Mieszkaniec bloku segregujący odpady nie będzie płacił za sąsiada, który nie dba o ekologię. Jest jednak warunek: spółdzielnia skorzysta z rozwiązania, które przygotowuje właśnie resort środowiska.
Mieszkaniec bloku segregujący odpady nie będzie płacił za sąsiada, który nie dba o ekologię. Jest jednak warunek: spółdzielnia skorzysta z rozwiązania, które przygotowuje właśnie resort środowiska.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie opublikowało jeszcze zapowiadanego projektu nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (dalej: u.c.p.g.), bazujemy więc na opublikowanych w zeszłym tygodniu założeniach. Wiadomo jednak, że w projekcie ma się znaleźć przepis, który umożliwi indywidualne rozliczanie mieszkańców bloków z segregacji – to jedno z rozwiązań zapowiadanego przez resort jeszcze w sierpniu pakietu „Czystość plus”.
Obecnie ze zbiórki odpadów z gminą rozliczają się spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Problem pojawia się wtedy, gdy śmieci dzieli na frakcje jedynie część mieszkańców. Jeśli wójt, burmistrz czy prezydent miasta dostaną informację z firmy odpadowej o tym, że śmieci nie są segregowane, wszczyna postępowanie o nałożenie wyższej opłaty. Jej wysokość może uderzyć po kieszeni – w najlepszym wypadku będzie to stawka podstawowa pomnożona przez dwa, a w najgorszym – przez cztery (w zależności od tego, co ustaliła gmina). Zapłacą solidarnie wszyscy mieszkańcy nieruchomości. Nowe przepisy mają wprowadzić alternatywę dla odpowiedzialności zbiorowej.
Do indywidulanego rozliczania można wykorzystać kody kreskowe na workach, czipy lub karty służące otwieraniu pojemników na odpady, przypisane do każdego mieszkania w zabudowie wielorodzinnej.
Pytanie, czy znajdą się zainteresowani, by z niego skorzystać? Wspólnoty i spółdzielnie musiałyby zainwestować w odpowiednią technologię. Tymczasem borykają się z tak prozaicznymi problemami, jak brak miejsca na postawienie pięciu zwykłych pojemników na odpady. Problemy stwarza gęsta zabudowa śródmiejska. W dodatku część wspólnot zarządza nieruchomością wyznaczoną po obrysie budynku. Kolejną bolączką jest rozmiar altanek wybudowanych lata temu, do których pojemniki się nie mieszczą. – Także mieszkania z bloków z lat 60.–70. ubiegłego wieku w większości o małym metrażu, z kuchnią w przedpokoju nie ułatwiają sortowania – dodaje Joanna Gołąb, administrator warszawskiej spółdzielni mieszkaniowej osiedla Rudawka w Warszawie.
Maciej Kiełbus, partner w Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners zauważa, że od zeszłego roku właściciele nieruchomości mogą składać deklaracje cząstkowe, czyli z segregacji mogą rozliczać się oddzielnie mieszkańcy, np. wyodrębnionych klatek schodowych. Warunek? Zarządca nieruchomości wyposaży ją w dodatkowe pięć pojemników, by każda część miała własny system, przypisany do danej części nieruchomości objętej odrębną deklaracją. Nie słychać, by ktokolwiek z takiego rozwiązania skorzystał. Poza tym, jak zauważa, już teraz w ramach wewnętrznych rozliczeń nie ma przeszkód, by wspólnoty i spółdzielnie wdrażały system oparty na workach z kodami.
– W którymś momencie trzeba sobie uświadomić, że za środowisko trzeba płacić – zaznacza z kolei Hanna Marliere, ekspertka gospodarki odpadami, dyrektorka Green Management Group. I podkreśla, że inwestycje, dzięki którym mieszkańcy będą mogli być rozliczani indywidualnie z wytwarzanych odpadów, to co prawda wydatek, ale jednorazowy.
W dodatku brak pieniędzy nie zawsze jest dobrą wymówką. W NFOŚiGW trwa nabór wniosków o dofinansowanie rozwoju systemów selektywnego zbierania odpadów w ramach projektu „Racjonalna gospodarka odpadami”. Oprócz samorządów i przedsiębiorców o wsparcie mogą ubiegać się także spółdzielnie. Pytanie, czy po te środki sięgną.
Ekspertka przypomina też, że z utrudnieniami i kosztami, m.in. kuciem ścian w mieszkaniach, wiązało się też zakładanie liczników na wodę. – To był cywilizacyjny przeskok. Taki sam musi nastąpić w gospodarce odpadami – zaznacza.
Zdaniem Hanny Marliere główny opór nie wynika z kosztów, ale z obawy przed nowością. Dlatego – w jej opinii – pomogłyby pilotażowe programy, które wspólnotom i spółdzielniom, a także mieszkańcom unaoczniłyby korzyści płynące z uszczelnionego systemu.
Pilotaż systemu, w którym mieszkańcy byli rozliczani indywidualnie, był prowadzony m.in. w Ciechanowie. Tam kod na worku otwierał odpowiedni pojemnik na posegregowane śmieci.
Indywidualne rozliczenie mieszkańców w zabudowie wielorodzinnej wprowadzi jednak zmiany w całym systemie. Obecnie to spółdzielnia lub wspólnota składa gminie deklaracje o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami. – Jedną deklaracją obejmują wszystkie nieruchomości wchodzące w ich skład. Należałoby przyjąć, że wprowadzenie kodów na worki będzie wiązało się z tym, że spółdzielnia nie składałaby deklaracji, ale poszczególne osoby zamieszkujące lokal – zaznacza Artur Modrzejewski z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku oraz tamtejszego SKO.
Maciej Kiełbus uważa, że wpłynie to na koszt funkcjonowania systemu. – Gmina zamiast jednej deklaracji będzie miała ich tysiąc do skontrolowania. Koszty administracyjne będą znacznie wyższe – zaznacza.
Nie wiadomo, czy właściciel danego lokalu mógłby dobrowolnie decydować, czy chce rozliczać się z selektywnej zbiórki odpadów indywidualnie. – Jeśli tak, to czy należałoby dla tych mieszkańców wydzielić osobną altanę? – zastanawia się Artur Modrzejewski.
Do rozstrzygnięcia byłaby także kwestia rozliczeń odbioru odpadów z części wspólnych.
Z informacji w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów wynika, że projekt zmian w u.c.p.g. wkrótce ujrzy światło dzienne. Przyjęcie nowelizacji przez rząd zaplanowano jeszcze w tym roku. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama