Samorządy domagają się interwencji szefa rządu i oczekują powrotu systemu, w którym to rady gmin zatwierdzały taryfy za wodę i odprowadzanie ścieków. Proponują to również senatorowie.
Samorządy domagają się interwencji szefa rządu i oczekują powrotu systemu, w którym to rady gmin zatwierdzały taryfy za wodę i odprowadzanie ścieków. Proponują to również senatorowie.
Od miesięcy trwa spór branży wodociągowo-kanalizacyjnej i samorządowców z Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie. Ci pierwsi uważają, że mimo rosnących kosztów w 2022 r. regulator celowo nie zatwierdza wyższych taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków. Są przekonani, że w ten sposób organ realizuje politykę rządu zakładającą brak wzrostu cen.
Przypomnijmy, że choć w lipcu ub.r. Marek Gróbarczyk, wiceszef Ministerstwa Infrastruktury, zachęcał gminy do składania wniosków o skrócenie obowiązujących taryf, już we wrześniu stwierdził, że ceny nie powinny być wyższe, a jednostki samorządu terytorialnego (JST) powinny skorzystać z 13,7 mld zł, które rząd przelał na ich konta w związku z rekompensowaniem strat w PIT (pisaliśmy o tym w DGP nr 183/2022 - „Pat w wodociągach”).
W środowisku samorządowym od jakiegoś czasu dojrzewała myśl, że wobec braku możliwości porozumienia z Wodami Polskimi konieczny jest powrót do zatwierdzania taryf przez rady gminy. O przyjęcie takich rozwiązań samorządowcy apelują teraz do premiera.
Z projektu dokumentu, do którego dotarł DGP, wynika, że JST kładą nacisk nie na bieżące, zbyt niskie ceny za usługi, ale na to, jakie negatywne konsekwencje może mieć to w przyszłości dla mieszkańców. Lokalni włodarze alarmują, że w dłuższej perspektywie może być zagrożone dostarczanie wody dobrej jakości. Argumentują, że duża część infrastruktury wciąż czeka na modernizację lub wymianę, a brak inwestycji skończy się coraz częstszymi awariami. Pismo na początku tygodnia zostanie skierowane do szefa rządu.
Osią sporu jest sposób rozpatrywania przez Wody Polskie wniosków o skrócenie taryfy na podstawie art. 24j ustawy z 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2028 ze zm.). Od początku 2022 r. do regulatora wpłynęło 850 takich wniosków - 376 rozpatrzono negatywnie, w 97 przypadkach odmówiono wszczęcia postępowania ze względu na braki formalne. Zaakceptowano 150 nowych taryf, a pozostałe są w trakcie procedowania.
Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) Paweł Rusiecki, wiceprezes Wód Polskich, informował, że wnioski złożono w stosunku do 34 proc. taryf zatwierdzonych w 2021 r. Przypominał, że jest to tryb szczególny, a regulator nie występuje w roli notariusza, który ma zatwierdzać wyższe ceny. - Regulator ma prawo ocenić, co jest zasadne w koszcie, a co nie jest - argumentował wiceszef Wód Polskich.
Nie przekonało to samorządowców, którzy uważają, że regulator ucieka się do formalnych wybiegów, aby nie zatwierdzać nawet tych taryf, które są uzasadnione rosnącymi kosztami. Przykładem jest gmina Cekcyn (woj. kujawsko-pomorskie), która trzykrotnie była wzywana do uzupełnienia wniosku: najpierw w siedmiu kwestiach, następnie w dziewięciu, aż w końcu regulator dopatrzył się 97 niedociągnięć. Na ich uzupełnienie wyznaczył siedem dni. - To zabawa w kotka i myszkę - ocenił Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Postulaty samorządowców ze zrozumieniem przyjęli senatorowie, którzy przygotowali własny projekt ustawy (patrz: infografika). Zakłada on odejście od regulowania cen przez Wody Polskie. Taryfy miałyby być składane do wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), których zadaniem byłoby weryfikowanie prawidłowości wniosków. Następnie w ciągu 45 dni rada gminy miałaby podejmować uchwałę o zatwierdzeniu lub odmowie zatwierdzenia taryfy. W przypadku braku decyzji taryfy zweryfikowane przez wójta wchodziłyby w życie po upływie 70 dni od złożenia wniosku.
Co ważne, przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne miałyby przygotowywać taryfy nie na trzy lata, jak jest obecnie, ale na rok. Dzięki temu ceny w większym stopniu odnosiłyby się do bieżącej sytuacji gospodarczej.
Lokalni włodarze podkreślają, że powrót do wcześniejszego systemu pozwoli wziąć gminom pełną odpowiedzialność za realizację ich zadania własnego. Mają przy tym świadomość, że to na nich odbije się ewentualne niezadowolenie mieszkańców.
- Jeśli samorządy mimo wszystko o to apelują, to znaczy, że biorą na siebie także kwestie rozmów z mieszkańcami i odpowiedzialność polityczną - mówił Leszek Świętalski podczas posiedzenia KWRiST.
W kontekście propozycji senatorów wraca dyskusja o tym, czy obecne rozwiązania są zgodne z ustawą zasadniczą. W 2018 r. nowy system taryfikacji zakwestionowała Rada Miasta Piły wspierana przez Związek Miast Polskich, składając wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie (sygn. akt K 18/19).
- Podnoszono w nim naruszenie przepisów konstytucji przez naruszenie pozycji ustrojowej gminy jako podstawowej jednostki samorządu terytorialnego oraz zasady jej samodzielności na skutek ograniczenia jej zdolności do wykonywania obowiązkowego zadania własnego - wskazuje Maciej Kiełbus z kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners w Poznaniu, która reprezentowała wnioskodawców.
Do tej pory TK nie zajął się merytorycznie wnioskiem. W ocenie eksperta uchwalenie projektu przedstawionego przez senatorów pozwoliłoby przywrócić stan prawny zgodny z konstytucją. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama