Specustawa albo skorzystanie z wyłączeń w ustawie o ochronie środowiska lub prawie budowlanym – to rozpatrywane jeszcze wczoraj warianty szybkiej budowy nowego rurociągu.
Władze Warszawy chcą, by alternatywny rurociąg prowadzący ścieki do oczyszczalni Czajka powstał o wiele szybciej niż pierwotnie zakładano. Posłużyć ma do tego „tryb awaryjny” realizacji inwestycji, do którego samorząd chce namówić władze rządowe.
Chodzi o to, by jak najszybciej stworzyć alternatywne rozwiązanie po ponownej (pierwsza była przed rokiem) awarii systemu transportu ścieków z lewobrzeżnej Warszawy pod dnem Wisły.
Teraz koncepcja naprawy zakłada, że rurociąg nie dość, że stanie się docelowym rozwiązaniem, to jeszcze powstanie dużo szybciej niż w normalnym trybie (przynajmniej jeśli chodzi o podpięcie nowej nitki; stworzenie dodatkowej infrastruktury, takiej jak specjalne przepompownie i komory, nastąpiłoby w późniejszym czasie). Założenie jest takie, by zdążyć z inwestycją w ciągu kilku miesięcy funkcjonowania bypassu w postaci mostu pontonowego, dostarczonego przez wojsko.
– W związku z tym, że przez ostatni rok były prowadzone prace nad docelowym rozwiązaniem, polegającym na tym, że będzie można przecisnąć rurę pod dnem Wisły, dziś jesteśmy przygotowani, by takie rozwiązanie zrobić znacznie szybciej, w trybie awaryjnym. Trwają prace z firmami, które położyły oferty na stół, by dograć ostatnie szczegóły. Myślę, że całość zajmie kilka miesięcy, ale będziemy to wiedzieć dokładnie w ciągu najbliższych dni – powiedział nam prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
Co mają na myśli stołeczni urzędnicy, mówiąc o trybie awaryjnym? To tłumaczy jeden z naszych rozmówców, zbliżony do ratusza. – Analizowane są 2–3 warianty. Jeden z nich zakłada spec ustawę, która pozwoli ukrócić procedury. To wymagałoby jednak inicjatywy rządu, dlatego analizowane jest jeszcze prawo budowlane i ustawa o ochronie środowiska pod kątem możliwości skorzystania z zawartych tam wyłączeń, np. powodziowych – wyjaśnia nasz rozmówca. Jak dodaje, w innym przypadku alternatywny rurociąg będzie musiał powstawać w standardowym trybie, który wymaga m.in. sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko czy uzyskania wielu pozwoleń. – To jakieś 2–3 lata na niezbędną dokumentację plus od roku do półtora na wykonanie. Tryb awaryjny pomoże skrócić całą papierologię nawet do tygodnia – dwóch. Z kolei wykonawstwo zależeć będzie od wyniku badań geologicznych, ale na razie firmy mówią o kilku miesiącach – dodaje.
Najbardziej jednak niepewnym punktem całego planu jest to, co na to wszystko powie administracja centralna. – Sytuacje nadzwyczajne wymagają nadzwyczajnych działań, nikt nikomu nie będzie rzucał kłód pod nogi, to kwestia bezpieczeństwa mieszkańców gmin na północ od Warszawy. Niech władze Warszawy wskażą, czego potrzebują, a my się nad tym pochylimy – słyszymy w Ministerstwie Środowiska.
Z kolei Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) wskazuje, że nowy rurociąg może wymagać uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. – Realizacja tak dużej inwestycji może wymagać przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, której częścią składową będzie wówczas ocena oddziaływania inwestycji na obszar Natura 2000 – podaje GDOŚ.
Wskazuje jednak na pewne wyjątki dotyczące ważnych inwestycji. – Jedynym przewidzianym w przepisach krajowych przypadkiem, w którym planowane przedsięwzięcie mogące znacząco oddziaływać na środowisko nie będzie wymagało uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, jest przypadek opisany w art. 72 ust. 8 ustawy z 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko – podaje GDOŚ. Wśród przesłanek w tym artykule wymienia się m.in. bezpieczeństwo cywilne „w związku z przeciwdziałaniem lub usunięciem bezpośredniego zagrożenia dla ludności”. GDOŚ zwraca też uwagę na art. 34 ustawy o ochronie przyrody. Stanowi on, że „jeżeli przemawiają za tym konieczne wymogi nadrzędnego interesu publicznego, w tym wymogi o charakterze społecznym lub gospodarczym, i wobec braku rozwiązań alternatywnych, właściwy miejscowo regionalny dyrektor ochrony środowiska może zezwolić na realizację inwestycji, mogących znacząco negatywnie oddziaływać na cele ochrony obszaru Natura 2000”. W zamian trzeba jednak zapewnić „wykonanie kompensacji przyrodniczej, niezbędnej do zapewnienia spójności i właściwego funkcjonowania sieci obszarów Natura 2000”.
Warszawski samorząd musi się porozumieć z rządem co do kosztów związanych z tymczasowym mostem pontonowym. Wczoraj Michał Dworczyk z kancelarii premiera zadeklarował rządową pomoc, ale nie za darmo. – Koszty związane ze stawianiem mostu pontonowego, koszty rur i dokumentacji oraz utrzymania instalacji będą musiały pokryć władze miasta – powiedział Dworczyk.
Równolegle do prac nad nowym rurociągiem trwa wyjaśnianie przyczyn kolejnej awarii. Tym bardziej, że doszło do niej w zastanawiających okolicznościach: niemal równo rok po ostatniej awarii, tuż po zakończonym przeglądzie układu przesyłowego, w którym udział brali m.in. eksperci z Politechniki Warszawskiej i na chwilę przed planowaną inauguracją ruchu obywatelskiego, na czele którego ma stanąć Rafał Trzaskowski. „Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że jedną z możliwości, która mogła doprowadzić do awarii, jest sabotaż lub inne działanie o charakterze terrorystycznym” – stwierdza spółka MPWiK w zawiadomieniu do prokuratury, które cytował wczoraj RMF FM.
– Raczej zakładamy, że to niefortunny zbieg okoliczności i że problemem jest cały projekt i wykonanie aktualnego rurociągu, ale musimy brać pod uwagę wszystkie scenariusze. Stąd to zawiadomienie – mówi nam osoba ze stołecznego ratusza.