Resort finansów miał wprowadzić rewolucję, likwidując subwencję oświatową. Zmiany okazały się jednak kosmetyczne.

Zapowiedź likwidacji subwencji oświatowej wywołała ogromne poruszenie (pisaliśmy o tym: „Gminy obawiają się o pieniądze na edukację”, DGP nr 136/2024). Wreszcie Ministerstwo Finansów zaprezentowało projekt ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. W kwestii oświaty trudno mówić o przełomowych rozwiązaniach. W ocenie ekspertów propozycje rządu są dużym rozczarowaniem, bo praktycznie wszystkie dotychczasowe regulacje pozostają na tych samych zasadach. Różnica sprowadza się do zmiany nazewnictwa z „subwencji oświatowej” na „potrzeby oświatowe”.

Kosmetyczne zmiany

Gdy tylko zaczęły się pojawiać obawy dotyczące planowanej ustawy, resort finansów przekonywał DGP, że w kwestii finansowania wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych w szkołach i innych placówkach prowadzonych przez samorządy nie nastąpią zmiany. Źródłem finansowania przez lokalnych włodarzy pensji nauczycieli nadal będą dochody samorządów. Zaznaczał też, że w zakresie finansowania zadań oświatowych proponowane rozwiązania będą stanowić w przeważającej części powtórzenie dotychczasowych rozwiązań. Analogicznie jak w przypadku obecnej części oświatowej subwencji ogólnej będą ustalane potrzeby oświatowe dla wszystkich samorządów, tj. w wysokości nie mniejszej niż w roku poprzedzającym rok budżetowy, skorygowane o kwotę innych wydatków z tytułu zmiany realizacji zadań oświatowych. Podział globalnej kwoty potrzeb oświatowych na poszczególne samorządy będzie następował zgodnie z rozporządzeniem wydawanym przez ministra edukacji – przekonuje MF. W efekcie w najbliższych latach nie należy się spodziewać rewolucji w finansowaniu oświaty i wypłacaniu wynagrodzeń nauczycielom z budżetu państwa.

Eksperci, którzy od lat zajmują się naliczaniem m.in. subwencji oświatowej, uważają, że podstawowym problemem projektu ustawy o dochodach JST jest niedoszacowanie potrzeb oświatowych.

– Projekt zakłada ich wysokość na poziomie prawie 103 mld zł. Tymczasem już w 2023 r. wartość krajowych, bieżących wydatków oświatowych wyniosła 111 mld zł. Można oszacować, zważywszy na znaczne podwyżki wynagrodzeń w 2024 r. oraz zakładając nawet niewielkie wzrosty płac na kolejny rok, że w 2025 r. wartość bieżących wydatków oświatowych przekroczy 150 mld zł. Kwota przeznaczona na potrzeby oświatowe będzie pokrywać zaledwie dwie trzecie wydatków oświatowych – wylicza Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN. – Różnica wobec obecnych rozwiązań polega na dołożeniu do potrzeb oświatowych równowartości dotacji przedszkolnej dla gmin, zwiększeniu wysokości potrzeb o 3 mld zł ze względu na zwiększoną liczbę uczniów w przedszkolach oraz uwzględnianiu w przyszłości skutków podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli przedszkolnych. Jest to ruch w dobrą stronę, jednak proponowany wzrost jest niewystarczający. W tym kontekście projekt jest daleki od oczekiwań samorządów – dodaje.

Więcej pieniędzy

Ze stanowiska strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego również wynika, że w sposób szczególny niedoszacowane były dotąd zadania z zakresu oświaty i wychowania. Potrzeby oświatowe wyliczone zgodnie z projektem ustawy też są daleko mniejsze od realnych wydatków na edukację. Co więcej, te wydatki w pierwszej kolejności są pokrywane z zasobów potencjału dochodowego poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego, co do tej pory zwalniało rządzących z konieczności zwiększania finansowania zadań oświatowych w budżecie państwa.

Samorządy postulują więc wprowadzenie rozwiązań gwarantujących, że z budżetu państwa na zadania oświatowe będzie przeznaczane co najmniej 3 proc. PKB planowanego na dany rok. Zaznaczają również, że rozwiązania dotyczące określania skali potrzeb oświatowych nie uwzględniają gwarancji rekompensaty samorządom podwyżek płac nauczycieli oraz pokrycia kosztów prowadzenia przedszkoli. Nie wprowadzają potrzebnych zmian w zasadach finansowania placówek prowadzonych przez pomioty inne niż samorządy terytorialne. Podkreślają, że bez dodatkowych pieniędzy trudno jest mówić o polepszeniu sytuacji w edukacji.

– Wartość łącznych potrzeb oświatowych jest obliczana podobnie jak obecna wartość subwencji oświatowej. Daje to ministrowi finansów stosunkowo dużą swobodę w określaniu tych potrzeb. Sposób podziału łącznych potrzeb oświatowych jest kalką obecnych rozwiązań. Potrzeby będą dzielone na podstawie liczby uczniów, określone cechy uczniów będą wspierane dodatkowymi wagami oraz będą uwzględniały efekty finansowe awansu zawodowego nauczycieli – mówi Grzegorz Pochopień. – Projektowana ustawa przesuwa dzień, według którego będzie liczony podział potrzeb oświatowych, z 30 września na 15 maja. Wcześniejsze dane nie będą uwzględniały roku szkolnego, który jest częścią roku budżetowego, na który będą liczone potrzeby oświatowe. MEN będzie musiało zakładać wiele dodatkowych wskaźników korygujących liczbę uczniów oraz ilościowy wymiar cech uczniów. Podział będzie gorzej dostosowany do rzeczywistości roku budżetowego – dodaje.

Eksperci podkreślają również, że projekt wyłącza możliwość korygowania danych w systemie informacji oświatowej na 2025 r. Spowoduje to naliczenie potrzeb na 2025 r. według gorszych jakościowo danych, co w przyszłości będzie oznaczać zwroty subwencji przez samorządy. Nowością w projekcie jest system ponownego obliczania potrzeb oświatowych po zakończonym roku i korygowanie różnic w przyszłości. W ocenie specjalistów idea co do zasady słuszna, niestety w kontekście niżu demograficznego bardzo szybko będzie oznaczać systemową korektę w dół dla samorządów.

– Z uwagi na niż demograficzny w ustawie powinien zostać określony plan na oświatę na kilkanaście lat – podsumowuje Marek Wójcik ze ZMP. ©℗

W jutrzejszym wydaniu DGP debata o zmianach w finansowaniu samorządów

Zmiany w finasowaniu samorządów

Ministerstwo Finansów o nowych rozwiązaniach dotyczących dochodów samorządów:

■ Nowa ustawa pozwoli na wzmocnienie i ustabilizowanie finansów JST poprzez zwiększenie ich dochodów własnych. Każdy samorząd będzie miał zagwarantowane wyższe dochody niż obecnie.

■ Ustawa zakłada zmianę podstawy naliczania dochodów JST z tytułu udziału w PIT i CIT z podatku należnego na dochody podatników.

■ Proponuje zwiększenie bazy naliczania dochodów JST z tytułu udziału w PIT i CIT o kwoty dochodów z podatku zryczałtowanego od przychodów ewidencjonowanych. Źródło: MF ©℗