Kolejki do głosowania i wysoka, sięgająca 51,3 proc. frekwencja . Wybory zakończone w niedzielę o godz. 21 były inne niż te sprzed czterech lat.
To będzie pierwsza pięcioletnia kadencja polskich samorządów. W jej trakcie trzeba dokończyć wydawanie pieniędzy z obecnej unijnej perspektywy i zaprogramować wydatki na kolejną. To oznacza, że wczorajszy wyborczy rywal znowu stanie się sąsiadem i kolegą z rady. Samorządów nie stać na stan permanentnej wojny, bo jej koszty dla mieszkańców mogą być zbyt wysokie. I to mimo tego, że zakończona wczoraj gorąca kampania oznacza też start politycznego maratonu, który zakończą wybory prezydenckie w 2020 r.
Wczorajsze głosowanie odbyło się bez większych zakłóceń, poza jednym poważnym problemem. Wielu Polaków odeszło od urn z kwitkiem, bo nie udało im się skutecznie dopisać do spisu wyborców drogą elektroniczną przez ePUAP.
Pozostało
93%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
-
Frekwencja wyborcza w Warszawie: Najwyższa w Wilanowie i na Żoliborzu, najniższa na Pradze Północ
-
Gra o miliardy, czyli co oznacza władza w sejmikach
-
W Toruniu trwa liczenie głosów: Dotychczas rozliczono 67 protokołów ze 121 Według informacji przekazanych PAP przez miejską komisję wyborczą, nadal trwa liczenie...
Reklama