Przedstawiciele branży handlowej uważają, że nie da się wypełnić prawie 60 proc. półek sklepowych lokalnymi produktami. Z informacji, które znalazły się w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów, wynika, że ten nowy wymóg miałby dotyczyć owoców, warzyw, mięsa, produktów mięsnych, mleka, produktów mlecznych i pieczywa.
Te produkty miałyby być pozyskiwane przede wszystkim od wytwórców znajdujących się na terenie danego powiatu, a w dalszej kolejności – z powiatów przyległych i całego województwa. W założeniach resortu rolnictwa nowe regulacje mają promować lokalną żywność, wychodzić naprzeciw oczekiwaniom rolników i zapewniać konsumentom dostęp do produktów wiadomego pochodzenia.
– Sam pomysł zwiększenia liczby lokalnych produktów na sklepowych półkach oceniamy pozytywnie. Handlowcy już teraz chętnie współpracują z lokalnymi dostawcami, wprowadzając rodzime produkty do swojej oferty. Odpowiadają w ten sposób na potrzeby konsumentów, którzy często sięgają po artykuły pochodzące z lokalnych źródeł, ponieważ wysoko oceniają ich jakość. Działania przedsiębiorców wynikają więc m.in. z naturalnej dynamiki rynku. I tak powinno pozostać. Odgórna regulacja sprzedaży produktów lokalnych w określonej ilości wiąże się z wieloma zagrożeniami dla polskich przedsiębiorców – mówi Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.
Według niego próg 60 proc. został wyznaczony sztucznie, w oderwaniu od rynkowych realiów. W założeniu do projektu ustawy o sprzedaży detalicznej produktów lokalnych (nr w wykazie: UD3) nie uwzględniono choćby zróżnicowania powierzchniowego sklepów. A przecież inaczej konieczność wypełnienia ponad połowy półek lokalnymi wyrobami wygląda w przypadku hipermarketu, a inaczej w przypadku osiedlowego sklepiku.
Poważne obawy budzi także tak znacząca ingerencja w wolność gospodarczą, która powinna być zagwarantowana właścicielom sklepów, i niejako pozbawienie ich prawa do swobodnego doboru kontrahentów oraz asortymentu. Zgodnie z wieloletnim orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego (wyrażonym np. w wyroku z 12 stycz nia 1999 r., sygn. akt P/98, albo wyroku z 8 lipca 2008 r., sygn. akt K 46/07) ograniczenie przez ustawodawcę wolności gospodarczej musi być uzasadnione ważnymi względami społecznymi i proporcjonalne w stosunku do spodziewanych korzyści. Można się zastanawiać, czy promowanie lokalnej żywności da się zakwalifikować jako ważny interes społeczny.
Przedstawiciele Polskiej Izby Handlu protestują także przeciwko kolejnym obowiązkom sprawozdawczym, które najprawdopodobniej będą się wiązały z realizacją założeń ustawy, jeśli ta zostanie przyjęta przez rząd, a następnie parlament. Według nich przedsiębiorcy już dziś są obciążeni nadmiernym raportowaniem do wielu instytucji. ©℗