Osoby, które miały zapłacić nawet po kilkaset tysięcy złotych za nielegalne usunięcie drzew, występują o wznowienie postępowań. Samorządy mogą stracić miliony.
Do samorządów wracają sprawy dotyczące sankcji za usunięcie drzew lub krzewów bez zezwolenia. Toczą się one obecnie m.in. w Katowicach, Białej Podlaskiej czy we Wrocławiu. A chodzi o decyzje wydane na mocy przepisów ustawy z 16 kwietnia 2014 r. o ochronie przyrody (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1651 ze zm.), które obowiązywały do 27 sierpnia 2015 r.
– W tym okresie naliczano bardzo wysokie kary za nielegalną wycinkę. W wielu wypadkach nie zostały one zapłacone albo nie były egzekwowane, ale groźba zapłaty nadal wisi nad ludźmi. Bardziej zorientowane w temacie osoby występują o wznowienie postępowania w sprawie ustalenia kary pieniężnej na podstawie art. 145a kodeksu postępowania administracyjnego, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego – wyjaśnia Anna Sidoruk, wiceprezes samorządowego kolegium odwoławczego.
Odroczony przepis
Chodzi o wyrok TK z 1 lipca 2014 r. (sygn. akt SK 6/12), w którym sędziowie orzekli, że horrendalne kary (za wycięcie wiekowego dębu żądano nawet kilkuset tysięcy złotych) nakładane na właścicieli nieruchomości są nieproporcjonalne do czynu. A uzasadnili to tak: „Ustawodawca nakazuje stosowanie tej kary mechanicznie i w sposób sztywny – bez względu na zróżnicowanie przyczyn i okoliczności usunięcia drzewa. Zakwestionowane przepisy nie uwzględniają w szczególności specyfiki sytuacji, w których uszkodzenie drzewa siłami przyrody lub jego chorobą sprawiają, że zagrażają one życiu lub zdrowiu użytkowników nieruchomości, a także innych osób, i to jest powodem jego usunięcia”.
Dziennik Gazeta Prawna
Osoby, które zostały ukarane na mocy niekonstytucyjnego przepisu, mają na wznowienie postępowania miesiąc od ogłoszenia orzeczenia TK w Dzienniku Ustaw. Ale w tym przypadku trybunał odroczył utratę mocy zakwestionowanego prawa o 18 miesięcy. Zatem samorządowcy zajmują się nawet wznowieniami, które wpłynęły do 15 lutego 2016 r. – Termin 18 miesięcy upłynął 15 stycznia 2016 r., ale od tego czasu ukarani mieli jeszcze miesiąc na wznowienie postępowań. Taką wykładnie przepisów przyjęliśmy – wyjaśnia Stanisław Hojda, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego we Wrocławiu.
W efekcie urzędnicy mają niemały problem z wracającymi do nich sprawami.
– Zagadnienie jest niejednoznaczne. Przesłanki, które – jak wskazał trybunał – powinny być uwzględnione przy rozstrzyganiu tego typu spraw to kwestie uznaniowe – uważa Anna Sidoruk. I dodaje, że w związku z tym każdy przypadek powinien zostać ponownie przeanalizowany. A to niełatwe, bo niektóre sprawy są sprzed kilku lat.
Ponowna ocena
– Decyzje powinny zapadać na mocy znowelizowanych przepisów, które są korzystniejsze dla ukaranego – uważa radca prawny Krzysztof Gruszecki specjalizujący się w sprawach z zakresu ochrony środowiska. I wyjaśnia, że te nowe zasady karania za nielegalną wycinkę wprowadziła ustawa z 25 czerwca 2015 r. o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1045), która obowiązuje od 28 sierpnia 2015 r.
Zdaniem Gruszeckiego gminy nie powinny mieć problemu z ponownym zbadaniem spraw i wydaniem nowych decyzji. – Przecież wymierzając karę, samorząd musiał zebrać całą dokumentację uwzględniającą okoliczności usunięcia drzewa. Zbierał zeznania świadków oraz potrzebne ekspertyzy. Te dane powinny wystarczyć do ponownej oceny zdarzenia – komentuje. I zauważa, że gminy mogą być zobligowane również do zwrotu już zapłaconych kar (o ile ukarani zdecydowali się wznowić postępowania). Nowela zmieniła bowiem zasady nakładania sankcji. Wcześniej karani byli posiadacze nieruchomości, którzy usunęli bez zezwolenia drzewo mające przynajmniej 10 lat, zaś obecnie wyznacznikiem jest obwód rośliny – te poniżej 25 cm sankcjom nie podlegają.
Konieczność zwrotu pobranych kar może wpędzić niektóre gminy w poważne kłopoty finansowe. Nierzadko chodzi bowiem o sumy siedmiocyfrowe. A pierwsze problematyczne dla samorządów decyzje już zapadają. Joanna Świerzko z SKO w Szczecinie przyznaje, że uchylono już decyzję organów i umorzono postępowanie w sprawie, gdzie kara wyniosła 27 tys. zł. I wyjaśnia, że w świetle przepisów ustawy o ochronie przyrody w brzmieniu obowiązującym po 28 sierpnia 2015 r. brak było podstaw do przyjęcia, że usunięcie drzew, których dotyczyła decyzja, wymaga uzyskania zezwolenia. Innymi słowy, osoba, która je wycięła, nie mogła zostać za ten fakt ukarana.