Podczas styczniowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) mają zostać przedstawione sprawozdania z prac nad postulatami lokalnych władz.
Jak się dowiedział DGP, rozmowy będą dotyczyć wszystkich kilkudziesięciu zgłoszonych spraw – nawet tych, do których realizacji do tej pory rząd odnosił się negatywnie. – Nie przyjmujemy do wiadomości, że ktoś z rządu kiedyś powiedział, że jest przeciwny. Resetujemy, startujemy od poziomu zero – mówi Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich.
Chodzi o pakiet decentralizacyjny, który do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) samorządy zgłosiły na początku listopada (zapowiadaliśmy to w artykule „Samorządy chcą przyspieszenia obiecanych reform”, DGP nr 212/2024). Postulaty zostały rozdzielone do prac poszczególnych zespołów KWRiST. Dla przykładu zniesieniem dwukadencyjności zajmie się zespół ds. administracji publicznej i bezpieczeństwa obywateli; przywróceniem samorządom regionalnym władztwa nad wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska i gospodarki wodnej – zespół ds. energii, klimatu i środowiska; wprowadzeniem śródmiejskich stref płatnego parkowania w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców – zespół ds. infrastruktury, urbanistyki i transportu.
Prace nad zmianami przepisów mają ruszyć zaraz po Świętach Bożego Narodzenia – tak aby na styczniowym posiedzeniu KWRiST zaprezentowane zostały już ich efekty. Samorządy chcą, aby zrobili to współprzewodniczący zespołów ze strony rządowej. Tam, gdzie nie będzie zgody, oczekują na szczegółowe uzasadnienie. Aby prace nabrały tempa, zaproponowano również, aby włączyć w nie wiceministrów odpowiedzialnych za poszczególne obszary.
– Gwarantuję, podchodząc do sprawy bardzo poważnie, udział sekretarzy i podsekretarzy stanu, ponieważ potrzebne jest już podejmowanie konkretnych decyzji – mówił wczoraj Tomasz Szymański, wiceszef MSWiA.
Rządzący na starcie nie odrzucili żadnego postulatu lokalnych włodarzy. Nie jest jednak tajemnicą, że realizacja części z nich będzie trudna. Jeden z nich dotyczy np. uznania usuwania odpadów niebezpiecznych za zadanie zlecone finansowane z budżetu centralnego (mówiła o tym wiceminister Klimatu i Środowiska Anita Sowińska w wywiadzie dla DGP „Gminy przyczyniają się do tego, że jest luka w opłatach za odpady”, DGP nr 230/2024).
– Jest już prawie 400 miejsc gromadzenia niebezpiecznych odpadów. Za każdym razem potrzebne są gigantyczne środki, żeby to zutylizować. Nie mówimy o setkach tysięcy, ale o dziesiątkach milionów złotych. Nie mamy na to pieniędzy. Przez cały czas jest problem z bilansowaniem się gospodarki odpadami, bo opłaty nie pokrywają kosztów. Bez zdecydowanego wsparcia samorządów nie damy rady. Chcemy, żeby to było zadanie zlecone, będziemy je realizować i chcemy dostawać na nie dotacje – komentuje Marek Wójcik. ©℗