Z informacji uzyskanych przez DGP wynika, że rząd jest gotowy wprowadzić zmiany do projektu ustawy zgodnie z sugestiami samorządowców.
Z informacji uzyskanych przez DGP wynika, że rząd jest gotowy wprowadzić zmiany do projektu ustawy zgodnie z sugestiami samorządowców.
/>
Niespodziewany zwrot w sprawie tworzenia tzw. super-powiatów. Wygląda na to, że mimo wcześniejszych miażdżących opinii strony samorządowej, sprawa wkrótce znajdzie pozytywny finał.
Spore zmiany
Temat powiatów metropolitalnych jest na tapecie od 2013 r. Od tamtej pory projekt autorstwa posłów PO mocno ewoluował. Dokument przedstawiony ostatnio zakładał już bowiem powstanie nie powiatów, a związków metropolitalnych, które są definiowane jako forma współpracy gmin i powiatów. Tego typu nowy podmiot miałby mieć osobowość prawną i sądowo chronioną samodzielność i musiałby obejmować obszar zamieszkały przez co najmniej 500 tys. mieszkańców. Granice związku ustaliłaby Rada Ministrów w drodze rozporządzenia. Wcześniej jednak wymagana byłaby pozytywna opinia co najmniej 50 proc. rad zainteresowanych gmin, 70 proc. miast na prawach powiatu i 50 proc. powiatów. Zgodnie z projektem związkiem ma kierować zgromadzenie, w którego skład wchodziłoby 15 radnych w związku liczącym do 1 mln mieszkańców i po dwóch radnych na każde kolejne rozpoczęte 500 tys. mieszkańców oraz 3-osobowy zarząd.
Po co w ogóle powoływać związki metropolitalne?
– Główne wskazywane powody, dla których mają one powstać, to brak obecnie narzędzia do koordynacji polityki przestrzennej na obszarze większym niż gmina, a także możliwość dla samorządowców pozyskania dodatkowych pieniędzy z budżetu. Związek metropolitalny koordynowałby polityki rozwojowe poszczególnych jednostek na swoim terenie – tłumaczy Agata Dąmbska z Forum Od-nowa.
Eksperci nie ukrywają też, że związki metropolitalne to odpowiedź na źle funkcjonujące związki komunalne powoływane przez gminy w celu wspólnego wykonywania zadań publicznych. Problem w tym, że jeśli pojawiają się w nich np. animozje personalne, cały system przestaje działać. Przykładowo, w 2013 r. rozpadł się Międzygminny Związek Regionu Ciechanowskiego, który wspólnie prowadził politykę śmieciową. Tworzyło go 27 gmin i 6 miast.
Pójdą na ustępstwa
Teraz samorządowcy przedstawili swoje warunki oraz propozycje zmian w projekcie, a koalicja jest gotowa je zaakceptować. Przy czym wcześniej – w przesłanym rządowi piśmie – napisali wprost, że zmiana stanowiska jest uzależniona przede wszystkim od „zapewnienia finansowania nowych zadań związku metropolitalnego poprzez udział w dochodach budżetu państwa w podatku dochodowym od osób fizycznych, zamieszkałych na terenie związku, w wysokości co najmniej 5 proc.”. Ten postulat już został spełniony – komisje poselskie pracujące nad ustawą wprowadziły taki zapis do projektu.
Samorządowcy żądają, by w projekcie jednoznacznie wskazać, że związek metropolitalny jest zrzeszeniem gmin i powiatów. Ich zdaniem jest to konieczne.
– Część samorządowców obawiała się, że inne zdefiniowanie związku metropolitalnego mogłoby oznaczać, że w ten sposób powstałaby nowa kategoria JST, której pozycja byłaby niedookreślona – wskazuje Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Kolejny postulat dotyczy rezygnacji z bezpośredniego wyboru zgromadzenia związku – jego członkowie, zdaniem gmin i powiatów, powinni być osobami oddelegowanymi przez wszystkie jednostki wchodzące w skład związku (każda miałaby po dwóch przedstawicieli). Ponadto chcą, by rada ministrów mogła tylko wtedy wydać rozporządzenie w sprawie utworzenia związku, gdy zgodzi się nie 50, a 70 proc. gmin z danego obszaru. Samorządowcy twierdzą także, że uchwały związku powinny być przyjmowane podwójną większością głosów. Oznacza to, że dany akt zostanie przyjęty, jeśli za zagłosuje większość samorządów tworzących dany związek oraz taka liczba gmin, że ich mieszkańcy będą stanowić większość ludności zamieszkałej na danym obszarze metropolitalnym.
Z naszych informacji wynika, że rząd jest gotowy wprowadzić zmiany do projektu zgodnie z sugestiami zainteresowanych jednostek. – Jesteśmy coraz bliżej kompromisu w tej sprawie z samorządami – stwierdza w rozmowie z DGP wiceminister administracji i cyfryzacji Jan Grabiec .
Kość niezgody
Kłopotem na drodze do kompromisu może być ustalenie obligatoryjnych zadań związku – zwłaszcza że samorządowcy sami mają podzielone zdania na ten temat. Na razie proponują rządowi zrezygnowanie z przekazywania związkom zadań z zakresu gospodarki odpadami, za które dziś odpowiadają gminy i województwa. Są też tacy, którzy twierdzą, że pośpiech z ustawą metropolitalną nie jest wskazany. – Niedobrze, że tak ważna ustawa tworzona jest na szybko w okresie przedwyborczym – twierdzi dr Ferdynand Morski, dyrektor Śląskiego Związku Gmin i Powiatów.
Zwraca on uwagę, że stworzenie związków metropolitalnych może mieć negatywne konsekwencje. Chodzi np. o ewentualne trudności z poziomem zadłużenia jednostek tworzących związek. – Szczególnie niebezpieczna jest kwestia dopuszczalności transferów finansowych między związkiem a tworzącymi go jednostkami (projekt w obecnym kształcie zakłada, że jednym ze źródeł dochodów związku będą składki i dotacje od JST – red). W efekcie zmniejszą się przychody gmin i w konsekwencji częśc z nich może nie spełnić postanowień indywidualnego wskaźnika zadłużenia – przestrzega dr Morski. ©?
Trzeba określić zadania
Najważniejszą kwestią jest to, czy pomysł powstania struktur metropolitalnych jest aprobowany przez lokalne władze, czy nie. Bo to od nich powinna wyjść inicjatywa powstania związku metropolitalnego w sytuacji, gdy obecne struktury samorządu nie są wystarczające do skutecznego wykonywania określonych zadań publicznych.
Jeśli nowe regulacje wejdą w życie, konieczne będzie precyzyjne określenie zadań związku, tak aby nie dochodziło do sporów kompetencyjnych między organami szczebla gminnego i powiatowego a nowo powstałą strukturą metropolitalną. Jeśli związek metropolitalny będzie wyposażony w szeroki zakres zadań, to możemy mieć rzeczywiście do czynienia z kolejnym szczeblem samorządu terytorialnego, zwłaszcza jeśli przewidziana będzie jakaś forma obligatoryjnego powstania tych związków.
Jeżeli chodzi o dyskusję dotyczącą sposobu powoływania władz związku metropolitalnego, lepszym rozwiązaniem wydaje się jednak pomysł, by były to osoby oddelegowane przez organy struktur samorządów, a nie wybierane w drodze wyborów bezpośrednich. Bezpośredni sposób wyboru organu stanowiącego to jedna z podstawowych cech samorządu, a to stanowił o by bardzo mocny argument wspierający tezę, że oto tworzymy kolejny szczebel samorządu.
Etap legislacyjny
Prace w komisjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama