Brak konsultacji z samorządami, zbyt szybki termin wejścia w życie, za długi okres, na jaki mają być ustalanie ceny za wodę i ścieki – to główne zarzuty do projektu nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków. Opozycja wnioskuje o jego odrzucenie. Jeżeli to nie pomoże, gminy już zapowiadają, że pójdą do trybunału.
Posłowie opozycji w trakcie wczorajszego posiedzenia Sejmu nie pozostawili suchej nitki na rządowym projekcie. Zakłada on m.in., że gminy nie będą już zatwierdzać taryf za wodę i ścieki. Zadanie to przejmie Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”. I to niemalże natychmiast. Ustawa ma wejść w życie dzień po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
– Obecnie taryfy są zatwierdzane uchwałą rady gminy, większość przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych jest w rękach samorządowców. Istnieje więc konflikt interesów – ten, kto proponuje taryfę, potem sam ją zatwierdza. Może to prowadzić do nieuzasadnionych podwyżek cen za wodę i ścieki – argumentuje potrzebę zmian Mariusz Gajda, wiceminister środowiska.
Opozycja nie zgadza się na to, aby samorządy straciły kontrolę nad cenami za kranówkę.
– Przecież już teraz wojewoda kontroluje uchwały zatwierdzane przez gminy. Natomiast taryfy są ustalane w oparciu o precyzyjne rozporządzenie, gdzie jest wskazane, co może zostać wyliczone do ceny. Wzrost stawek jest w dużej mierze spowodowany tym, że przeprowadzono liczne inwestycje ściekowe i wodociągowe warte miliardy złotych. Ta ustawa je zahamuje – ostrzega Marek Sowa, poseł Nowoczesnej.
Wtóruje mu Józef Brynkus, poseł Kukiz’15. – Proponowana przez rząd ustawa pozostawia odpowiedzialność po stronie gmin za gospodarkę wodno-ściekową, a z drugiej strony odbiera im podstawowe narzędzie kontroli. Burzy coś, co do tej pory funkcjonowało dobrze. Wpływ na ceny będzie miał jedynie państwowy urzędnik, niemający wiedzy o lokalnych uwarunkowaniach – uważa Józef Brynkus.
W podobnym duchu wypowiadają się posłowie PO. – Projekt ustawy nie był konsultowany, został przygotowany w pośpiechu, bez analiz, stwarza zagrożenie dla przedsiębiorstw i jeszcze ma wejść w życie bez vacatio legis. To bubel legislacyjny – twierdzi Krystyna Sibińska, poseł PO.
I dodaje, że w uzasadnieniu projektu wskazane jest, iż cel ustawy to ustanowienie niezależnego i specjalistycznego organu regulacyjnego, który sprawować będzie dodatkowy nadzór nad realizacją zadań z zakresu zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków. Tymczasem w jej ocenie dyrektor regionalnego zarządu gospodarki wodnej PGW „Wody Polskie”, który będzie za to odpowiedzialny, nie spełnia żadnego z tych warunków. – Nie jest ani niezależny, ani wyspecjalizowany. Dyrektorzy bowiem to osoby z partii, wyłaniane bez konkursu, niemające wiedzy w tym zakresie – twierdzi posłanka Sibińska.
Zarzuty opozycji odpierał Mariusz Gajda. – To nie mój wymysł, że ceny są zawyżone. To wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że przedsiębiorstwa z taryf za wodę i ścieki rekompensują nieuzasadnione koszty wykraczające poza działalność wodociągowo-kanalizacyjną – mówił wicemimister Gajda. Zapowiedział jednak, że w projekcie możliwe są jeszcze zmiany. Rząd bierze pod uwagę wycofanie się z propozycji zatwierdzania taryf raz na trzy lata.
Opozycja wystąpiła o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Również wczoraj odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. W jego trakcie przedstawiciele gmin także zgłaszali krytyczne opinie na temat ustawy.
– Wystąpiliśmy do Sejmu o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu, bo został on skierowany do parlamentu bez opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Jest też niezgodny z konstytucją, bo dotyczy zadania własnego gmin, a zakłada, że samorząd zostanie nie tylko pozbawiony swoich kompetencji, ale i objęty „specjalistycznym” nadzorem – zwraca uwagę Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.
– Jeśli ta ustawa zostanie przez Sejm uchwalona, gwarantujemy, że skierujemy sprawę do Trybunału Konstytucyjnego – zapowiedział.
Samorządowcy chcą pilnego spotkania z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, bo on jest gospodarzem tej ustawy. Z naszych informacji wynika, że z propozycją spotkania ma do nich wyjść wiceminister Mariusz Gajda.
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu w Sejmie