Niezależnie od wyników niedzielnych wyborów prezydenckich część urzędników siłą rzeczy będzie musiała pożegnać się z posadami. Szacuje się, że w Kancelarii Prezydenta RP na stanowiskach urzędniczych zatrudnionych jest około 400 osób. Dodatkowo w tzw. gospodarstwie pomocniczym na stanowiskach wspomagających i obsługi pracuje blisko 300 pracowników. Co ciekawe, na stronach kancelarii prezydenta nie sposób znaleźć ogłoszeń o wolnych stanowiskach.

Zdaniem ekspertów obecne regulacje są niezgodne z konstytucją i różnicują urzędników w zależności od urzędów, w których są zatrudnieni. Przed dekadą były nawet próby wprowadzenia powszechnego i otwartego konkursu na stanowiska m.in. w kancelarii prezydenta, ale na etapie prac sejmowych wycofano się z tego pomysłu.

Kadry prezydenta regulowane ustawą Jaruzelskiego

Zatrudnienie osób m.in. w Kancelarii Sejmu, Senatu, czy też Kancelarii Prezydenta odbywa się na podstawie ustawy 16 września 1982 r. o pracownikach urzędów państwowych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1917 ze zm.). Ta archaiczna pragmatyka urzędnicza nie zawiera przepisów dotyczących bezpośrednio naboru na wolne stanowiska. Część tych instytucji tworzy w tym celu wewnętrzne regulacje. W efekcie urzędnikiem państwowym może zostać pełnoletnia osoba, która m.in. jest obywatelem polskim, ma pełną zdolność do czynności prawnych oraz korzysta z pełni praw publicznych. Do tego musi być nieskazitelnego charakteru, a także mieć odpowiednie wykształcenie i zdrowie do piastowania stanowiska urzędniczego.

Ale mamy też ustawę z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 409 ze zm.). Tam o wolnych etatach podaje się do publicznej informacji ogłoszenie o otwartym i konkurencyjnym naborze. W efekcie każdy, kto spełnia wymagania, może ubiegać się o posadę urzędnika. Niestety od 2016 r. ta powszechność dostępu do służby cywilnej jest ograniczona wobec posad na stanowiskach dyrektorskich. Na wyższe stanowiska w służbie cywilnej, podobnie jak w urzędach państwowych, nie ma obowiązku rozpisywania otwartego i konkurencyjnego naboru.

- Brak konkursów na wolne stanowiska w Kancelarii Prezydenta jest niczym innym, jak ograniczeniem dostępu obywateli do służby publicznej. Ta ustawa z czasów Jaruzelskiego z 1982 r. narusza naszą konstytucję – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

- Konstytucja wobec członków korpusu stanowi, że powinni oni być rzetelni, bezstronni i politycznie neutralni, a wobec pozostałych urzędników, którzy pracują w Kancelarii Prezydenta, takich oczekiwań nie ma, co jest wręcz szokujące – dodaje.

Ograniczony dostęp do pracy u prezydenta

Eksperci i konstytucjonaliści wskazują m.in. na art. 60 Konstytucji, którego ustawa z 1982 r. nie respektuje. Zgodnie z tym przepisem obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.

Z kolei art. 153 ustawy zasadniczej odnosi się tylko do członków korpusu służby cywilnej. Zgodnie z nim, w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej.

- Przerażający jest fakt, że urzędnicy zatrudnieni m.in. w Kancelarii Prezydenta co do zasady nie muszą być rzetelni, bezstronni i politycznie neutralni – wskazuje prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, wiceprzewodnicząca Rady Służby Publicznej. - Nie wiem, czy nowy prezydent zdecyduje się na zwalnianie dotychczasowych urzędników, czy też ich ocali i skorzysta z ich wiedzy i doświadczenia. Przez ostatnie lata trudno było dostrzec ogłoszenia dotyczące naborów w tej instytucji, które byłyby prowadzone w sposób transparentny. Za wszystko winić należy ustawę z 1982 r., której nikt nie chce uchylić, chociaż eksperci ciągle o to apelują - dodaje prof. Itrich-Drabarek. - Przepisy od urzędników kancelarii nie wymagają neutralności politycznej, ale za to przy ich ocenie pojawiają się pytania, czy dobrze służą socjalistycznemu państwu – kwituje.