Niektórzy samorządowcy postawili sobie za cel ukrywanie informacji o ogniskach koronawirusa w podległych sobie jednostkach. Tymczasem możliwe jest uzyskanie informacji o liczbie zachorowań wśród pracowników samorządowych w trybie dostępu do informacji publicznej.

Zarówno w prasie, jak w i odpowiedziach na wnioski o udostępnienie informacji publicznej można spotkać się ze stwierdzeniem, że w takim trybie nie można uzyskać danych o liczbie urzędniczych absencji wywołanych COVID-19. Pogląd ten jest w mojej opinii efektem błędnej wykładni przepisów ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2176) i RODO.
Autorzy tej tezy dużo uwagi poświęcają kwestii celowości uzyskiwania takich danych. Ich zdaniem nie mogą one posłużyć do oceny skuteczności działań podejmowanych przez władze lokalne w zakresie przeciwdziałania pandemii. Wiele urzędów wprowadza jednak ograniczenia w bieżącej obsłudze interesantów, by ograniczyć transmisję wirusa. A skoro same organy władzy publicznej podejmują działania mające na celu zminimalizowanie ryzyka zakażeń w ich strukturze, to obywatel ma prawo wiedzieć, na ile ten cel udaje się osiągnąć. Aby dokonać tej oceny, konieczne jest pozyskanie informacji na temat liczby zakażeń wśród pracowników danej jednostki. Zaś informacje te można uzyskać w trybie dostępu do informacji publicznej. Wreszcie obywatel ma prawo wiedzieć, czy przy okazji załatwiania sprawy urzędowej mógł zetknąć się z osobą zakażoną. Nie chodzi o uzyskanie informacji o personaliach pracownika, tylko o samo to, czy w danym dniu przebywały w jednostce osoby, u których wykryto COVID-19 lub zostały skierowane na kwarantannę.
Jeśli chodzi o argumentację prawną, to kwestionuje się z jednej strony możliwość uzyskania informacji o konkretnej jednostce chorobowej, z drugiej strony uznaje się, że udostępnienie informacji publicznej o liczbie zachorowań może naruszyć prawo do prywatności osób zakażonych. Formułowane jest nawet dobitne stwierdzenie, że informacja o „konkretnej jednostce chorobowej nie wiąże się z funkcjonowaniem instytucji publicznej ani z działalnością publiczną”. Tym samym nie jest to informacja publiczna i nie może być udostępniana. Jest ono jednak oparte na błędnym założeniu. Przyjmuje się w nim, że pojęcie „informacji publicznej” jest pojęciem jasno zdefiniowanym w polskim porządku prawnym i w prosty sposób możliwe jest stwierdzenie, czy dana informacja jest „publiczną”. Tymczasem pojęcie „informacja publiczna” jest pojęciem niedookreślonym, nie jest w sposób zupełny zdefiniowane w ustawie (ustawowe objaśnienie jest wyjaśnieniem „nieznanego przez nieznane”). Dlatego trzeba tu posiłkować się metodą wykładni systemowej.
Ponadto należy pamiętać, że COVID-19 nie jest obecnie zwykłą jednostką chorobową. W związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2 wprowadzono na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stan epidemii (rozporządzeniem z 20 marca 2020 r.; Dz.U. poz. 491 ze zm.). Ustawodawca przesądził, że wpływa ona zarówno na funkcjonowanie władz publicznych i ogółu społeczeństwa. Tym samym COVID-19 stał się sprawą publiczną. A ponieważ obywatel ma prawo chronić swoje zdrowie poprzez omijanie miejsc, w których występują ogniska koronawirusa, ma prawo do informacji o ryzyku epidemicznym w jednostkach użyteczności publicznej (np. w postaci informacji o liczbie zachorowań wśród pracowników urzędu). Jednocześnie konstytucyjnym obowiązkiem władz jest zwalczanie chorób epidemicznych. Udzielenie informacji o liczbie zakażonych pracowników w jednostce publicznej służy temu celowi, pozwoli bowiem osobom, które były narażone na kontakt z nimi, na poddanie się kwarantannie lub zmotywuje do wykonania testu na obecność wirusa.
Należy przy tym zauważyć, że wiele urzędów samych przyznało, iż COVID-19 wpływa na ich funkcjonowanie, wydając zarządzenia w sprawie zmiany sposobu pracy (bez obsługi interesantów), w związku z wystąpieniem stanu epidemii wywołanym zakażeniami wirusem SARS-CoV-2.
Zatem informacje dotyczące COVID-19 są informacją publiczną, jako że odnoszą się do spraw publicznych i wpływają na funkcjonowanie władz.
Nie są także zasadne obawy w zakresie możliwości naruszania dóbr osobistych lub przepisów o ochronie danych osobowych w związku z udzielaniem w trybie dostępu do informacji publicznej danych o liczbie urzędników chorych na COVID-19 lub poddanych kwarantannie. Dane dotyczące liczby nie mogą skutkować naruszeniem dóbr osobistych w zakresie, w jakim nie odnoszą się one do konkretnej jednostki. Nie jest w takim stanie faktycznym spełniony wymóg indywidualizacji naruszenia, stąd nie może być mowy o odpowiedzialności z tytułu naruszenia dóbr osobistych, jeżeli nie można ustalić, czyje konkretne dobro zostało naruszone (por. Wyrok SA w Warszawie z 31 marca 2016 r., I ACa 971/15).
Obalić można również argumenty dotyczące możliwości naruszenia przepisów RODO. Powoływanie się tylko na art. 9 ust. 1 RODO wprowadzający generalny zakaz przetwarzania tzw. danych wrażliwych jest bezrefleksyjne. Przede wszystkim jest wątpliwe, czy informacja o liczbie osób zakażanych lub poddanych kwarantannie umożliwia nawet pośrednią identyfikację danej osoby i tym samym jest „daną osobową”. Nawet gdyby przyjąć taką wykładnię, to należy pamiętać o art. 9 ust. 2 lit. i RODO. Przepis ten pozwala na przetwarzanie danych wrażliwych, kiedy jest to „niezbędne ze względów związanych z interesem publicznym w dziedzinie zdrowia publicznego, takich jak ochrona przed poważnymi transgranicznymi zagrożeniami zdrowotnymi”. Nie ulega wątpliwości, że takim zagrożeniem jest pandemia koronawirusa, a rzetelne informowanie o ogniskach choroby leży w interesie publicznym.
Tym samym teza o niemożliwości udostępnienia w trybie u.d.i.p. informacji o liczbie urzędników chorych na COVID-19 lub poddanych kwarantannie jest świadectwem daleko idącej urzędniczej prewencji w zakresie ochrony danych osobowych. Jakkolwiek nie ulega wątpliwości, że sprawy z pogranicza dostępu do informacji publicznej i ochrony zdrowia są bardzo delikatne. Dlatego oceniając, czy możliwe jest udostępnienie informacji publicznej, należy stosować przepisy systemowo, mając na względzie zasadę proporcjonalności i konieczność ochrony interesu publicznego. ©℗