Rok szkolny 2024/2025 zakończy się wyjątkowo późno, bo 27 czerwca. Co istotne, 19 czerwca (czwartek) wypada Boże Ciało, a piątek będzie w szkołach dniem wolnym od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. W praktyce więc dla wielu uczniów środa, 18 czerwca, może być ostatnim dniem formalnej nauki. Szefowie placówek oświatowych, ale również sami nauczyciele przyznają, że ostatni tydzień zajęć raczej nie ma zbyt wiele wspólnego z nauką.
Szkoły: końcówka roku to zmarnowany czas
– Część placówek oświatowych pod koniec roku szkolnego stawia na integrację ze społecznością szkolną. Organizuje zawody sportowe i festyny. W tych szkołach, które takich inicjatyw nie organizują, końcówka roku to zmarnowany czas – mówi Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Jeśli resort edukacji rozważyłby skrócenie tego dłuższego niż zwykle roku szkolnego, musiałby takie zmiany wprowadzić teraz. Nie można jednak takich modyfikacji przeprowadzać bez konsultacji z nami, na życzenie chłopca lub dziewczynki, którzy pojawią się na wiecu wyborczym, jak to było w przypadku wprowadzenia zakazu prac domowych w szkołach podstawowych. Wszyscy wiemy, że ta zmiana wywołała u wielu rodziców wściekłość – przypomina Pleśniar.
– W ostatnim tygodniu rzeczywiście bywa już bardzo gorąco, a budynki szkolne nie są do tego dostosowane. Część naszych uczniów wyjeżdża na zagraniczne wycieczki. Zmiany dotyczące skrócenia roku szkolnego mogą być podejmowane, ale tuż przed jego rozpoczęciem, a nie teraz – podkreśla z kolei Anna Sala, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Suchej Beskidzkiej.
MEN nie skróci zajęć, nie wprowadzi też zakazu
DGP zapytał więc resort edukacji, czy rozważa skrócenie trwającego roku szkolnego. – Ministerstwo nie planuje zmiany rozporządzenia w sprawie organizacji roku szkolnego, w tym zmiany terminu jego zakończenia – zapewnia Piotr Otrębski, rzecznik prasowy MEN. Jak wyjaśnia, zgodnie z par. 2 ust. 1 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 11 sierpnia 2017 r. w sprawie organizacji roku szkolnego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1211) zajęcia dydaktyczno-wychowawcze rozpoczynają się w pierwszym powszednim dniu września, a kończą w najbliższy piątek po 20 czerwca. Z kolei jeśli czwartek bezpośrednio poprzedzający najbliższy piątek po 20 czerwca jest dniem ustawowo wolnym od pracy, zajęcia dydaktyczno -wychowawcze kończą się w środę poprzedzającą ten dzień. W tym roku szkolnym nie mamy jednak takiej sytuacji, bo najbliższy piątek po 20 czerwca wypada dopiero 27 czerwca.
Resort odniósł się też do praktyki, zgodnie z którą uczniowie szybciej kończą rok szkolny, wyjeżdżając na wakacje. Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji narodowej, jeszcze w ubiegłym roku zapewniała, że resort przygląda się rozwiązaniu zakładającemu wprowadzenie zakazu wyjazdów urlopowych uczniów z rodzinami w trakcie roku szkolnego. Teraz okazuje się, że wycofuje się z tego pomysłu.
– MEN nie prowadzi i nie planuje prac, które miałyby na celu kontrolowanie lub ograniczenie wyjazdów rodziców z dziećmi, także w trakcie roku szkolnego – wyjaśnia Piotr Otrębski.
Nauczyciele za dyscyplinowaniem rodziców
Nauczyciele jednak potwierdzają, że problem istnieje, a uczniowie, którzy opuszczają dodatkowe dni nauki, mają potem trudności z uzupełnieniem materiału.
– Jestem zwolenniczką rozwiązania niemieckiego. Dziecko nie może opuszczać zajęć z powodu wyjazdów rodzinnych – urlopowych. Taka możliwość występuje tylko w uzasadnionych przypadkach, jak np. śmierć czy choroba. Kary finansowe powinny być dotkliwe. Powinniśmy wymagać od rodziców, a tego nie robimy jako państwo. Zacznijmy dyscyplinować rodziców – tak jak ma to miejsce w krajach skandynawskich. Nie radzisz sobie z dzieckiem, to są urzędy, które ci pomogą – mówi nauczycielka historii z warszawskiej podstawówki (dane do wiadomości redakcji).
Wszystko wskazuje więc na to, że resort odpuścił ściganie rodziców, którzy w trakcie roku szkolnego wybierają się ze swoimi pociechami na urlop.©℗
Dla wielu uczniów środa, 18 czerwca, może być ostatnim dniem formalnej nauki. Szefowie placówek oświatowych przyznają, że ostatni tydzień zajęć raczej nie ma zbyt wiele wspólnego z edukacją