Poprzez zapisy w przygotowywanej ustawie medialnej Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego planuje mocno ograniczyć wydawanie prasy samorządowej. Wszystkie korporacje samorządowe sprzeciwiają się zakazowi, ale są otwarte na stworzenie regulacji dotyczących standardów.
Media samorządowe odbierają klientów mediom komercyjnym?
Wprowadzenia zakazu wydawania prasy samorządowej od lat domagają się organizacje zrzeszające prywatnych wydawców lokalnych. Twierdzą oni, że istnienie samorządowych gazet odbiera czytelników mediom komercyjnym, a biuletyny samorządowe to tuba propagandowa lokalnych włodarzy.
Pojawia się też argument nieuczciwej konkurencji. Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy, wspiera kierunek zaproponowany przez ministerstwo. – Propozycja odpowiada na podnoszony przez nas od lat problem zachwianej równowagi na rynku prasowym, na którym wielu, zwłaszcza lokalnych wydawców, nie ma jak konkurować z tytułami wydawanymi za publiczne środki – tłumaczy.
Jak dodaje, nie chodzi jedynie o sam mechanizm finansowania, ale także o częste utrudnianie dostępu do informacji publicznych, ograniczanie i przekierowywanie do samorządowych tytułów reklamy, także tej finansowanej ze środków publicznych, czy promowanie konkretnej osoby lub podmiotu przed wyborami.
Prasa samorządowa złe, media centralne dobre?
Czy rzeczywiście prasa samorządowa ma tylko wady? Jak wynika z analiz, media samorządowe poświęcają znacznie więcej uwagi lokalnej kulturze i sprawom społecznym, czyli tematom, które są mniej atrakcyjne dla komercyjnych tytułów.
Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, mówi, że dzięki temu możliwe jest przekazanie rzetelnych danych na temat realizacji zadań samorządów. – Także tych, które dla innych mediów mogą być nieatrakcyjne sprzedażowo, a w związku z tym pominięte. Mowa np. o realizacji mniejszych inwestycji, działalności jednostek kulturalnych, wykonywaniu zadań na rzecz mieszkańców – dodaje.
Trudno zrozumieć, dlaczego akurat niskonakładowe biuletyny samorządowe, które najczęściej są miesięcznikami i kwartalnikami (na Mazowszu prawie 70 proc.!), miałyby być zagrożeniem dla prasy komercyjnej, a przejęte przez Orlen największe tygodniki regionalne w Polsce już nie.
Samorządowcy zwracają także uwagę, że za pomocą biuletynów realizują swoje ustawowe funkcje – informacyjną czy też promowania idei samorządności. Zauważają też, że zarzuty stawiane mediom samorządowym, czyli brak obiektywizmu czy zbytnie eksponowanie polityków, można też postawić mediom publicznym. Nikt nie mówi jednak o ich likwidacji, ale o wprowadzeniu w nich pewnych standardów.
Tak samo powinno być w przypadku prasy samorządowej. Wprowadzenie takich standardów proponuje Związek Województw RP. Rozwiązaniem byłby kodeks dobrych praktyk, taki jak funkcjonujący np. w Wielkiej Brytanii, gdzie, podobnie jak w Niemczech, w Francji czy we Hiszpanii, funkcjonują media samorządowe na poziomie lokalnym.
Prasa samorządowa stymuluje rynek
Czy niskonakładowe miesięczniki i kwartalniki są konkurencją dla niezależnej prasy lokalnej? Badania medioznawcze prowadzone m.in. przez P. Szostok i R. Rajczyka z Uniwersytetu Śląskiego nie potwierdzają tej tezy. Jak się okazuje, prasa samorządowa występuje częściej na terenach, gdzie funkcjonują inne tytuły. Badacze stwierdzili, że „prasa samorządowa nie tylko nie blokuje powstawania niezależnych tytułów prasowych, ale nawet je w pewien sposób stymuluje, będąc swego rodzaju kołem napędowym na lokalnych rynkach prasowych”.
Media prywatne utrzymują się głównie z zamieszczania reklam i ogłoszeń, a w przypadku prasy drukowanej – też ze sprzedaży egzemplarzy. Biuletyny samorządowe nie konkurują z nimi o reklamy i ogłoszenia ani na rynku sprzedaży egzemplarzowej.
Poza nielicznymi wyjątkami (które łatwo wyeliminować poprzez zakaz zamieszczania w mediach samorządowych odpłatnych ogłoszeń) nie sprzedają powierzchni reklamowo-ogłoszeniowej oraz są bezpłatne. Prof. Patrycja Szostok zwraca też uwagę, że dzięki bezpłatnej prasie samorządowej informacje o sprawach lokalnych mają szanse dotrzeć do osób, które same nie szukają takich informacji.
Kto straci na zmianach, a kto zyska?
Na ok. 40 proc. powierzchni kraju nie ma prasy lokalnej. Na zakazie wydawania periodyków samorządowych stracą więc sami mieszkańcy. – Wyobraźmy sobie niedużą miejscowość, w której wydawana jest wyłącznie gazeta samorządowa. Wchodzi ustawowy zakaz i co się dzieje dalej? – pyta Jacek Orych, burmistrz Marek. – Część mieszkańców traci dostęp do jakiejkolwiek informacji. Nie każdy mieszkaniec korzysta z mediów społecznościowych czy nawet internetu – podsumowuje.
Jak wynika z badań IBRIS przeprowadzonych w 2024 r. na Mazowszu, dla 20 proc. badanych bezpłatna prasa lokalna (a to przede wszystkim biuletyny samorządowe) jest głównym źródłem informacji o miejscu, w którym mieszkają. Są to w dużej mierze osoby starsze, mieszkające w mniejszych miejscowościach. Likwidacja prasy samorządowej powiększy więc pustynie informacyjne, których jest coraz więcej.
Również Hanna Wocial, wójt gminy Jakubów, zwraca uwagę na kwestię wykluczenia informacyjnego. – Na terenie powiatu mińskiego nie jest wydawane żadne czasopismo prywatne. Tę lukę zapełniają samorządy miast i gmin poprzez media samorządowe, informując lokalne społeczności o bieżących sprawach. Media społecznościowe są potężnym narzędziem, ale nie mogą zastąpić tradycyjnej formy przekazu – przekonuje.
Nakłady gazet nie wzrosną
Czy sytuacja prasy lokalnej poprawiłaby się, gdyby ograniczenia weszły w życie? Nakłady gazet rosłyby? Niestety nie. Spadek czytelnictwa jest zjawiskiem globalnym, od którego nie ma ucieczki. Trzeba się na nie przygotować, wzmacniając finansowo i technologicznie lokalne media komercyjne. Bo nie ma wątpliwości, że są one niezwykle potrzebne lokalnej demokracji.
Byłoby to możliwe np. poprzez utworzenie państwowego funduszu wsparcia mediów lokalnych, o co apeluje Związek Województw RP. Takie mechanizmy funkcjonują w wielu krajach europejskich. Spójrzmy na media komercyjne jak na dobro społeczne i kulturowe, a nie jak na zwykłą działalność gospodarczą. Pomóżmy im się wzmocnić i dostosować do nowych wyzwań technologicznych. W przeciwnym razie za 10 lat nie będzie ani prasy samorządowej, ani jakiejkolwiek innej. A to nie jest w czyimkolwiek interesie. ©℗