Ceny, jakie samorządy płacą państwowej spółce za wyprodukowanie dokumentów mieszkańców, zbliżyły się już do kwot, które płacą sami mieszkańcy. Powiaty dają rządowi czas do maja na wprowadzenie nowych, wyższych stawek.
Powiaty i miasta na prawach powiatu płacą od 1 kwietnia Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych ponad 10 proc. więcej za zamawiane prawa jazdy, dowody rejestracyjne czy naklejki legalizacyjne.
– Zbliżamy się do momentu, w którym administracja samorządowa będzie dopłacać do czynności urzędowych świadczonych na wniosek obywateli. Już teraz niewiele do tego brakuje. Wysokość opłat za dowody rejestracyjne czy naklejki legalizacyjne ustalono 20 lat temu, a za prawa jazdy – 10 lat temu. O ich podniesienie zaczęliśmy się starać w drugiej połowie zeszłej dekady. Rosną płace, koszty utrzymania pomieszczeń, a PWPW, choć jest podmiotem należącym w całości do Skarbu Państwa, uważa, że jako spółka prawa handlowego musi się wykazać nie tylko rentownością, lecz także zyskiem, więc korzysta z klauzul waloryzacyjnych w umowach. My natomiast nie mamy wpływu na wysokość opłat pobieranych od obywateli, bo wynikają one z rozporządzeń ministra właściwego ds. infrastruktury – wyjaśnia Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora Biura Związku Powiatów Polskich.
Koszty rosną, opłaty nie
Tablic rejestracyjnych PWPW nie robi. Na ich wykonanie powiaty ogłaszają przetargi i wybierają najtańszego wykonawcę. Samorządowcy skarżą się, że dziś temu najtańszemu muszą płacić prawie tyle, ile za wtórnik tablic pobierają od mieszkańców. Zgodnie z rozporządzeniem cena za komplet tablic, bez naklejek legalizacyjnych, to 80 zł. Jeśli wniosek dotyczy jednej tablicy, a zwykle tak jest, to opłata wynosi 40 zł.
Za naklejki legalizacyjne właściciel samochodu uiszcza 12,50 zł, a powiaty płacą PWPW 11,50 zł. Opłata za wydanie dowodu rejestracyjnego wynosi 54 zł. PWPW bierze 44,75 zł. Dwadzieścia lat temu było to 10,69 zł. Z kolei opłata za wydanie prawa jazdy wynosi 100 zł. Tyle płaci mieszkaniec. W 2013 r. powiaty za blankiet prawa jazdy płaciły PWPW 43,32 zł. Od kwietnia tego roku jest to 80,75 zł.
– Powinna być formuła stałej waloryzacji, na przykład co dwa lata, ale jej nie ma. Nie ma też przypisanych konkretnych kwot do zadań. Gdyby tak było, łatwo moglibyśmy wykazać, że jest to kwota niewystarczająca. Dziś przegrywamy w Trybunale Konstytucyjnym, bo trybunał mówi: a skąd wiecie, że właśnie na to zadanie macie za mało pieniędzy? Może na to macie wystarczająco – tłumaczy Marek Wójcik, ekspert ds. legislacji Związku Miast Polskich. I dodaje:
– Nie wyobrażam sobie, żeby koszty ponoszone przez samorządy były znacząco wyższe w stosunku do pobieranych opłat. Podkreślam, że znacząco, bo już dziś po uwzględnieniu wszystkich elementów, które składają się na koszt usługi, są one wyższe niż opłata. Taki jest skutek grania przez państwo w stosunku do obywateli roli dobrego policjanta, który nie zgadza się podnieść opłat. Złym policjantem są samorządy. Teraz, gdyby chcieć urealnić te opłaty, ich wzrost musiałby być znaczny – mówi.
Prezenty z cudzej kieszeni
Grzegorza Czarnockiego, prezesa RIO w Opolu i zastępcę przewodniczącego Krajowej Rady RIO, narzekania samorządowców nie dziwią.
– Samorządy mają problem z finansowaniem zadań, które nałożyło na nie państwo. W najgorszej sytuacji są powiaty, ponieważ ich dochody własne są bardzo niewielkie, więc nie mają gdzie sięgnąć, żeby zrekompensować sobie rosnące wydatki. Starosta nie może zdecydować, że nie będzie wydawał praw jazdy, bo musi do tego dokładać. Zaoszczędzi tam, gdzie może, na przykład nie wyremontuje drogi, ale dokumenty musi wydać, bo obywatele muszą mieć zapewniony dostęp do usług publicznych. To jest obowiązek państwa – mówi prezes Czarnocki.
Jego zdaniem państwo, kalkulując opłaty, powinno uwzględniać rzeczywiste koszty ponoszone przez powiaty i miasta na prawach powiatu. Finansowanie samorządów na pewno wymaga reformy. Sytuacja robi się coraz poważniejsza, bo samorządy po wprowadzeniu Polskiego Ładu utraciły dużą część swoich dochodów, a muszą finansować powierzone im zadania.
Związek Powiatów Polskich temat zamrożonych opłat i konsekwencji dla samorządów poruszył na posiedzeniu zespołu ds. infrastruktury, urbanistyki i transportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
– Domagamy się podniesienia opłat. Sprawiedliwa byłaby waloryzacja o skumulowany wskaźnik inflacji. Od przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury usłyszeliśmy podczas posiedzenia zespołu, że ministerstwo problem zna i pracuje nad jego rozwiązaniem oraz że zamierza wprowadzić zmiany do końca roku. Poprosiliśmy, aby na majowym posiedzeniu zespołu resort zapoznał nas ze swoim propozycjami – mówi dyrektor Kubalski.
Samorządowcy mają nadzieję, że strona rządowa słowa dotrzyma. Gdyby jednak rząd nie zdecydował się na podniesienie opłat, to ZPP ma inną propozycję.
„Jeśli rząd zamierza kontynuować dotychczasową błędną politykę zamrażania wysokości opłat administracyjnych wnoszonych przez obywateli za powszechne czynności urzędowe, to oczekujemy ze strony premiera deklaracji, że koszty wytworzenia dokumentów komunikacyjnych w spółce będącej w stu procentach własnością Skarbu Państwa będą pokrywane bezpośrednio z budżetu państwa. Najwyższy czas skończyć z prezentami dawanymi obywatelom na koszt jednostek samorządu terytorialnego” – napisał prezes zarządu Związku Powiatów Polskich Andrzej Płonka. ©℗