Co trzecia gmina w Polsce złożyła wniosek o zmianę taryf za wodę i ścieki z podwyżkami - przekazał PAP wiceprezes Wód Polskich Paweł Rusiecki. Zaakceptowano 150 taryf, wzrost cen to maksymalnie 10 proc. na rok. W 376 przypadkach regulator nie zgodził się na proponowane ceny.

Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej (RZGW) rozpoczęły ponowne ustalanie cen za wodę i ścieki. Samorządy oraz firmy wodno-kanalizacyjne przekonywały, że konieczność zmiany taryf - a w konsekwencji podwyżki cen za wodę i ścieki - wynikają m.in. z rosnącej inflacji czy kosztów związanych z energią elektryczną.

Zmiana taryf odbywa się na podstawie art. 24j ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Przewiduje on, iż w uzasadnionych przypadkach, w szczególności jeżeli wynika to z udokumentowanych zmian warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków ich świadczenia, przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne w trakcie obowiązywania dotychczasowej taryfy może złożyć do organu regulacyjnego wniosek o skrócenie okresu obowiązywania tej taryfy wraz z projektem nowej taryfy oraz uzasadnieniem.

Wiceprezes Wód Polskich Paweł Rusiecki poinformował PAP, że do Wód Polskich, które muszą wyrazić zgodę na zamianę taryfy, wpłynęło do końca lutego 850 wniosków z przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych o skrócenie obecnie obowiązującej taryfy za wodę i ścieki i ustalenia nowej na trzy lata. Dodał, że jest to 35 proc. wszystkich taryf zatwierdzonych w 2021 roku. "Można więc powiedzieć, że jedna trzecia samorządów funkcjonujących w kraju wnioskuje o zmianę taryf" - wskazał.

Ocenił, że nie jest to dużo, zważywszy na sytuację w związku z wojną i stan gospodarki, a także zapowiedzi samorządów w sprawie zmian taryf. "To też pokazuje, że jest znaczna część gmin bardzo odpowiedzialnych za swoich mieszkańców. Robią wiele, by rosnące koszty funkcjonowania firm wodno-kanalizacyjnych nie przełożyły się na mieszkańców" - powiedział.

Wiceszef Wód Polskich zauważył, że rząd zamroził ceny prądu dla wszystkich wodociągów i opłaca część kosztów, które byłyby po stronie samorządów dostawcom energii. Stała stawka dla samorządu za rok 2022 od 24 lutego i na cały 2023 to 785 zł za MWh - wskazał.

Rusiecki dodał, że Wody Polskie wydały do tej pory 526 decyzji, z czego 150 dotyczyło zatwierdzenia nowych, wyższych taryf, a w 376 odmówiono zgody na podwyżki. Wiceprezes wyjaśnił, że w przypadku zaakceptowanych już taryf podwyżki sięgają 10 proc. rocznie. Wysokość podwyżki zależy głównie od wielkości gminy, gdzie operuje dane przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne. W mniejszych samorządach podwyżki są wyższe niż w pozostałych miejscach.

Rusiecki podkreślił, że zaakceptowane przez regulatora wnioski mieściły się w ramach art. 24j ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, co oznacza, że zaproponowane przez firmy wzrosty cen miały uzasadnienie. Odnosząc się do odrzuconych wniosków ocenił, że nie były one uzasadnione. Poinformował, że firmy, które nie zgodziły się z decyzją Wód Polskich, skierowały już pierwsze sprawy do sądu i tam chcą walczyć o wyższe rachunki dla mieszkańców.

Wiceprezes wskazał, że w dotychczasowych sprawach sąd już wielokrotnie przyznawał rację Wodom Polskim. Przypomniał wyrok z grudnia 2022 r., w którym sąd oddalił skargę firmy wodno-kanalizacyjnej i przychylił się do stanowiska regulatora. "W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że firma wnioskująca o zmianę taryfy zamiast skupić się na szczegółowym uzasadnieniu tego wniosku, skupiła się przede wszystkim na uzasadnieniu korzystniejszej dla siebie nowej taryfy, zakładając niejako z góry, iż zmiana dotychczasowej będzie jedynie formalnością. Ten przykład pokazuje, że część samorządów i firm wod-kan w nieodpowiedzialny sposób przenosi koszty na mieszkańców i nie mieści się w przesłankach obowiązującego prawa" - dodał.

Wody Polskie przeprowadziły analizę, jak kształtują się ceny wody i ścieków w poszczególnych województwach. Średnia w kraju to ok. 12 zł netto za mer sześcienny. Najtaniej jest w województwie podlaskim 9,20 zł, a najdrożej w woj. śląskim 15,45 zł netto. Cena w województwie śląskim jest o 68 proc. wyższa niż na Podlasiu. W woj. zachodniopomorskim jest o 55 proc. wyższa i wynosi 14,27 zł. "Widzimy, że są obszary gdzie cena za wodę i ścieki jest na tyle wysoka, że samorządy powinny dokonać analizy podwyżek, albo zdecydować się na dofinansowanie wodociągów, aby odciążyć też mieszkańców. Skoro gminy dofinansowują transport czy gospodarkę odpadami, to powinno się też tak dziać w przypadku gospodarki wodno-ściekowej, a tymczasem dzieje się odwrotnie. Samorządy obciążają mieszkańców podwyżkami, a z wodociągów popłynęło do budżetu samorządów w latach 2006-2022 blisko 3,5 mld złotych. Przykładem jest Gdańsk, który pobrał dywidendy na łączną kwotę 92 mln zł - zauważył Rusiecki.

Wiceszef Wód Polskich dodał, że w niektórych przypadkach proponowane podwyżki spowodowałaby, że woda i ścieki kosztowałyby razem ok. 25 zł netto za m sześc. "To nie są pojedyncze przypadki. Cena 25 zł netto to ok. 80 zł miesięcznie na jedną osobę. Taka cena nie będzie przez nas akceptowana. Są wodociągi, które nie otrzymały akceptacji podwyżki i budują narrację o potencjalnej upadłości. Tymczasem zaopatrzenie mieszkańców w wodę i odbiór ścieków to jeden z głównych obowiązku samorządu wobec mieszkańców" - podkreślił.

Przedstawiciel Wód Polskich negatywnie odniósł się do inicjatywy senatorów (z połowy lutego br.), zgodnie z którą zatwierdzaniem taryf zajmowałaby się gmina, a nie jak obecnie Wody Polskie. Taryfy miałby być też ustalane na rok, a nie jak obecnie - na trzy lata. "Ten system już działał przez kilkanaście lat. Samorządy w nim miały podwójną sprzeczną rolę, bo z jednej strony reprezentowały mieszkańców, a z drugiej zarządzanymi przez siebie spółkami wod-kan. Na tej osi interesy są sprzeczne, co wskazywała także NIK w 2015 r. W nowelizacji Prawa wodnego stworzono regulatora cen, którego obowiązkiem jest kontrola taryf i czy są one skalkulowane zgodnie z ponoszonymi kosztami przez firmy. Wody Polskie reprezentują interesy mieszkańców, skutecznie blokują nieuzasadnione podwyżki i to nie powinno się zmienić" - powiedział Rusiecki. (PAP)

autor: Michał Boroń

mick/ drag/