjnych – mówi Adrian Pokrywczyński ze Związku Powiatów Polskich.
Dłużej czy krócej? Pewność decyzji o wycince
Resort klimatu przekonuje, że to nie wskazanie terminu na wydanie decyzji jest kluczowe w projekcie nowelizacji, a zapewnienie obywatelom pewności, że decyzja zostanie wydana.
– Fokusujemy się na liczbie dni, podczas gdy ten projekt tak naprawdę realizuje pewność uzyskania decyzji. Zamieniamy okres, który może być przeciągany nawet w nieskończoność – podkreślał Krzysztof Bolesta, wiceszef MKiŚ. Dodawał, że widzi pole do rozmowy między 35 a 60 dniami, natomiast to samorządy później będą musiały stosować te przepisy.
– To efekt kompromisu na KWRiST. Z mojego punktu widzenia, mogę tam wpisać cokolwiek, ale na koniec dnia to lokalni urzędnicy będą musieli stosować ten termin, chodzić na oględziny, ewentualnie zamawiać ekspertyzy – wskazywał wiceminister.
To nie przekonało jednak większości posłów, którzy wzięli udział w dyskusji. Argumentowali, że nowy termin nie będzie zachęcał gmin do sprawnego procedowania wniosków. – Te 60 dni może spowodować naturalną dążność do tego, że po prostu mamy na to 60 dni. Prosiłbym o pochylenie się nad możliwością skrócenia tego terminu. Proponowaliśmy 35 dni, ale zdajemy sobie sprawę, że musi to być efekt kompromisu – mówił również przedstawiciel inicjatywy deregulacyjnej SprawdzaMY.
Poseł Michał Krawczyk (Koalicja Obywatelska), który przewodniczy sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej, zwrócił jednak uwagę, że skoro obecna wersja projektu została uzgodniona z lokalnymi włodarzami, to trzeba dać szansę na nowe porozumienie. W podobnym tonie wypowiedział się wcześniej poseł Petru.
– Zawsze możemy zgłosić taką poprawkę, ale wolelibyśmy, żebyście państwo to ustalili, a nie żebyśmy to robili w sposób inwazyjny, nie chcę powiedzieć, że brutalny – stwierdził polityk. Dodał, że oczekuje powrotu projektu w nowym kształcie w ciągu tygodnia lub dwóch.
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody po I czytaniu w Sejmie