Resort edukacji unika odpowiedzi, czy zamierza objąć większą grupę nauczycieli dodatkiem za trudną i uciążliwą pracę, m.in. z uczniami potrzebującymi kształcenia specjalnego.
Dzieci i młodzieży z dysfunkcjami przybywa już w niemal każdej placówce oświatowej, a tym samym potrzebują one dodatkowego wsparcia.
Zgodnie z art. 34 ustawy – Karta nauczyciela osobom uczącym w trudnych lub uciążliwych warunkach przysługuje dodatek z tego tytułu. Dziś otrzymują go nauczyciele np. w szkołach specjalnych, ale nie ci, którzy pracują z dziećmi wymagającymi wsparcia w placówkach kształcenia ogólnego. Do rozszerzenia grupy nauczycieli uprawnionych do otrzymywania tego świadczenia wystarczy znowelizowanie rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 755 ze zm.). Potrzebna jest tylko wola polityczna rządzących.
W praktyce od wielu lat dyskusja na temat objęcia tym świadczeniem znacznie większej grupy osób pracujących z uczniami mającymi m.in. orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego kończy się corocznymi postulatami związkowców przy ustalaniu stawek minimalnych wynagrodzenia nauczycieli. Te postulaty zostały ponowione w trakcie czerwcowego posiedzenia zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli. Jednak szanse na rozszerzenie tego dodatku są niewielkie. I przyznają to sami związkowcy.
– Jest mało prawdopodobne, by resort edukacji zrealizował nasze żądania, aby dodatkiem objąć wszystkich nauczycieli pracujących z dziećmi ze specjalnymi potrzebami. Nie otrzymaliśmy żadnej informacji, że cokolwiek miałoby drgnąć nawet w samym mechanizmie przyznawania i ustalania świadczenia ekstra za pracę w trudnych i uciążliwych warunkach – mówi Ewa Tatarczak, przewodnicząca Związku Zawodowego Rada Poradnictwa. – Ministerstwo zdaje sobie sprawę, że taka zmiana wiąże się z ogromnymi wydatkami dla budżetu – dodaje.
O takich planach rządu nie słyszeli też parlamentarzyści.
– Resortowy zespół ma przede wszystkim wypracować nowy system wynagradzania i zatrudniania nauczycieli. Wszystkie propozycje muszą być konsultowane z zainteresowanymi. Nic mi nie wiadomo o tym, by dodatek za trudne i uciążliwe warunki miał zostać rozszerzony na innych nauczycieli – mówi Krystyna Szumilas, była minister edukacji narodowej, obecnie przewodnicząca sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, posłanka KO.
Związkowcy byliby szczęśliwi, nawet jeśli resort ograniczyłby się do uporządkowania dodatków za trudne i uciążliwe warunki pracy nauczycieli.
– O wysokości tego świadczenia w przypadku np. poradni psychologiczno-pedagogicznych decyduje organ prowadzący, czyli samorząd. I tak w jednej placówce dodatek za pracę z dziećmi z orzeczeniem wynosi 1 zł brutto za godzinę, a w innym 100 zł brutto za miesiąc pracy. Warto się zastanowić nad innym sposobem ustalania wysokości tych świadczeń. Dochodzi do takich sytuacji, że nauczyciele powiatów na Mazowszu przenoszą się do Warszawy, bo tam uposażenia są wyższe – mówi Ewa Tatarczak.
Związkowcy chcą także, aby dodatki nie były uzależnione od typu szkoły, jak np. szkoły specjalne, ale od dysfunkcji, z jaką zmagają się uczniowie.
Ministerstwo Edukacji w odpowiedzi na nasze pytania m.in. o rozszerzenie dodatku za trudną i uciążliwą pracę dla nauczycieli, którzy pracują z dziećmi o specjalnych potrzebach edukacyjnych, nie chce odpowiadać wprost. Otrzymaliśmy jednak zapewnienie z resortu, że zgłaszane propozycje zostaną poddane analizom finansowym oraz prawnym. – Na tym etapie nie są podejmowane decyzje o korektach obowiązujących przepisów ani o tworzeniu nowych rozwiązań systemowych – dodaje biuro prasowe resortu. ©℗