Od 10 tys. do nawet 50 tys. zł może zapłacić gmina, która raz na dwa lata nie skontrolowała odpowiedniej liczby właścicieli nieruchomości wyposażonych w zbiorniki bezodpływowe (szamba) albo przydomowe oczyszczalnie ścieków. Chodzi o to, aby nieczystości ciekłe z nieruchomości niepodłączonych do kanalizacji nie zanieczyszczały środowiska.
Pierwszy cykl kontroli prowadzonych przez lokalne władze zakończył się w sierpniu br. Teraz to gminy są sprawdzane przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska (WIOŚ), czy dopełniły swoich obowiązków. Nie jest jednak jasne, jakie to obowiązki.
Wszystkie czy nie?
Zgodnie z art. 6 ust. 5a ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 399 ze zm.; dalej: u.c.p.g.) wójt, burmistrz lub prezydent miasta mają obowiązek skontrolowania m.in., czy mieszkańcy mają umowy na wywóz nieczystości i dowody uiszczania opłat za te usługi. Wątpliwości interpretacyjne sprawia ust. 5aa tego przepisu, który wskazuje, że kontrole należy przeprowadzać „co najmniej raz na dwa lata zgodnie z planem kontroli, określającym co najmniej wykaz podmiotów podlegających kontroli w okresie kontrolowanym”.
Już na etapie przygotowywania planów kontroli gminy nie wiedziały, czy mają uwzględniać w nich wszystkie nieruchomości z szambami albo przydomowymi oczyszczalniami. Alarmowały, że jeśli tak, to w wielu przypadkach nie będzie możliwe wywiązanie się z obowiązku (pisaliśmy o tym szerzej w artykule „Nie wszystkie samorządy karały za nieopróżnianie szamb”, DGP nr 170/2024).
– Wnikliwa analiza przepisów nie daje podstaw do twierdzenia, że trzeba kontrolować wszystkich – uważa Paweł Koprowski, doradca JST w zakresie nieczystości ciekłych oraz gospodarki odpadami. Ekspert zwrócił się w tej sprawie do Ministerstwa Infrastruktury, które wyjaśniło, że celem art. 6 ust. 5aa u.c.p.g. jest określenie częstotliwości podejmowanych przez gminy kontroli, a nie minimalnej częstotliwości kontroli wszystkich właścicieli nieruchomości.
„Na takie podejście wskazuje również wyszczególniona w przepisie konieczność zamieszczania w planie kontroli wykazu podmiotów podlegających kontroli w okresie kontrolowanym. W przypadku, w którym daną kontrolą miałyby zostać objęte wszystkie podmioty z obszaru gminy, wyszczególnienie tej kwestii w przepisie byłoby niezasadne” – czytamy w dokumencie. Podobnego zdania był Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ). Nie jest to jednak jedyna możliwa interpretacja, na co wskazuje m.in. opinia Mateusza Karciarza, prawnika z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy (patrz: ramka).
Brak jednolitej interpretacji przepisów ma teraz dalsze konsekwencje podczas kontroli prowadzonych przez inspektoraty wojewódzkie. Część z nich domaga się od gmin potwierdzenia, że w ciągu ostatnich dwóch lat skontrolowano wszystkie nieruchomości, część uważa, że punktem odniesienia jest lista podmiotów wymienionych w planach kontroli.
– Lubuski WIOŚ stanął na stanowisku, że należy robić 100 proc. kontroli. Od nałożenia na nas kary odstąpiono. Naszych argumentów, które wskazywałyby, że przepisy można interpretować inaczej, nie przyjęto – mówi Ewa Urbaniak, sekretarz gminy Ośno Lubuskie. Urzędnicy skontrolowali tam ponad połowę instalacji – 302 z prawie 570 wszystkich. Poza wspomnianymi interpretacjami resortu infrastruktury i GIOŚ gmina odwołała się do analogicznego – jej zdaniem – art. 9u u.c.p.g., który odnosi się do kontrolowania, co najmniej raz na dwa lata, podmiotów odbierających odpady komunalne.
– Tam nie ma słowa o planie i nie mamy wątpliwości, że dotyczy to wszystkich – ocenia Ewa Urbaniak.
To skomplikowane
W protokole z kontroli, zakończonej w ostatni piątek, czytamy natomiast, że „w ocenie organu kontroli właściwa wykładnia tego przepisu prowadzi do wniosku, że kontrola wszystkich zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków powinna być prowadzona co najmniej raz na dwa lata, a plan kontroli ma zapewnić realizację tego obowiązku”.
– Podobne sygnały mam z województw: zachodniopomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego czy kujawsko-pomorskiego. Natomiast WIOŚ lubelski wycofał się z tej interpretacji, choć początkowo wymagał skontrolowania wszystkich – dodaje Paweł Koprowski. Jak słyszymy, podczas kontroli urzędnicy powołują się niekiedy na opinie zamieszczone w popularnych bazach informacji prawnej.
Kontrola w Ośnie Lubuskim realizowana była przez delegaturę z Gorzowa Wielkopolskiego. Doktor Joanna Michalik-Pietraszak, rzeczniczka prasowa WIOŚ z Zielonej Góry – pytana o interpretację przepisów na potrzeby przeprowadzanych kontroli – wskazuje, że te są nadal w toku i o ich wynikach będzie można poinformować po ich zakończeniu.
– Prośbę o interpretację art. 6 ust. 5aa u.c.p.g. w gminach proszę kierować do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska jako inicjatora cyklu kontrolnego – mówi rzeczniczka.
Większość WIOŚ w odpowiedzi na pytania DGP zwraca uwagę, że organy te nie są kompetentne do dokonywania wykładni przepisów. Organ z Lublina potwierdza jednak, że – po zasięgnięciu opinii GIOŚ – odnosi się do gminnych planów.
„Po konsultacji z Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska w Warszawie w powyższej sprawie, tut. WIOŚ podczas kontroli sprawdza realizację planów kontroli opracowanych przez gminy” – czytamy w piśmie.©℗
To gmina decyduje, kogo skontrolować
W ocenie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska na podstawie obowiązujących przepisów gminy mają obowiązek kontroli, o której mowa w art. 6 ust. 5a ustawy, tylko tych podmiotów, które ujęte są w planie kontroli, a przepisy nie precyzują, jaki procent takich kontroli ma zostać zrealizowany w danym okresie.
Kontrolowani powinni być wszyscy
Dla kontroli przeprowadzanych przez gminę istotne znaczenie ma przepis art. 6 ust. 5a ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 399 ze zm.; dalej: u.c.p.g.). To do niego odnosi się możliwość wymierzenia przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska administracyjnej kary pieniężnej, o której mowa w art. 9z ust. 7 u.c.p.g. Przepis art. 6 ust. 5aa u.c.p.g. odnoszący się do planu kontroli ma charakter uzupełniający w stosunku do samego obowiązku kontroli. Zgodnie z tym przepisem kontrola musi być prowadzona co najmniej raz na dwa lata zgodnie z planem kontroli określającym co najmniej wykaz podmiotów podlegających kontroli w okresie kontrolowanym. W mojej ocenie oznacza to, że co dwa lata gmina powinna przygotowywać plan kontroli uwzględniający wszystkich znanych jej właścicieli nieruchomości czy to pozbywających się nieczystości ciekłych (a więc, w skrócie mówiąc – niepodłączonych do sieci kanalizacyjnej), czy też pozbywających się odpadów komunalnych (jeśli ich nieruchomość niezamieszkana nie została objęta gminnym systemem gospodarowania odpadami komunalnymi). Ustawodawca w tym zakresie nie wprowadza żadnych ograniczeń, zwłaszcza co do możliwości skontrolowania wyłącznie części właścicieli nieruchomości. Zamysłem ustawodawcy jest bowiem to, aby każdy właściciel nieruchomości pozbywający się ww. substancji był cyklicznie kontrolowany (cyklicznie, czyli raz na dwa lata). Przyjęcie odmiennej interpretacji, tj. takiej, w której gmina sama decyduje, jakie nieruchomości umieszcza w planie kontroli, oznaczałoby, że wystarczyłoby wprowadzić do takiego planu kilka nieruchomości, następnie je skontrolować i na tej podstawie stwierdzić, że obowiązek kontroli został zrealizowany.