Ostatnie wichury po raz kolejny obnażyły słabość systemu zarządzania kryzysowego – alarmują samorządowcy.

– Brakuje dodatkowych zabezpieczeń zasilania stacji telefonii komórkowych. Po dwóch, trzech godzinach bez prądu nie mamy kontaktu z centrami zarządzania kryzysowego, trudno jest organizować spotkania i pomoc – podkreślał Jacek Brygman, wójt gminy Cekcyn, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, na ostatnim posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST).
Pod koniec weekendu bez prądu było 105 tys. odbiorców, najwięcej w województwach zachodniopomorskim i mazowieckim. W szczytowym momencie dostaw energii było pozbawionych blisko milion odbiorców. Wichura łamała słupy energetyczne, wyrywała drzewa, zrywała dachy i uszkadzała budynki. Był to efekt niżu Nadia. W niektórych miejscach wiatr wiał z prędkością ponad 100 km/h.
W sytuacji kryzysowej zamknięte były stacje paliw dużych dostawców, przez co mieszkańcy nie mieli gdzie zaopatrzyć się w paliwo. – Okazało się, że tylko nieduże stacje prywatne były wyposażone w agregaty – podkreślał Jacek Brygman.
Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, współprzewodniczący Komisji Wspólnej ze strony rządowej, zapowiedział, że MSWiA planuje wzmocnienie infrastruktury krytycznej powiatów. – Doświadczenie ostatnich wichur pokazuje, że są potrzebne pieniądze, aby móc sfinansować w każdym powiecie przynajmniej jedną, jeśli nie parę stacji, które będą zasilane dodatkowymi agregatami – zaznaczył. Zwrócił się do strony samorządowej o oszacowanie potrzeb. – Gwarantuję, że pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami, które planujemy wprowadzić w życie. To jeden z priorytetów – zaznaczył.
Samorządowcy podkreślają, że już po nawałnicach w 2017 r. pojawiły się wnioski, by zaangażować operatorów sieci komórkowych do większego zabezpieczenia źródeł zasilania. Jednak na wnioskach temat się skończył. Słychać też postulaty, aby w agregaty prądotwórcze były wyposażane także sklepy wielkopowierzchniowe. Podczas ostatnich nawałnic niektórzy mieszkańcy mieli problem z zaopatrzeniem się w podstawowe produkty, gdy w sklepach przestały działać kasy fiskalne.
W środę rano bez dostępu do energii elektrycznej pozostawało jeszcze 16,5 tys. odbiorców, o czym poinformowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB).