Co ósme dziecko w Polsce w wieku 7–17 lat doświadczyło zaburzeń psychicznych. To zatrważające dane. Eksperci mówią o brakach w systemie opieki, ale podkreślają też narastające problemy w rodzinie.

Nerwice szkolne, zaburzenia zachowania, lękowe, zespoły nadpobudliwości ruchowej, depresje, rosnąca liczba samobójstw i samookaleczeń. Codzienność pokazuje, że dzieci zmagających się z zaburzeniami psychicznymi jest coraz więcej. W Polsce specjalistycznej pomocy psychologicznej i psychiatrycznej potrzebuje aż 630 tys. dzieci.

Dlaczego ta liczba rośnie? Odpowiedź na to pytanie, jak mówi dr Agnieszka Kałwa, psycholog kliniczny, nie jest prosta. – Pojawiło się wiele sytuacji nieprzewidzianych, jak pandemia czy wojna w Ukrainie, które mają wpływ na samopoczucie całego społeczeństwa. Dotykają one w dużym stopniu też dzieci. Te zmiany nakładają się na już wcześniej istniejącą dramatyczną sytuację w kwestii problemów samobójczych dzieci i młodzieży – podkreśla specjalistka.

Doktor Zofia Łysiak, dyrektor ds. medycznych w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii, podkreśla, że pandemia była wyzwaniem i jeszcze bardziej uwypukliła nasilające się z roku na rok problemy związane ze zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży. Z taką opinią zgadza się też dr Katarzyna Godlewska, psychiatra z Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii (spółka samorządu Mazowsza). – Pandemia COVID-19 i związany z nią lockdown przelały czarę goryczy. Izolacja, przebywanie w środowisku nie zawsze dla siebie korzystnym nasilały konflikty, ale pokazały też deficyty w relacjach z rodzicami – zaznacza ekspertka. Dodaje, że często słyszy od rodziców pacjentów: „Oddałem dziecko, a odbieram nienaprawione”. – To, że dziecko trafiło na odział, ma ciąg przyczynowo-skutkowy. Rodzice chcą naprawiać dziecko, ale już nie są zainteresowani współpracą w uzdrowieniu relacji ani zmodyfikowaniem swojego sposobu myślenia – zaznacza.

Nieperfekcyjne dziecko?

Przemoc w rodzinie, zbyt wygórowane wymagania stawiane przez rodziców, kłopoty w relacjach rówieśniczych, w szkole to problemy, z jakimi mierzy się młodzież. Dzieci często wychowywane są w duchu rywalizacji, z ogromną presją bycia doskonałym, najlepszym we wszystkim. – Presja, jaką rodzice często wywierają na dzieci, jest tak ogromna, że powoduje u nich wiele problemów zaburzających ich prawidłowy rozwój. Jeśli dziecko słyszy, że nie jest wystarczająco dobre, pracowite, mądre itp., to nie będzie też umiało w zdrowy sposób reagować na ewentualne potknięcia czy porażki, które są wpisane w realne życie – tłumaczy dr Zofia Łysiak.

O tym, że trzeba przede wszystkim znać dobrze swoje dziecko, jego realne możliwości i mieć wymagania niejako szyte na miarę mówi dr Katarzyna Godlewska. – W życiowym chaosie dzieci są często samotne, nierozumiane, bez poczucia, że mają prawo do emocji. Są ciągle karcone za bycie nieperfekcyjnymi – zaznacza. – Każde dziecko wyraża emocje na swój sposób. Czuje się bezpiecznie, kiedy może o nich porozmawiać we wspierającym środowisku, kiedy nie jest oceniane ani wyśmiewane, a jego problemy nie są bagatelizowane. Specjalistka tłumaczy, że kiedy w dziecku narasta poczucie osamotnienia, trudne emocje się kumulują, szuka sposobów, aby dać im ujście, m.in. poprzez samookaleczenie. Z danych Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że w ub.r. takie działania były udziałem ponad 3 tys. młodych osób.

8 mln zł przekaże województwo mazowieckie w latach 2022–2024 na realizację Programu polityki zdrowotnej w zakresie profilaktyki zaburzeń depresyjnych dla dzieci i młodzieży

4 mln zł przeznaczy województwo mazowieckie na działania w obszarze psychoedukacji dzieci i młodzieży w latach 2023–2024

Rzeczywistość, w jakiej funkcjonują dzisiejsi nastolatkowie, diametralnie różni się od tej sprzed kilkudziesięciu lat. Rodzice zgodnie podkreślają, że jest trudniej. – Dziś młodzież funkcjonuje w mediach społecznościowych. Sieć daje anonimowość, więc łatwiej jest oceniać i krytykować kogoś, nie zdradzając tożsamości. Nie da się uchronić przed wszystkimi negatywnymi skutkami, ale warto rozmawiać i wyjaśniać. Myślę, że to rola nas, dorosłych – rodziców, wychowawców, specjalistów – mówi Monika z Warszawy, mama licealistki.

Emocje nieokiełznane

O tym, że należy rozmawiać o emocjach, o tych dobrych i złych, podkreśla również Teresa ze stolicy, mama szesnastoletnich bliźniaków. – Ciągle się uczę, jak rozmawiać z moimi dziećmi na kolejnych etapach ich dorastania. Nie ma sensu udawać, że wiemy wszystko, tylko dlatego, że jesteśmy dorośli – zaznacza. W razie potrzeby sięga po wartościową tematyczną literaturę albo korzysta z treści online. – W sieci dostępne są strony internetowe, gdzie specjaliści – bardzo przystępnym językiem – wyjaśniają, podpowiadają, jak postępować z dzieckiem. Ale, jak deklaruje, kiedy okaże się, że zwyczajnie nie radzi sobie z zagadnieniem, poprosi o pomoc specjalistę.

Czeka każdy!

Tymczasem nadal brakuje psychiatrów dziecięcych. System jest przepełniony, a kolejka oczekujących długa. Jak mówią rodzice, dostanie się do psychiatry dziecięcego graniczy z cudem. – I to bez względu na status społeczny i zasobność portfela, bo kolejki są zarówno do specjalistów przyjmujących w ramach NFZ, jak i prywatnie – mówi Urszula z Legionowa, mama nastolatki ze spektrum autyzmu.

Zatem gdzie udać się po pomoc? – Łatwiej zgłosić się do psychologa lub terapeuty, niż do psychiatry – zauważa dr Agnieszka Kałwa. Jak dodaje, dzięki reformie psychiatrii dzieci i młodzieży działają nowe placówki – ośrodki I poziomu referencyjnego, zapewniające dzieciom i młodzieży konsultację i pomoc terapeutyczną w ramach NFZ. – Otwierane są też ośrodki II poziomu zatrudniające dodatkowo lekarza psychiatrę. Informacje te są dostępne na stronach NFZ – mówi dr Agnieszka Kałwa. Zaznacza jednak, że brakuje platformy informacyjnej, która umożliwiałaby znalezienie pełnej informacji na temat oferty dostępnych (odpłatnie i nieodpłatnie) form pomocy terapeutycznej na Mazowszu.

Doktor Katarzyna Godlewska, która kieruje Oddziałem Psychiatrycznym dla młodzieży w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii, wskazuje jednak na braki w reformowanym systemie. – Zbyt wiele dzieci pozostawionych jest samym sobie. Nasz oddział jest przepełniony. Na 35 łóżek mamy ponad 70 młodych pacjentów. Na oddział szpitalny młodzież powinna trafiać na końcu drabiny systemu wsparcia.

Szkolne zawirowania

Zdaniem dr Katarzyny Godlewskiej poziom profilaktyki w obszarze psychoedukacji w szkołach jest wciąż za niski. – Zbyt mało mówi się o higienie zdrowia psychicznego, a ono jest równie ważne jak rozwój fizyczny. Nie chodzi tu o stricte podręcznikową wiedzę, ale o spotkanie z żywym człowiekiem, omówienie konkretnych przypadków i sposobów radzenia sobie z danym problemem – mówi specjalistka.

Jak podkreślają rodzice, takich spotkań brakuje. – Szkoła mojej córki uaktywniła się dopiero po sygnale o próbie samobójczej jednego z uczniów oraz po zgłoszeniach rodziców o zastraszaniu w klasie – podkreśla mama nastolatki. – Jeśli coś jest organizowane, to najczęściej z naszej rodzicielskiej inicjatywy i za nasze pieniądze. Zdarza się, że wspólnie z wychowawcą wybieramy specjalistów z zewnątrz, którzy poprowadzą cykl spotkań w formie np. warsztatów psychologicznych. Koszty pokrywane są w ramach klasowej składki – tłumaczy Urszula.

W jednej z warszawskich szkół za zgodą rodziców specjaliści z oddziału psychiatrycznego z Uzdrowiska Konstancin-Zdrój przeprowadzą badania przesiewowe uczniów pod kątem zaburzeń depresyjnych. – Szkoda, że musiało dojść do tragedii, żeby zaczęto działać. Myślę, że takie badania powinny być standardowo przeprowadzane w każdej szkole – zaznacza jeden z rodziców.

Nauczyciele mają problem z dostrzeżeniem sygnałów ostrzegawczych. – Tym bardziej że dziecko z myślami samobójczymi czy depresją próbuje się kamuflować – podkreśla mama nastolatki. I dodaje: – Dostrzeżenie problemu wymaga nie lada wyczucia, doświadczenia i uważności. Skoro rodzice w domu często nie zauważają problemu, jak mają zrobić to nauczyciele w szkolnym tłumie?

Artur z Zielonki, rodzic czternastolatka, wskazuje na inny problem. – Odwiedzenie gabinetu pedagoga szkolnego czy psychologa było kiedyś pewną sensacją. Wydaje mi się, że dziś także z tego powodu wiele dzieci potrzebujących pomocy specjalisty będzie się przed nią bronić i zostaną same z własnymi problemami – podsumowuje. ©℗

Pomoc skierowana do mieszkańców Mazowsza

Samorząd Województwa Mazowieckiego od lat wspiera działania związane z ochroną i promocją zdrowia psychicznego zarówno dzieci, jak i dorosłych mieszkańców Mazowsza.

Dofinansowuje placówki lecznicze, jak Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii. Zbudował i wyposażył nowoczesny obiekt przy ul. Koszykowej w Warszawie, w którym wykwalifikowani specjaliści diagnozują i leczą młodych pacjentów. Wsparcie wyniosło 27 mln. Samorząd województwa przygotował też kompleksowy program profilaktyki zaburzeń depresyjnych u dzieci i młodzieży. Stawia także na edukację – 14 tys. dzieci już skorzystało z zajęć z ekspertami w ramach lekcji o depresji. Sfinansował też spektakl „Pan Niezwykły”, który w niebanalny sposób mówi o tym, jak radzić sobie m.in. poczuciem osamotnienia, uzależnieniami czy depresją.©℗