Rozpondek uznała, że możliwość łączenia mandatu "może stwarzać problemy". "W radach gmin tworzą się lobby, np. w jednej gminie zasiada grupa nauczycieli, którzy zgodnie ze swoim interesem wpływają na uchwały - blokując lub uchwalając" - mówiła.
"Nie zdążymy przed końcem tej kadencji, ale zaraz po wyborach weźmiemy to na tapetę i będziemy rozmawiać. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że jest to problem wymagający zmian w prawie, zostaną podjęte dalsze kroki. Uregulowanie tej kwestii wymaga zmiany w ustawie o pracownikach samorządowych oraz ustawie o samorządzie" - powiedziała PAP Rozpondek. Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada.
Ligia Krajewska (PO), zaangażowana w prace sejmowej podkomisji ds. samorządu, podkreśliła, że kwestia ta była już w sejmowych komisjach przedmiotem dyskusji. Przypomniała, że w tej chwili w samorządach obowiązuje zakaz łączenia mandatu radnego z funkcją dyrektora jednostki podległej samorządowej.
Posłanka Platformy jest za rozszerzeniem ograniczeń na pracowników niższych szczebli. "Dla czystości funkcjonowania samorządu dobrze byłoby oddzielić obie te funkcje, przynajmniej na danym szczeblu, a więc w gminie urzędnik jakiejś instytucji czy nauczyciel nie powinien zasiadać w radzie gminy, może zasiadać w radzie powiatu czy w sejmiku wojewódzkim" - tłumaczyła.
Krajewska uważa, że nie będzie konfliktu interesów, jeśli urzędnik gminy będzie radnym powiatowym czy wojewódzkim. "To już jest wyższy szczebel i nie ma bezpośredniego zagrożenia, bo są tu inne kompetencje i zadania. Chodzi o to, żeby nie było cienia wątpliwości, że rada może realizować interesy konkretnych urzędników" - uznała.
Poseł PiS i członek podkomisji ds. samorządu Grzegorz Schreiber także jest zdania, że mandatu radnego nie należy łączyć z funkcją urzędnika administracji tego samego szczebla, ma jednak wątpliwości, czy ewentualny zakaz powinien dotyczyć pracowników jednostek podległych samorządowi takich jak szkoły czy szpitale w przypadku powiatów. "Trzeba się zastanowić, jak to rozwiązać. Nauczyciel nie jest urzędnikiem, jest przedstawicielem społecznie istotnego środowiska. Zamykanie możliwości bycia radnym nauczycielom czy lekarzom - bo to przecież też ich dotyczy - to rzecz bardzo kontrowersyjna i do dużego zastanowienia. Natomiast co do urzędnika nie ma wątpliwości - chce być radnym, niech zrezygnuje z pracy w urzędzie" - uznał. (PAP)