Możliwość kontrolowania trzeźwości, badanie jakości spalin, a nawet zatrzymywanie aut. Takich uprawnień dla strażników chce część samorządów. Ale gra toczy się o sens istnienia tej formacji.
Lokalne władze domagają się reformy straży miejskich. Część gmin uważa, że potencjał tej formacji jest niewykorzystany. Inne podchodzą do problemu przez pryzmat kosztów. Odebranie gminom fotoradarów pozbawiło strażników dużej części zajęć, a władze – pokaźnych zysków z mandatów (ponad 130 mln zł w 2014 r.). W efekcie wszyscy się głowią, do czego wykorzystać strażników, skoro niewiele mogą, przynoszą mniejsze zyski, a poparcie społeczne dla nich spada.
Władze Krakowa (który nigdy nie miał swoich fotoradarów) przesłały do parlamentarzystów pakiet propozycji ponad 300 zmian legislacyjnych, uwzględniający m.in. zmiany w strażach miejskich. Chodzi o wyposażenie strażników w alkomaty, urządzenia do kontroli emisji spalin oraz umożliwienie im zatrzymywania kierowców zaśmiecających drogę (np. wyrzucających papierosa przez okno). Dzisiaj straż nie może interweniować w takiej sytuacji. „W aktualnym stanie prawnym działania straz˙ników miejskich sa? ograniczone i polegaja? na odnotowaniu numeru rejestracyjnego pojazdu, którego kieruja?cy zanieczys´cił droge?” – argumentuje Kraków. Wszystkie postulaty wymagałyby zmiany ustawy z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym.
Pozostało
86%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama