Ewa Kopacz podkreśliła przy tym, że nie pozwoli na łamanie prawa, jakie przed laty było podczas protestów związku zawodowego Samoobrona. "Drugi raz powtórki nie będzie. Nie będzie drugiej Samoobrony" - powiedziała Kopacz. Zaznaczyła, że jeśli będzie zagrożenie bezpieczeństwa ludzi poruszających się na drogach i prawo będzie łamane, to ona będzie reagować.
Premier zapewniła, że jutro będą kontynuowane rozmowy przywódców protestu z ministrem rolnictwa. Przypomniała jednak, że w październiku po rekompensaty za szkody wyrządzone przez dziki zgłosiła się sześciuset rolników z kilku tysięcy uprawnionych. W puli na ten cel zarezerwowano trzy i pół miliona złotych. "To trzeba odrobinę wysiłku. To rolnik ma złożyć wniosek, żeby otrzymać rekompensatę" - zaznaczyła.
W niemal całym kraju związki zawodowe i organizacje rolnicze przygotowują blokady dróg. Kierowcy narzekają, ale rolnicy nie zamierzają odpuszczać. Pikietujący walczą o fundusze dla producentów trzody chlewnej, mleka i zbóż. Zwracają uwagę na nieskuteczne wsparcie w związku z rosyjskim embargiem.
Informacyjna Agencja Radiowa/ IAR/ Mariusz Pieśniewski & Małgorzata Nałkowicz/K.P.
Postulaty nieprzystające do rzeczywistości - tak premier Ewa Kopacz mówi o żądaniach rolników protestujących na drogach. Szefowa rządu powiedziała, że negocjacje będą prowadzone.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama