Rada miasta ma jedynie ocenić skutki finansowe uchwały, nie musi ich pokrywać. Tak wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Radni Sochaczewa uchwalili, że dawna ulica gen. Karola Świerczewskiego zmieni patrona na Władysława Grabskiego. Mieszkańcy byli przeciw. Poszło o koszty. Zmiana nazwy pociąga bowiem za sobą np. konieczność wymiany dokumentów. Natomiast firmy, które mają tam swoje siedziby, muszą nie tylko uaktualnić informacje w różnych rejestrach, ale także wyrobić nowe pieczątki, zainwestować w nowe materiały reklamowe itd.
– W moim przypadku koszty związane ze zmianą nazwy ulicy wyniosą 50 tys. zł – mówi kobieta, która prowadzi tam niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Wraz z mężem zaskarżyła więc uchwałę do sądu.
NSA już raz zajmował się tą sprawą. Uchylił wówczas uchwałę o zmianie nazwy ulicy, bo uznał, że rada miasta nie dopełniła wszystkich formalności. Orzekł, że naruszone zostały zasady zawarte w Europejskiej Karcie Samorządu Lokalnego, ponieważ nie uwzględniono kwestii bardzo wysokich kosztów, które zgłaszali mieszkańcy. Sąd podkreślił, że rada ma swobodę w ustalaniu i zmianie nazwy ulicy, ale musi się liczyć z konsekwencjami takich działań. Dlatego podejmując uchwałę, w wyniku której poniosą koszty osoby fizyczne i prawne – zwłaszcza podmioty gospodarcze, powinna wnikliwie rozważyć także tę kwestię.
Po tym wyroku rada podjęła uchwałę na nowo. Tym razem przeprowadzono wcześniej konsultacje społeczne i zapoznano się z opiniami mieszkańców. Ci jednak uznali, że sprawa kosztów znów została pominięta w uchwale, i zaskarżyli ją do sądu. Podnosili też, że nowy akt o nadaniu nazwy ulicy został podjęty, zanim do urzędu wpłynęło uzasadnienie pierwszego wyroku.
Tym razem NSA stanął po stronie miasta. Orzekł, że przy wydawaniu drugiej uchwały rada uwzględniła uwagi sądu w pierwszej sprawie.
– Zarzut, że została ona podjęta, zanim wpłynęło uzasadnienie, nie jest zasadny. Nie ma żadnego przepisu, który wskazywałby, że wyrok zaczyna wiązać organy dopiero w momencie, gdy zostały spisane jego pisemne motywy – wyjaśniła Aleksandra Łaskarzewska, sędzia NSA.
W ocenie sądu skarżący wyciągnęli zbyt daleko idący wniosek z uzasadnienia pierwszego wyroku, uznając, że sąd nakazał uwzględnić wydatki, jakie strona poniesie w związku ze zmianą nazwy ulicy. Tymczasem NSA stwierdził tylko, że rada jest zobowiązana ocenić i wyważyć wysokie koszty, a nie wziąć je na siebie. Ma jedynie sprawdzić tę okoliczność, dlatego wystarczające było zapoznanie się z wyliczeniami mieszkańców.

ORZECZNICTWO

Wyrok NSA z 13 lutego 2015 r., sygn. akt II OSK 1565/13.