Resort zdrowia planuje rozszerzyć możliwość dofinansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia lokalnych programów polityki zdrowotnej o szczepienia ochronne. JST uważają, że to krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający.

Obecnie w myśl art. 48d ust. 1 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2561, dalej: u.ś.o.z.) Narodowy Fundusz Zdrowia może dofinansowywać tylko te programy samorządowe, które realizują świadczenia gwarantowane – finansowane w całości lub współfinansowane ze środków publicznych (tzw. świadczenia koszykowe). Zakresy takich świadczeń wskazane są w art. 15 ust. 2 u.ś.o.z. i obejmują m.in. podstawową opiekę zdrowotną, leczenie szpitalne, stomatologiczne czy opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień. Natomiast poszczególne wykazy określa minister właściwy do spraw zdrowia w drodze rozporządzeń.

– Zmiana, którą zaproponowało ministerstwo, i tak jest lepsza niż obecnie obowiązujący przepis, bo daje możliwość dofinansowania szczepień, ale dlaczego nie dać samorządom większej swobody w zakresie tego, jakie programy chciałyby realizować z dofinansowaniem NFZ? – komentuje Bernadeta Skóbel ze Związku Powiatów Polskich.

Samorządowcy uważają, że taki kształt przepisów przerzuca na władze lokalne część kosztów, które zgodnie z ustawą powinien ponosić NFZ. Z tego powodu Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) negatywnie zaopiniowała rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (UD 331).

Pierwszy zamysł lepszy

Sporny przepis obowiązuje od stycznia 2017 r., ale jego pierwotne brzmienie szło w zupełnie innym kierunku niż obecnie. Wskazywano w nim, że „Fundusz może przekazać środki na dofinansowanie programów polityki zdrowotnej realizowanych przez jednostkę samorządu terytorialnego w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych innych niż określone w wykazach świadczeń gwarantowanych”. Samorządowcy podkreślają, że Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji – opiniująca programy polityki zdrowotnej – zwracała wówczas uwagę, aby JST nie dublowały w swoich projektach świadczeń, które powinien finansować NFZ.

Podobnie było jeszcze przed wejściem w życie art. 48d, kiedy agencja opiniowała ówczesne lokalne programy zdrowotne i wskazywała, że samorządy powinny uzupełniać system, a nie zastępować NFZ. Intencja była taka, żeby rozszerzyć wsparcie dla pacjentów i nie finansować kilkukrotnie np. tych samych badań. Jednak jeszcze w 2017 r. zupełnie zmieniono podejście i nowy przepis sformułowano w taki sposób, że dziś dofinansowanie mogą otrzymać jedynie programy realizujące świadczenia koszykowe.

– Naszym wspólnym celem jest to, aby dofinansowane mogły być i tak, i tak świadczenia. Jeżeli mamy jakąś potrzebę zdrowotną i ona jest uzasadniona, to pytanie, dlaczego nie skorzystać z potencjału samorządów. Zwłaszcza że i tak jest kiepsko z wydatkowaniem przez NFZ środków na profilaktykę – komentuje Bernadeta Skóbel i wskazuje na programy in vitro jako te, które są realizowane przez wiele jednostek samorządu terytorialnego, a nie mogą być dofinansowane z puli NFZ, ponieważ nie dotyczą świadczenia gwarantowanego. Są również obszary, w których samorządy widzą potrzebę wdrożenia odpowiednich programów, ale przez brak wsparcia z NFZ jest to utrudnione.

– Przykładem takiego zadania w naszych miastach jest chociażby program usprawniający dla seniorów czy też propozycja dodatkowej fizjoterapii. Z powodu braku dofinansowań do takich programów samorządy muszą z nich rezygnować – podkreśla Dorota Bąbiak-Kowalska, dyrektor ds. prawnych i administracyjno-organizacyjnych Unii Metropolii Polskich.

Nie chodzi o dodatkowe pieniądze

Podczas ostatniego posiedzenia KWRiST wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski argumentował, że samorządy dysponują dość dużymi finansami na profilaktykę zdrowotną, jako przykład podając ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 165).

– NFZ ma dość mocno ograniczone fundusze. Wszyscy zwracają uwagę na to, że powinien mieć ich więcej. Te pieniądze są wykorzystywane efektywnie, również na programy polityki zdrowotnej i na świadczenia gwarantowane. Ich zakres cały czas rośnie. W związku z tym nie można powiedzieć, że pieniądze w NFZ leżą i nie są wykorzystywane – mówił wiceszef resortu zdrowia, podkreślając jednocześnie, że podczas kilkuletnich rozmów z samorządami najczęściej podnoszony był postulat większego wsparcia w zakresie szczepień przeciwko grypie i HPV (wirus brodawczaka ludzkiego), który właśnie jest realizowany.

Lokalni włodarze wskazują jednak, że nie chodzi o zwiększenie puli pieniędzy, które fundusz ma przeznaczone na dofinansowanie samorządowych projektów, a jedynie o danie większej swobody w ich wydatkowaniu. – Odbieram ten przepis jako zachęcanie nas do realizacji świadczeń gwarantowanych, ale to nie my jesteśmy od tego, żeby za nie płacić. Nieustająco mam nadzieję, że zrewidujecie państwo tę propozycję. Nie uzyskaliśmy ani jednego argumentu merytorycznego uzasadniającego ten upór – odpowiadał wiceministrowi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

DGP zapytał Ministerstwo Zdrowia, czy planuje rozszerzyć możliwość dofinansowania samorządowych projektów o kolejne – poza szczepieniami – świadczenia oraz co stoi za jej ograniczeniem wyłącznie do świadczeń gwarantowanych. W odpowiedzi resort przedstawił jedynie dane dotyczące wsparcia, jakie NFZ udzielił JST w ostatnich latach (patrz: ramka).©℗

Jak NFZ dofinansowywał programy polityki zdrowotnej realizowane przez samorządy? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe