Skuteczność działań urzędów pracy zwiększyła się o prawie 2 proc. Świadczy o tym wartość wskaźnika efektywności zatrudnieniowej powiatowych urzędów pracy (PUP) w 2023 r. Wyniósł on 82,5 proc. To procentowy udział liczby bezrobotnych, którzy dzięki wsparciu pośredników zostali zatrudnieni, w liczbie wszystkich osób objętych pomocą.
Aktywizacja bezrobotnego okazała się jednak droższa niż rok wcześniej. Kosztowała aż 17,8 tys. zł. Tyle wyniósł bowiem wskaźnik efektywności kosztowej. Obrazuje on wydatki z Funduszu Pracy poniesione przez powiatowe urzędy pracy na sfinansowanie aktywizacji zawodowej w stosunku do liczby osób, które zostały zatrudnione.
Najnowsze dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) pokazują więc, że skuteczność pośredniaków poprawiła się w porównaniu do 2022 r., choć musiały na to wydać więcej pieniędzy.
– W rejestrach urzędów pracy zostały głównie osoby, którym nie zależy na podjęciu zatrudnienia, tylko na tym, aby mieć prawo do ubezpieczenia zdrowotnego, które wiąże się z posiadaniem statusu osoby bezrobotnej. A ponieważ trudno jest aktywizować osoby, które tego nie chcą, więc i osiąganie coraz lepszych wyników nie jest proste – komentuje Marzanna Skoczek, dyrektor PUP w Grójcu.
Dodaje też, że dużo zależy od lokalnego rynku pracy. Tam, gdzie bezrobocie wynosi 2–3 proc., czyli nie ma większych problemów ze znalezieniem pracy, to efektywność zatrudnieniowa nie jest zwykle wysoka.
Wyższe wydatki
Do tej pory było tak, że wskaźnik efektywności zatrudnieniowej z roku na rok systematycznie wzrastał – sprzyjała temu oczywiście dobra sytuacja na rynku pracy i utrzymująca się od dłuższego czasu niska stopa bezrobocia. Swój szczytowy pułap 85 proc. osiągnął on w latach 2019 i 2021. Wprawdzie rok później wskaźnik obniżył się do 80 proc., ale jak widać po statystykach MRPiPS, w 2023 r. efektywność zatrudnieniowa podniosła się.
O ile w przypadku wskaźnika efektywności zatrudnieniowej chodzi o to, aby był jak najwyższy, o tyle dla tego dotyczącego efektywności kosztowej – odwrotnie. Doprowadzenie do zatrudnienia osoby bezrobotnej nie powinno być zbyt drogie. Tymczasem w ubiegłym roku drugi ze wskaźników odnotował wzrost (chociaż nie jest on duży, z 17,3 tys. zł do 17,8 tys. zł).
– Pracodawcy narzekają na rosnące w ostatnich latach koszty pracy i oczekują od nas, aby wysokość przyznawanych refundacji i dofinansowań była odpowiednio wyższa – tłumaczy Małgorzata Stafijowska, dyrektor PUP w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Sylwia Tokarska, dyrektor PUP w Kwidzynie, dodaje zaś, że wysokość wsparcia jest powiązana z tym, ile wynosi przeciętne wynagrodzenie. Przykładowo refundacja kosztów wyposażenia stanowiska pracy może maksymalnie stanowić sześciokrotność średniej pensji. Tyle samo pośredniak może też przyznać osobie bezrobotnej, która zgłosi się po dotację na założenie działalności gospodarczej. W rezultacie wzrost przeciętnego wynagrodzenia przekłada się bezpośrednio na wydatki ponoszone na instrumenty wsparcia. Są skuteczne – mają dużą efektywność zatrudnieniową, więc pośredniaki, którym zależy na tym, aby była ona wysoka, muszą liczyć się z tym, że wpłynie to na drugi ze wskaźników.
Dłuższy monitoring
Wskaźniki efektywności stanowią dla MRPiPS istotną informację na temat tego, jak PUP radzą sobie ze wspieraniem osób szukających pracy i pracodawców. Dlatego w projekcie ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia, która od przyszłego roku ma zastąpić obowiązującą obecnie ustawę z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 475 ze zm.), zostały uwzględnione przepisy dotyczące weryfikowania skuteczności ich działań. Będą jednak korekty. Resort rodziny postanowił sprawdzać efekty działań PUP po dłuższym czasie. Dzięki temu dane będą bardziej rzetelne. Teraz osoba bezrobotna musi pozostawać w zatrudnieniu lub prowadzić działalność w czasie 90 dni od zakończenia lub przerwania udziału w danym instrumencie, a projekt nowej ustawy zakłada, że będzie to 180 dni.
– Ta zmiana pokaże, na ile uzyskane przez osobę bezrobotną zatrudnienie będzie trwałe. Zależy nam na tym, aby nie wracała do nas po kilku miesiącach po pomoc w znalezieniu pracy – stwierdza Barbara Gil, dyrektor PUP w Chełmie.©℗