Urzędnicy spierają się, kto jest odpowiedzialny za urządzenia chroniące tereny przed zalaniem. Naczelny Sąd Administracyjny również umywa ręce i twierdzi, że nie jest właściwy do rozstrzygania takich sporów. Tymczasem niechciane wały niszczeją. Problem wróci, gdy pojawi się powódź.

Konflikt między starostą ostrowskim a marszałkiem województwa mazowieckiego pojawił się w momencie, gdy koleje państwowe zrezygnowały z użytkowania wieczystego działek, którymi przebiega wał przy jednej z rzek. Tereny te wróciły do Skarbu Państwa. Starosta ostrowski wniósł więc do sądu administracyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między nim a samorządem wojewódzkim. Chciał, aby ten ustalił, kto jest odpowiedzialny za utrzymanie wału przeciwpowodziowego.
– Budowla, która chroni grunty rolne przed powodzią, zgodnie z ustawą – Prawo wodne, powinna być utrzymywana przez marszałka, jako reprezentanta Skarbu Państwa – wskazywała pełnomocniczka starosty.
Z kolei zdaniem marszałka województwa mazowieckiego nie jest to wał, a jedynie nasyp ziemny. W jego ocenie określając charakter spornej budowli, trzeba brać pod uwagę, czy np. przeprowadzano jej przeglądy oraz czy została ona uznana za urządzenie hydrologiczne.
– Niniejsza kwestia w ogóle nie jest sprawą z zakresu sporu kompetencyjnego. Nie zachodzi tu bowiem np. sytuacja, w której któryś z organów (starosta albo marszałek) zobowiązany jest do wydania decyzji administracyjnej – podkreślał pełnomocnik marszałka.
– Starosta jednak chciałby wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za te działki. Na przykład aby móc wystąpić o środki na modernizację wału – wskazywała pełnomocniczka starosty. – Problem pojawi się, gdy przyjdzie powódź – dodawała.
NSA oddalił jednak wniosek. – Spór o właściwość musi dotyczyć indywidualnej sprawy i tylko takiej, która jest załatwiana decyzją podlegającą sądowi administracyjnemu. Niewątpliwe jest to, że między starostą a marszałkiem jest spór, ale sprowadza się do tego, że dany organ nie chce zajmować się terenem, który w jego ocenie podlega innej jednostce. Tym nie zajmuje się sąd administracyjny – wskazał sędzia sprawozdawca NSA.
Dodał, że gdyby sąd miał uwzględnić żądanie, musiałby rozstrzygając ten wniosek, wskazać organ właściwy do rozwiązania tejże sprawy, a w tym wypadku taka sytuacja nie zachodzi.

ORZECZNICTWO

Postanowienie NSA z 2 czerwca 2015 r., sygn. akt II OW 211/14