Jeżdżące po drogach wojewódzkich samochody z drewnem mogą być przeciążone nawet o połowę i przyczyniają się do pogorszenia stanu nawierzchni. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolą objęto lata 2015–2017. Jak zauważa izba, to o tyle niepokojące, że w ostatnich latach stan techniczny dróg wojewódzkich stopniowo się poprawiał – i to nawet pomimo nie zawsze wystarczających środków.
Jeżdżące po drogach wojewódzkich samochody z drewnem mogą być przeciążone nawet o połowę i przyczyniają się do pogorszenia stanu nawierzchni. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolą objęto lata 2015–2017. Jak zauważa izba, to o tyle niepokojące, że w ostatnich latach stan techniczny dróg wojewódzkich stopniowo się poprawiał – i to nawet pomimo nie zawsze wystarczających środków.
Zdaniem kontrolerów winę za ten stan rzeczy ponoszą niewłaściwe przepisy. Chodzi przede wszystkim o rozporządzenie ministra środowiska oraz ministra gospodarki z 2 maja 2012 r. w sprawie określenia gęstości drewna (Dz.U. poz. 536), w którym gęstości różnych gatunków drewna są zaniżone. NIK uważa, że wykorzystanie podanych w nim przeliczników do obliczania masy drewna przy załadunku sprawia, że potencjalnie każdy samochód z ładunkiem wyjeżdżający na drogi może być przeładowany. W zależności od rodzaju przewożonego surowca może to być od kilku do nawet kilkunastu ton więcej, niż dopuszczają normy.
Na przykład normatywna gęstość drewna sosnowego wykazana w rozporządzeniu (740 kg/m3) i wykorzystywana do obliczeń przy załadunku jest zaniżona w stosunku do wagi rzeczywistej o około 180–220 kg. Jednym autem przewozi się średnio 30 m3, co oznacza, że jego rzeczywista masa wynosi co najmniej 6 ton więcej, niż wskazują obliczenia. NIK przypomina, że drewno sosnowe jest jednym z lżejszych. W przypadku przewozu cięższych gatunków, np. buku czy dębu, zaniżenie rzeczywistej masy może wynosić nawet kilkanaście ton.
Odpowiedzialne za rozporządzenie ministerstwa mają podjąć decyzje o ewentualnej zmianie aktu prawnego dopiero po zapoznaniu się z wynikami kontroli NIK.
– Zmiana przepisów nie wystarczy, by rozwiązać problem przeładowanych ciężarówek. Bo zdarzają się sytuacje, że przed takim transportem drewna jedzie z przodu samochód osobowy, by ostrzec go o ewentualnej kontroli – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich RP.
Zwraca uwagę, że za chwilę rozpocznie się kampania buraczana i zbyt obciążone auta będą jeździć do cukrowni.
– Jeden taki przeładowany transport dla dróg, które utrzymujemy, znaczy tyle, ile przejazd ćwierć miliona samochodów osobowych. Trzeba zmienić przepisy i bardziej zwiększyć kontrole przeprowadzane przez policję i Inspekcje Transportu Drogowego – dodaje ekspert.
NIK ostrzega, że przeciążone ciężarówki nie tylko niszczą infrastrukturę drogową, ale też zagrażają bezpieczeństwu ruchu. Raport wytyka nieprawidłowości nie tylko rządzącym, ale też zarządcom dróg, czyli samorządom.
Oględziny dróg wojewódzkich z udziałem zewnętrznych biegłych wykazały różnego rodzaju nieprawidłowości i uchybienia dotyczące stanu technicznego jezdni i chodników, poboczy i odwodnienia oraz oznakowania poziomego i pionowego.
Najwięcej zastrzeżeń budziło oznakowanie na jezdni, które często było bardzo nieczytelne, niekompletne, uszkodzone lub zniszczone.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama