Choć kiedyś spekulowano o możliwości powołania do życia nowych jednostek jeszcze w obecnej kadencji Sejmu, to i tak obecna deklaracja ze strony rządu jest dość zaskakująca. Rząd od dawna milczał na ten temat, a wycofanie projektu ustawy o metropolii warszawskiej pod presją niezadowolonych gmin, tylko wzmagała przekonanie, że PiS nie odważy się na jeszcze większą rewolucję.
Sprawę warszawską jednak udało się „wygasić” i to na tyle skutecznie, że klimat do zmian na szczeblu wojewódzkim (a może nawet w przypadku metropolii stołecznej) staje się coraz bardziej sprzyjający. Jak ustaliliśmy, coraz więcej podwarszawskich samorządów chce na razie zrezygnować z inicjatyw referendalnych, w większości planowanych na 4 czerwca br. Plan jest taki, by zamiast tego trzymać rękę na pulsie i zorganizować plebiscyty dopiero gdy PiS zdecyduje się jednak wrócić do tematu metropolii warszawskiej i przedstawi nowy projekt - tym razem rządowy, a nie poselski. Projekt rządowy z automatu wymaga konsultacji społecznych i międzyresortowych. Jeśli na tym etapie udałoby się go doszlifować, być może żadne referenda nie byłyby już potrzebne.
A co z nowymi województwami? O utworzenie woj. częstochowskiego - i to jeszcze w tej kadencji Sejmu - niedawno zaapelowali radni Częstochowy. W przypadku woj. warszawskiego - miałoby to być swoiste zwieńczenie „rozwodu”, jaki Mazowsze weźmie ze stolicą począwszy od 2018 roku. Wtedy w życie wejdzie nowy podział statystyczny NUTS dzielący (na potrzeby statystyk unijnych) region osobno na Warszawę i resztę regionu. Zdaniem działaczy PiS dyskusja nad metropolią warszawską to „pierwszy krok” do debaty o późniejszym podziale administracyjnym województwa.