W Ministerstwie Klimatu i Środowiska pracujemy nad nowelizacją, której głównym celem jest zwiększenie skuteczności i elastyczności systemu. Wspólnie z samorządami identyfikujemy realne trudności – przede wszystkim dotyczące weryfikacji liczby mieszkańców na potrzeby naliczania opłat oraz problemu niedopasowania obecnych narzędzi do lokalnych uwarunkowań. Dlatego przygotowywane przepisy mają dawać gminom szerszy wachlarz możliwości – nie narzucając jednej metody, ale umożliwiając wybór tej, która najlepiej sprawdzi się w danym środowisku.
Nie przewidujemy tworzenia nowego rejestru. Naszym celem jest optymalizacja wykorzystania istniejących już danych – szczególnie tych dostępnych w systemach wodociągowo-kanalizacyjnych.
To nie oznacza, że chcemy, aby każda gmina stosowała metodę naliczania opłat wg zużycia wody. Chodzi o dostęp do danych o zużyciu wody, które pomogą również ocenić liczbę osób w danej nieruchomości. Współpracujemy w tym zakresie z UODO i naszym celem jest racjonalizacja – minimum danych, maksimum efektywności.
Zgłosiliśmy gotowość do współpracy, lecz obecnie nie prowadzimy wspólnych prac. Rekomendujemy jednak rozwiązania możliwe do zastosowania w obu systemach naliczania opłat, czyli oparte na tych samych danych, bez potrzeby budowania nowych struktur.
Przepisy europejskie jasno określają, jakie kody odpadów mogą być uwzględniane. W sprawie kodu 16 01 03 prowadzimy rozmowy z Komisją Europejską – temat został zgłoszony do rewizji. Na dziś obowiązujące regulacje nas ograniczają, ale monitorujemy ten obszar i chcemy, aby głos samorządów był w tej dyskusji słyszalny.
Kwestie popiołów i żużli również są tematem aktualnie prowadzonych rozmów z Komisją Europejską, tak samo jak w przypadku zużytych opon. Oczywiście każdy dodatkowy punkt przy obliczaniu poziomu recyklingu ma znaczenie, ale z drugiej strony trzeba mieć na uwadze wymagania w zakresie GOZ (gospodarki o obiegu zamkniętym – red.). Mamy dążyć do tego, żeby recykling kończył się wyprodukowaniem podobnego towaru, a nie zupełnie innego. Podam przykład – w tej chwili z plastikowych butelek PET w zasadzie nie powstają nowe butelki, tylko zupełnie inne produkty. Po to wprowadzamy system kaucyjny, żeby to zmienić.
Gminy będą mogły zaliczać do poziomów recyklingu to, co zbiorą sklepy na ich terenie w ramach systemu kaucyjnego. Te obawy nie są więc w pełni uzasadnione. One dotyczą tylko tych miejsc, gdzie nie ma takich sklepów, ale wprowadziliśmy rozwiązanie, zgodnie z którym operatorzy systemu będą musieli zapewnić co najmniej 1 punkt zbierania w każdej gminie.
Moim zdaniem, w ostatecznym rozrachunku, nie będzie to miało aż tak wielkiego znaczenia. Gminy z zabudową jednorodzinną już teraz mają ogromną przewagę w zakresie zaliczania recyklingu u źródła, czyli przydomowego kompostowania do gminnych poziomów recyklingu. Przydomowe kompostowanie może dać samorządom wiele punktów procentowych do wymaganych poziomów recyklingu i przy tym nie obciążać budżetów, bo odpad, który zostaje na posesji, nie generuje kosztów. Bardzo zachęcamy do tego, żeby wykorzystywać raport „Bioodpady komunalne posegregowane i poddawane recyklingowi u źródła w Polsce”. Do poprawienia wyników wystarczy w zasadzie tylko wiedza o liczbie ludności na posesjach, na których korzysta się z kompostowników.
Nie są one konieczne. Możemy zatrzymać się na podliczeniu recyklingu bioodpadów kuchennych. Z terenami zielonymi jest trochę trudniej. Trzeba znać powierzchnię przydomowych ogródków, ale to też jest do zrobienia. W tym roku okres sprawozdawczy minął, ale można do tego wrócić w kolejnym. Oprócz tego z funduszu modernizacyjnego będziemy mieli 1 mld zł na rozwój biogazu komunalnego. Dajemy więc rozwiązania nie tylko dla terenów z zabudową niską, ale również dla miast. Tu jest duża rezerwa. Jeśli bioodpady z pojemnika czarnego ludność zacznie zbierać w brązowym, a potem zostaną one właściwie przygotowane i poddane recyklingowi – czy to w kompostowniach, czy w biogazowniach, to tu mamy ogromne możliwości. W innych frakcjach odpadów komunalnych tak dużych rezerw nie ma. W nowelizacji chcemy też umożliwić gminom fakultatywne stosowanie ulgi za kompostowanie również w zabudowie wielorodzinnej. W tej chwili jest ona obligatoryjna dla zabudowy jednorodzinnej. To prawdopodobnie nie będzie powszechnie stosowane, ale są takie wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, które chcą to robić, a na razie nie ma ją z tego korzyści finansowych, mimo że zmniejszają koszty gminie.
Chodzi o to, żeby samorząd sam podejmował decyzję, co jest dla niego najlepsze. Chcemy dawać możliwości, a nie zmuszać do stosowania określonych rozwiązań. W tej chwili gminy, które dostaną zawiadomienie o uchybieniu w selektywnej zbiórce od firmy odbierającej odpady, muszą wszcząć postępowanie o określenie opłaty podwyższonej. Chcemy zmienić to na możliwość, a nie obowiązek. Intencją jest to, aby incydentalne zdarzenia nie generowały niepotrzebnej pracy administracyjnej.
Jesteśmy otwarci na propozycje samorządów. Kiedy pokażemy projekt ustawy, to nie znaczy, że będziemy ślepo dążyć do jego uchwalenia w zaproponowanym kształcie. Na razie jednak nie planujemy zmian dotyczących pouczeń czy rozwijania katalogu sposobów kontroli.
W drugiej połowie roku.
Rozumiemy oczekiwania mieszkańców, którzy wprowadzają rozwiązania przyjazne środowisku i chcieliby, aby miały one przełożenie na niższe opłaty za gospodarowanie odpadami. Niemniej jednak nie planujemy wprowadzenia tzw. ulgi popiołowej. Tego rodzaju selektywne zwolnienia – choć mogą wydawać się uzasadnione na poziomie jednostkowym – prowadzą w praktyce do fragmentaryzacji systemu i komplikują jego finansowanie. Każda dodatkowa ulga obciąża pozostałych uczestników systemu i utrudnia jego zbilansowanie. Dlatego proponujemy podejście bardziej całościowe i sprawiedliwe – w ramach przygotowywanej nowelizacji ustawy chcemy umożliwić gminom wdrażanie systemu opłat typu „pay-as-you-throw” (PAYT), czyli „płać za tyle, ile wyrzucasz”. To rozwiązanie systemowe, które automatycznie premiuje tych, którzy wytwarzają mniej odpadów – niezależnie od tego, czy wynika to z korzystania z kompostownika, ograniczenia konsumpcji czy rezygnacji z paliw stałych.
Tak, możliwość fakultatywnego zastosowania PAYT została uwzględniona w pracach nad projektem nowelizacji.
To prawda – wdrożenie systemu PAYT wiąże się z koniecznością zapewnienia odpowiedniego zaplecza technicznego. Przypisanie worków lub pojemników do konkretnych gospodarstw, weryfikacja ilości odebranych odpadów, ewidencja – to wszystko wymaga odpowiedniego przygotowania. Dlatego też nie przewidujemy wprowadzenia tego rozwiązania w sposób obligatoryjny. Tam jednak, gdzie infrastruktura odbierania odpadów zarejestruje masę odpadów przy każdym odbiorze, PAYT może być skutecznym i sprawiedliwym narzędziem.
Trzeba pamiętać, że nie wszyscy mieszkańcy wytwarzają tyle samo odpadów – różnice wynikają głównie ze stylu życia w danym gospodarstwie domowym. System PAYT pozwala na bardziej precyzyjne i uczciwe rozliczenie tych różnic, bez konieczności mnożenia ulg i wyjątków w ustawie.
Przed rewolucją śmieciową z 2013 r. mieliśmy tego typu taryfy. Jedną z przyczyn zmiany systemu i zryczałtowania opłat rzeczywiście było to, że właściciele nieruchomości pozbywali się odpadów w sposób niekontrolowany. Dziś jesteśmy w innej sytuacji. Gminy dużo wiedzą o wytwarzających odpady i mogą reagować na działania budzące wątpliwości. Natomiast dobrze skonstruowana taryfa PAYT zawiera komponent stały i zmienny, czego kiedyś nie było. Część opłaty może być więc nadal niezależna od ilości odpadów, a przez to zmniejszać zjawisko obchodzenia systemu.
Krajowy plan gospodarki odpadami 2028 określa normy dostępu do punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. To nie znaczy, że chcemy je przepisać jeden do jednego, ale rzeczywiście w sporej części kraju ten dostęp jest ograniczony. Chcemy w ustawie zmobilizować gminy do zwiększenia ich liczby. Chcemy również, żeby gminy mogły rozszerzać działalność PSZOK-ów na odpłatne przyjmowanie odpadów innych niż komunalne.
W nowelizacji rozważamy wprowadzenie norm zagęszczenia PSZOK, aby zwiększyć ich dostępność. Wiemy, że to wyzwanie finansowe, dlatego chcemy to robić rozważnie, opierając się na analizach i dając gminom czas na dostosowanie.
Część odpadów powstaje na styku gospodarstw domowych i prowadzenia działalności gospodarczej. W szczególności problem jest z tymi wytwarzanymi w rolnictwie indywidualnym. Chcielibyśmy otworzyć PSZOK-i na odpłatne przyjmowanie np. folii rolniczych. Dziś rolnicy muszą mieć podpisane umowy na odbiór odpadów, które wytwarzają, z wyspecjalizowanymi firmami, a chcieliby być obsługiwani przez system komunalny.
Temat ten znajduje się poza regulacjami ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę z wagi problemu. Jednak najpierw musimy dokonać oceny skutków i możliwych mechanizmów wsparcia.
Model ROP nie tylko ma zdecydowane poparcie kierownictwa resortu, ale wręcz powstaje na jego zamówienie, zatem na tak postawione pytanie mogę odpowiedzieć, że na tę chwilę resort nie planuje zmieniać swojej propozycji. Świadomi opóźnień i problemów branży odpadowej w tej sprawie mamy ambicję, żeby wdrożyć nowe przepisy jak najszybciej, tj. przed rozpoczęciem roku 2026. Projekt, który wychodzi z ministerstwa podlega jednak ocenie w rządowym procesie legislacyjnym, na końcu którego jest przyjmowany przez całą Radę Ministrów i dopiero wówczas uzyskuje inicjatywę ustawodawczą.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski