"Takiego bałaganu i chaosu, jak przy tych wyborach samorządowych, nie było od 1990 roku. Praktycznie na każdym etapie organizacji tych wyborów partia rządząca, odpowiedzialna za zmianę kodeksu wyborczego, zafundowała nam gigantyczne problemy" – podkreślil Frankiewicz, cytowany w biuletynie Urzędu Miejskiego w Gliwicach, przesłanym PAP.
W Gliwicach oficjalne wyniki głosowania na prezydenta miasta, radnych miejskich i wojewódzkich podano we wtorek wieczorem.
Prezydent przypomniał, że nowa ordynacja wyborcza wprowadziła w tym roku m.in. dwie komisje w każdym obwodzie głosowania – jedną dzienną, prowadzącą wybory i drugą nocną, liczącą głosy. Jak wskazał Frankiewicz, ich członkowie – wskazywani przez pełnomocników komitetów wyborczych – w większości po raz pierwszy uczestniczyli w postępowaniu wyborczym, nie mieli doświadczenia, a jedynie przeszkolenie; w Gliwicach było ono dwugodzinne, zorganizowane przez urzędnika wyborczego powołanego przez katowickiego komisarza wyborczego.
"Sytuację ratowały jak mogły samorządy, ale nie mogły wiele zdziałać, bo część zadań wyborczych była obligatoryjnie przypisana urzędnikom wyborczym i politycznie mianowanym komisarzom wyborczym, bez możliwości profesjonalnego wsparcia ze strony urzędników samorządowych" – podkreślił Frankiewicz. Jego zdaniem, członkowie obwodowych komisji wyborczych otrzymali do wykonania na tyle skomplikowane zadania, że część z nich nie była w stanie im sprostać.
Dodatkowe opóźnienia na każdym etapie postępowania rodziła też - jego zdaniem - wprowadzona w tym roku "biurokracja i papierologia". Przykładowo po zakończeniu głosowania o godz. 21 nie można było przejść do liczenia głosów, lecz konieczne było przekazanie materiałów komisji nocnej. Wiązało się to z plombowaniem i opisem kart, które trzeba było podzielić na trzy grupy: karty niewykorzystane, te, na których są nieważne głosy, i te z głosami ważnymi.
Nowym elementem, przysparzającym wielu problemów, było także wypełnienie protokołu przekazania dokumentów między komisjami. W rezultacie zwłoka w przekazywaniu kart i protokołów komisji nocnej przez komisję dzienną wynosiła z powodu błędów, niedopatrzeń i narastającego zmęczenia ludzi średnio 3 godziny. Na opóźnienia wpłynęła także liczebność komisji. W Gliwicach 83 proc. (96 na 116) tzw. komisji nocnych zostało powołanych w minimalnym składzie – pracowało w nich nie więcej niż 5 osób.
Z powodu błędów w protokołach komisji obwodowych, w Gliwicach aż do wtorku wieczorem niemożliwe było podanie oficjalnych wyników wyborów. W powyborczy poniedziałek wszystkie ze 116 komisji obwodowych w Gliwicach zdały protokoły głosowania, ostatnia około godz. 17.00. Okazało się jednak, że w kilkunastu przypadkach w protokołach wystąpiły błędy, które zmusiły Miejską Komisję Wyborczą do zwołania bądź całych składów komisji obwodowych, bądź wezwania przewodniczącego komisji. Błędy miały charakter formalny.
"Informowałem dużo wcześniej, jako prezes Związku Miast Polskich, że po zmianach w kodeksie wyborczym przeprowadzenie tych wyborów będzie arcytrudnym zadaniem. Przy tych wyborach w skali całego kraju pracowało prawie pół miliona osób. Ludzie byli niekompetentni i nieprzygotowani, zabrakło dla nich jasnych, prostych instrukcji wykonania procedur wyborczych. Zabrakło też wyobraźni rządzących. Nie można oczekiwać od członków obwodowych komisji wyborczych, niemających na co dzień do czynienia z prawem wyborczym, że bezbłędnie wykonają skomplikowane zapisy kodeksu wyborczego i uchwał Państwowej Komisji Wyborczej" – ocenił Frankiewicz.
Rządzący Gliwicami od 25 lat Zygmunt Frankiewicz zwyciężył w wyborach prezydenta miasta z poparciem 72,35 proc. głosujących. To najdłużej urzędujący prezydent w Polsce - wkrótce rozpocznie ósmą kadencję. Startował z listy komitetu Koalicja dla Gliwic. W tegorocznych wyborach poparła go też Koalicja Obywatelska.