W urzędach samorządowych oraz w szkołach nadal obowiązują ograniczenia covidowe. Z kolei o działaniach na wypadek powszechnej mobilizacji raczej się nie myśli.
W urzędach samorządowych oraz w szkołach nadal obowiązują ograniczenia covidowe. Z kolei o działaniach na wypadek powszechnej mobilizacji raczej się nie myśli.
Rząd zdecydował właśnie o przedłużeniu do końca roku obowiązujących obostrzeń sanitarnych, czyli m.in. obowiązku noszenia maseczek w placówkach medycznych i aptekach. Jednak przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z 25 marca 2022 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego (Dz.U. z 2022 r. poz. 679) są bardzo złagodzone w porównaniu z tymi z okresu pandemii.
W szkołach i przedszkolach, choć covidowych ograniczeń formalnie już nie ma, to jednak często utrzymywane są ograniczenia, zwłaszcza te związane z wchodzeniem na teren placówki. Podobnie jest w urzędach, w których petenci rozmawiają z urzędnikami przez specjalne plastikowe przegrody, a możliwość swobodnego przemieszczania się po budynku też jest ograniczona. Dla szefów tych instytucji wprowadzone w czasie lockdownu obostrzenia, choćby brak bezpośredniego kontaktu z petentami czy rodzicami uczniów, okazały się całkiem wygodne, choć oni sami twierdzą, że po prostu stosują się do zaleceń sanitarnych. Z kolei eksperci wskazują, że dobrze by było, gdyby równie poważnie podchodzono do zaleceń na wypadek wojny.
Szkoły i pozostałe placówki oświatowe deklarują, że wciąż przestrzegają zasad zawartych w wytycznych dotyczących zachowania bezpieczeństwa zdrowotnego wydanych przez MEiN, MZ i GIS. Podobnie w przypadku przedszkoli stosowane są wytyczne wydane na podstawie art. 8a ust. 5 pkt 2 ustawy z 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 195). - Dla nas priorytetem jest bezpieczeństwo, dlatego w urzędzie, a także w szkołach i przedszkolach nadal utrzymywane są miejsca z dostępem do środków dezynfekujących. Natomiast zniesione - zgodnie z obowiązującymi przepisami - są wszelkie kwestie dotyczące limitów osób, jak i nakaz noszenia maseczek - mówi Sandra Hajduk, rzeczniczka prasowa magistratu w Katowicach.
W urzędach również stosowane są ograniczenia, ale tak jak w placówkach oświatowych, głównie kładzie się nacisk na te rozwiązania, które ograniczają możliwość przemieszczania się po budynku. Utrzymywane są również osłonięte stanowiska bezpośredniej obsługi mieszkańców. Przykładowo w lubelskim magistracie wciąż są stosowane urządzenia do dezynfekcji rąk, dostępne dla interesantów i pracowników, osłony z pleksi na stanowiskach do obsługi mieszkańców oraz lampy bakteriobójcze. - Dodatkowo regularnie wietrzone są pomieszczenia, w których odbywa się obsługa, oraz dezynfekowane są powierzchnie klamek, biurek czy pulpitów. Nadal obowiązuje także zarządzenie prezydenta miasta w sprawie wykonywania pracy zdalnej, na mocy którego pracownik może realizować obowiązki służbowe z domu - mówi Anna Czerwonka z Urzędu Miasta Lublina.
Również w Krakowie formalnie ograniczenia zostały mocno okrojone. - Pozostały dezynfekcja i szyby na dziennikach podawczych. Urząd utrzymuje umowę na wymazy pracowników oraz kieruje na pracę zdalną w przypadku zagrożenia rozprzestrzeniania się zakażeń koronawirusem - wylicza Joanna Dubiel z tamtejszego urzędu miasta.
Samorządy deklarują, że mają też przygotowane rozwiązania stosowane w okresie powszechnej mobilizacji i w czasie wojny. W praktyce różnie z tym bywa. - Urząd w latach ubiegłych opracował i aktualizował na bieżąco bazę punktów schronienia na terenie miasta. W tym roku Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej zgodnie z dyspozycjami MSWiA prowadzi kontrolę i inwentaryzację zasobów, której ostatecznym wynikiem będzie zweryfikowana i zaktualizowana baza punktów schronienia. Każda jednostka samorządu terytorialnego zgodnie z obowiązującymi przepisami opracowała i aktualizuje na bieżąco plany na wypadek zagrożenia, sytuacji kryzysowej oraz na czas wojny - zapewnia Sandra Hajduk.
Z sondy DGP wynika jednak, że wiele samorządów narzeka na brak procedur. - Nie ma obowiązujących aktów prawnych, na podstawie których samorządy mogą przeprowadzić jakiekolwiek prace związane z opracowywaniem miejsc schronienia na wypadek mobilizacji lub wojny - wskazuje Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy. Zwraca uwagę, że ustawa o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej, która zawiera rozwiązania związane z działalnością obrony cywilnej, jest dopiero w fazie prac. Z podobnymi problemami zmagają się inne samorządy. - Na terenie miasta znajduje się 68 schronów i miejsc ukrycia. W jakim stopniu nadają się do użytku - taką wiedzę mają przedstawiciele nadzoru budowlanego oraz administratorzy budynków, w których znajdują się takie obiekty - przyznaje Patryk Pulikowski z Urzędu Miasta Olsztyna. Z kolei w Policach uważa się te kwestie za informacje poufne. - Nie jesteśmy uprawnieni do udzielenia informacji na temat planów działania na wypadek zagrożenia. Natomiast miejsca schronienia będzie można znaleźć na opracowywanej aplikacji. O szczegółach na pewno wszyscy zostaniemy poinformowani w odpowiednim czasie - zapowiada Iwona Lewandowska z Urzędu Miejskiego w Policach.
Eksperci obawiają się, że w tej dziedzinie jest znacznie więcej do zrobienia niż w przypadku pandemii, nawet na początku jej trwania. - Wszyscy zdają sobie sprawę, że punkty schronienia, których położenie wciąż jest nieznane dla wielu mieszkańców, są niewystarczające i pozwolą się schronić tylko garstce osób - mówi dr Franciszek Krynojewski, ekspert ds. obrony cywilnej, oficer w stanie spoczynku, wykładowca Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa. - Cykliczne spotkania lokalnych włodarzy z mieszkańcami, których przed wyborami samorządowymi przybywa, powinny być wykorzystane do informowania o zagrożeniach na wypadek wojny i miejscach ewakuacji na ten czas - apeluje.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama