Gminni włodarze popierają postulaty nauczycielskich związków dotyczących m.in. wzrostu nakładów na oświatę. Przekonują jednak, że zapowiadany strajk włoski będzie problemem lokalnym, a na działania rządu nie będzie miał większego wpływu.
Związek Nauczycielstwa Polskiego ma dziś rozpocząć drugie podejście do zapowiadanego na poprzedni tydzień strajku włoskiego. Osoby biorące udział w proteście będą rezygnować z wielu dotychczasowych obowiązków, które realizowały dobrowolnie i nieodpłatnie, takich jak np. udział w dodatkowych zajęciach rozwijających czy odbywających się w weekendy olimpiadach oraz wycieczkach. Sławomir Broniarz, szef ZNP, chce w ten sposób pokazać rodzicom, ile zadań wykonują nauczyciele za tak niskie wynagrodzenia (ich najniższe pensje są o 150 zł niższe od płacy minimalnej, która ma obowiązywać od stycznia 2020 r.).
Jednak wzrost płac to niejedyny postulat organizatorów protestu. Domagają się także m.in. wzrostu nakładów na edukację, odchudzenia podstawy programowej, zwiększenia autonomii szkół i nauczycieli, a także zmniejszenia biurokracji.
O ile samorządy popierają postulaty ZNP, to już nie bardzo podoba im się forma protestu, którego skutki w praktyce odczują głównie organy prowadzące i dyrektorzy placówek.
– Jeśli nagle nie będzie dodatkowych zajęć i wycieczek, to rodzice przyjdą z pretensjami do dyrektora placówki, a nie do premiera. A ten odpowie, że nie ma pieniędzy, aby zapłacić nauczycielom za te dodatkowe zadania – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. – Kolejnym krokiem dyrektora będzie skierowanie do organu prowadzącego wniosku o zwiększenie budżetów za diety dla nauczycieli w trakcie wycieczek, a także o środki na dodatkowe zajęcia. Samorządy jednak borykają się z problemami finansowymi i nie mają na to środków. Otrzymana z budżetu centralnego subwencja oświatowa często nie pokrywa nawet środków na wynagrodzenia – dodaje.
Samorządowcy przyznają, że budżety placówek oświatowych nie będą zwiększane. – Dyrektorzy szkół muszą sobie radzić sami w ramach otrzymanych środków. Jeśli strajk włoski będzie się zaostrzał, to po prostu nie będzie wycieczek i innych zajęć – mówi Krzysztosz Iwaniuk wójt gminy Terespol i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
– Trzeba uczciwie się podzielić obowiązkami z administracją rządową, bo protesty nauczycieli odbijają się rykoszetem na nas – dodaje.