Zgodnie w ustawą wprowadzającą poprawki do Polskiego Ładu niższe wpływy z podatku zostaną zrekompensowane samorządom proporcjonalnie do planowanych dochodów z udziału we wpływach z PIT. Taka zasada będzie jednak obowiązywać tylko w 2023 r. Metropolie chciałyby utrzymania jej na kolejne lata.

Ustawa z 9 czerwca 2022 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1265) wejdzie w życie z początkiem lipca. Jeszcze na etapie prac w parlamencie Unia Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza negatywnie zaopiniowała jej projekt. W piśmie do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego samorządowcy wskazywali, że nawet o 10 mld zł zaniżona została kwota referencyjna (limitująca system rekompensat).
– Rząd wziął pod uwagę planowaną kwotę dochodów z wieloletniej prognozy finansowej z maja 2021 r. Z założenia w budżetach samorządów planuje się ostrożnie dochody i z rezerwą wydatki. Z tego powodu, że nie wolno nam przekroczyć limitu wydatków, natomiast jeśli mielibyśmy zawyżone dochody, to później nie będziemy mieli z czego opłacić wydatków dopasowanych do dochodów. A zatem zawsze planowane dochody samorządów są niższe i zawsze wykonany wynik roczny jest lepszy niż plan. W Bydgoszczy wykonanie budżetu za ubiegły rok w zakresie PIT wyniosło 570 mln zł. A minister wrzucił nam do budżetu 490 mln zł, więc wpływa do nas co miesiąc 1/12 tej kwoty – tłumaczy Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta Bydgoszczy. W związku z tym metropolie chciałyby urealnienia kwoty referencyjnej w 2022 r. na bazie faktycznych danych z PIT i CIT za 2021 r.
Samorządy od początku sprzeciwiają się również podziałowi subwencji rozwojowej na kwotę podstawową (60 proc.) – dzieloną proporcjonalnie do liczby mieszkańców i premie (40 proc.), których uzyskanie uzależnione jest od dodatkowych warunków. – Jeżeli mamy stosować wskaźniki roczne, to możemy zaplanować bardzo dużo, żeby zasłużyć na premię inwestycyjną, a później, ze względu na przesunięcie zakończenia inwestycji, np. z 20 grudnia na 5 stycznia, natychmiast wypaść z tych 40 proc., które będą dzielone. To jest absurd – podkreśla Piotr Tomaszewski. Z kolei na podziale kwoty podstawowej proporcjonalnie do liczby mieszkańców część gmin zyskałaby nawet 20-krotnie, w stosunku do ubytków w PIT, straciłyby natomiast głównie miasta na prawach powiatu (pisaliśmy o tym w artykule „Niższe wpływy w PIT wyrównane, ale nie u wszystkich”, DGP nr 88/2022).
Podział taki jak w 2023 r.
Po apelach strony samorządowej rządzący zdecydowali więc o zmianie sposobu dzielenia zwiększonej kwoty podstawowej części rozwojowej subwencji ogólnej – proporcjonalnie do planowanych dochodów z udziału we wpływach z PIT – która ma zrekompensować samorządom efekty obniżenia podatku PIT z 17 do 12 proc. W ocenie skutków regulacji przyjętej nowelizacji rząd szacuje, że do podziału dla samorządów w 2023 r. dodatkowo będzie 10,3 mld zł. Samorządowcy chcieliby utrzymania takiego sposobu dzielenia na kolejne lata. – Propozycja UMP dotyczy przede wszystkim przyjęcia zasad podziału kwoty podstawowej subwencji rozwojowej pomiędzy poszczególne JST od 2024 r. według zasad przyjętych jednorazowo dla 2023 r. – rekompensata dzielona proporcjonalnie do wysokości planowanych dochodów z PIT w poszczególnych gminach, powiatach i województwach – bez jakichkolwiek korekt i ograniczeń – wskazuje Piotr Husejko, skarbnik miasta Poznania. Senatorowie nie uwzględnili jednak tego postulatu w poprawkach zgłoszonych do projektu. W nowelizacji podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę ostatecznie mechanizm proporcjonalnego podziału zwiększonej kwoty podstawowej części rozwojowej subwencji ogólnej do planowanych dochodów z udziału we wpływach z PIT zapisany został tylko na przyszły rok.
Samorządowcy zwracają również uwagę, że o ile podział kwoty zwiększającej subwencji rozwojowej na 2023 r. jest adekwatny do strat w PIT, o tyle już podział przez Ministerstwo Finansów kwoty podstawowej pomiędzy trzy grupy JST: gminy, powiaty oraz województwa, może budzić wątpliwości. – Jeżeli zrobi to według ogólnych zasad dotyczących części rozwojowej subwencji ogólnej, zapisanych w art. 28a ust. 2 ustawy o dochodach JST (podział proporcjonalnie do udziału odpowiednio wszystkich gmin, powiatów oraz województw w wydatkach majątkowych wszystkich JST), to dojdzie do ponownego zniekształcenia mechanizmu rekompensującego. Gminy łącznie otrzymają wówczas rekompensatę na poziomie 86 proc., powiaty 66 proc., a województwa otrzymają rekompensatę ponad czterokrotnie większą niż ubytek – 429 proc.! – podkreśla Piotr Husejko.
Pieniądze nie tylko na inwestycje?
Samorządowcy czekają również na przełożenie na akty prawne deklaracji wiceministra finansów Sebastiana Skuzy o tym, że część rozwojową subwencji ogólnej będzie można wykorzystać nie tylko na inwestycje, ale również na równoważenie budżetu. – Tłumaczyliśmy, że jeśli zabiera się samorządom środki, z których finansują np. wynagrodzenia dla nauczycieli, to rekompensata w postaci subwencji na inwestycje nic nie daje. Nawet prezes Krajowej Rady RIO stwierdził, że zaczyna zauważać problem z płynnością finansową i obsługą zadłużenia przez samorządy – mówi Piotr Tomaszewski. Ta kwestia może okazać się kluczowa, zwłaszcza w kontekście informacji przekazywanych przez przedstawicieli Unii Metropolii Polskich o tym, że w maju na 12 miast UMP pięć miało planowaną ujemną nadwyżkę operacyjną.
– Słowa ministra Skuzy zapewne oznaczają, że pieniądze z części rozwojowej subwencji ogólnej będzie się w samorządach klasyfikować jako dochody bieżące, co jest szczególnie istotne dla samorządów z punktu widzenia spełnienia art. 242 i 243 ustawy o finansach publicznych dotyczących odpowiednio zasady równoważenia budżetu bieżącego oraz zasad limitowania zadłużenia. Jest to słuszne podejście, gdyż kwoty te, przynajmniej w założeniu – mimo że de facto tak nie jest – mają rekompensować ubytki z PIT, które to wpływy są dochodami bieżącymi – dodaje Piotr Husejko.
10,3 mld zł będzie do podziału dla samorządów dodatkowo w 2023 r.