Burmistrzowie, prezydenci oraz wójtowie twierdzą, że przełkną gorzką pigułkę legislacyjną PiS likwidującą gabinety polityczne w samorządach. Ale nie chcą, by umowy o pracę zostały rozwiązane z dnia na dzień.
● Łukasz Chomicki, dyrektor kancelarii marszałka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego
Jeśli chodzi o brak konkursów na stanowiska doradców i asystentów, to warto zauważyć, że taki tryb naboru jest zgodny z obecną polityką rządu, który likwiduje konkursy na tak strategiczne miejsca, jak szefowie służby cywilnej czy szefowie regionalnych izb. Oszczędność związana z likwidacją stanowisk doradców jest pozorna. Doradcy wspomagają swoją wiedzą i doświadczeniem marszałków w wykonywaniu strategicznych dla województwa zadań. Kreowanie polityki na poziomie regionów i prowadzenie spójnej i zrównoważonej polityki rozwoju województwa czy gminy odbywa się przy wsparciu doradców, podobnie jak kreowanie polityki na poziomie państwa przy wsparciu gabinetów politycznych rządu. Podejście do tematu jest tendencyjne i stanowi kolejny zamach na samorządy.
● Joanna Bobowska, biuro prasowe w kancelarii prezydenta Lublina
W przypadku Lublina żaden z doradców czy asystentów nie jest przedstawicielem ugrupowania politycznego. Osoby te z polecenia prezydenta koordynują interdyscyplinarne obszary wymagające często ponadstandardowych działań. Zatem w przypadku Lublina likwidacja stanowisk doradców i asystentów realnie wpływałaby na skuteczność realizacji wymienionych zadań i wymagałaby wypracowania innych rozwiązań operacyjnych.
● Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza
Należy zadać sobie podstawowe pytanie, czy posłowie zlikwidują biura poselskie, czy tylko chcą regulować prace funkcji wykonawczych w państwie. Nie można oceniać systemu pracy wójta, burmistrza i prezydenta w taki sam sposób, jak pracę prezydenta 100- i 500-tysięcznego miasta. Moim zdaniem propozycja wynika z nieznajomości specyfiki pracy samorządowców. Wystarczy porównać zarobki i obowiązki, a dokładniej zakres pracy i odpowiedzialności w poszczególnych samorządach. Mówimy o prezydentach odpowiedzialnych za kilkaset tysięcy ludzi i kilkumiliardowe budżety oraz o wójtach z 10 mln zł budżetu. Porównajmy sytuację Kalisza. Prezydent miasta, z trzema zastępcami, służy 100 tysiącom obywateli i jest odpowiedzialny za ok. 600 mln zł budżetu (wydatki). W powiecie ziemskim te same obowiązki są po stronie starosty i jego zastępcy oraz 11 burmistrzów i wójtów obsługujących ok. 80 tys. obywateli i łącznie dużo mniejszy budżet. Nawet jeśli wójtowie nie mają zastępców, to koszty funkcjonowania włodarzy w Kaliszu – mieście na prawach powiatu – oscylują w granicach 600 tys. zł rocznie (brutto), a w powiecie ziemskim zapewne 1 mln 200 tys. zł (brutto). Uzasadnianie nowelizacji ustawy zbyt dużą liczbą zatrudnionych osób powinno być zatem poparte większą wiedzą.
● Dariusz Sadowski, Centrum Informacji Miasta Szczecina
Z osobami zatrudnionymi obecnie na wymienionych stanowiskach zawarte zostały umowy na czas określony, tj. na czas pełnienia funkcji przez prezydenta miasta. Rozwiązanie tych umów może nastąpić z zachowaniem dwutygodniowego okresu wypowiedzenia. Zgodnie z proponowanym projektem ustawy likwidacja stanowisk doradców i asystentów skutkować ma rozwiązaniem zawartych umów z dniem wejścia w życie ustawy. Kodeks pracy enumeratywnie określa katalog przyczyn uzasadniających rozwiązanie umowy o pracę bez zachowania okresów wypowiedzenia. Likwidacja stanowiska pracy nie stanowi podstawy rozwiązania umowy w trybie natychmiastowym. Tym samym zaproponowane rozwiązanie może budzić kontrowersje zwłaszcza w odniesieniu do pojęcia stabilności zatrudnienia oraz zmiany podstawowych elementów kształtujących trwający stosunek pracy.
● Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego
Problem dotyczy rządu i instytucji centralnych, a nie samorządów. PiS zmienił zdanie, bo widzi, że zjawisko misiewiczów szkodzi mu wizerunkowo. Jest to też problem dla struktur PiS. Przyzwolenie na tego typu zjawiska prowadzi do powstawania niemałej grupy pasożytów politycznych, którzy często uzurpują sobie prawo do zastępowania w decyzjach swoich mocodawców.
W samorządzie województwa mazowieckiego nie ma gabinetu politycznego, doradców itp. Każdy członek zarządu ma swojego asystenta, ale pełnią oni funkcje sekretarskie i będą pełnić je nadal, bo wymaga tego efektywne działanie. Zapewne osoby te staną się po prostu pracownikami sekretariatów.
Osobiście opowiadam się za przyjęciem tej ustawy. Trudno zaakceptować sytuacje, kiedy z powodów politycznych zatrudnia się ludzi z klucza partyjnego. Jeśli potrzebujemy opinii eksperckich, to zamawiamy je u kompetentnych fachowców lub w ośrodkach naukowo-badawczych. Ponieważ do tej pory nie ponosiliśmy wydatków związanych z doradcami, przyjęcie ustawy nie oznacza dla nas oszczędności.
● Maciej Żywno, wicemarszałek województwa podlaskiego
Dobry asystent wspiera pracę marszałka, przez co jest bardziej skuteczny i dostępny choćby dla mieszkańców. Docenia się wtedy możliwość szybkiego kontaktu z przedstawicielem samorządu, bo wszyscy mający sprawę do marszałka lub chcący prowadzić z nim współpracę wiedzą, do kogo mogą się zwrócić. Likwidacja gabinetów spowoduje, że te zadania i tak przejmie jakiś pracownik urzędu. A obecnie gabinet powołany na czas pełnienia funkcji danej osoby odchodzi razem z nią. I to jest uczciwe postawienie sprawy. Uważam, że nie powinno się odbierać samorządowcom uprawnień do kształtowania stylu zarządzania urzędem i sposobu współpracy z mieszkańcami czy instytucjami przy użyciu gabinetów.