Priorytetowa rola wsi i rolnictwa w rządzie PiS nie jest udawana – podkreślił w niedzielę w Poznaniu minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że zrównoważony rozwój i wsparcie dla obszarów wiejskich jest najważniejszą składową programu Prawa i Sprawiedliwości.

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski gościł w niedzielę w Poznaniu na targach „Smaki Regionów”. W trakcie gali finału konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo”, minister podkreślił, że „priorytetowa rola wsi i rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, wynikająca również z programu Prawa i Sprawiedliwości, ma silne wsparcie ze strony kierownictwa naszej formacji politycznej, a w szczególności Jarosława Kaczyńskiego. To nie jest udawane”.

Jak mówił, „zrównoważony rozwój i wsparcie dla – przez wiele lat marginalnie, peryferyjnie traktowanych – obszarów wiejskich jest najważniejszą składową programu Prawa i Sprawiedliwości”.

Minister wskazał, że łatwiej jest również uzyskiwać sukcesy na arenie międzynarodowej, „negocjować twardo w Brukseli, jeżeli murem stoi rządząca partia, ministrowie z premierem, ministrem spraw zagranicznych, który jest tym głównym negocjującym – niż tylko i wyłącznie starania pojedynczego ministra. To jest również szalenie ważne”.

„Uruchamiamy programy, które mają ludziom na wsi pomóc w rozwoju przedsiębiorczości. To są i środki i ułatwienia prawne, chyba najlepsze w tej chwili w Europie, dotyczące rolniczego handlu detalicznego, możliwości sprzedaży wszystkiego, co w gospodarstwie się urodziło, urosło, przetwarzania tego bez żadnych biurokratycznych utrudnień i konieczności uzyskiwania zgód, pozwoleń ze strony służb weterynaryjnych, czy sanitarnych. To jest łatwość uruchamiania zakładów, które w sposób półprzemysłowy mogą produkować na rynki lokalne w ramach działalności ograniczonej i lokalnej” – podkreślił Ardanowski.

Dodał, że kolejnym ułatwieniem, które – jak zapewnił - ma zostać wprowadzone jeszcze w tym roku, ma być przywrócenie możliwości prowadzenia w gospodarstwach małych ubojni dla zwierząt.

„Ja wiem, że to się nie podoba wielkim przetwórcom, wielkim zakładom, które upatrują w tym jakieś ograniczenie dla swojej ekspansywności, ale to bardzo pomoże rolnikom, którzy chcą zajmować się sprzedażą żywności bezpośrednio ze swoich gospodarstw” – tłumaczył.

„To jest zresztą powrót, czy też naprawienie win, jakie państwo polskie – nie nasza formacja – w latach 90. i po roku 2000 wobec polskiej wsi popełniło niszcząc ogromną liczbę małych zakładów przetwórczych. Bez żadnego uzasadnienia, z głupoty lub ze złej woli. I jedno i drugie jest obciążeniem. Nikt się za to do tej pory nie tłumaczył, nikt się w pierś nie uderzył. Zniszczono tysiące małych zakładów przetwórczych w Polsce, które były siłą polskiej wsi. I staram się, chociaż w części, to odtworzyć, odbudować – bo na tym będzie polegała również przyszła siła ekonomiczna polskiej wsi” – dodał.

W trakcie gali minister podziękował także obecnej w Poznaniu szefowej kancelarii prezydenta RP Halinie Szymańskiej za wsparcie, jakie polska wieś i polskie rolnictwo otrzymuje od prezydenta Andrzeja Dudy. „Zainteresowanie prezydenta sprawami wsi nie jest okazjonalne, nie wynika z jakichś gier i doraźnych oczekiwań. Jest silnym wsparciem, które ze strony głowy państwa uzyskują zarówno przemiany na polskiej wsi, ale również jest to podkreślanie tej niezbywalnej, wysokiej godności pracy ludzi na wsi i tego wielkiego wkładu wniesionego na przestrzeni wieków przez polską wieś do tego wszystkie, co Polskę stanowi” – podkreślił Ardanowski.

Minister zwracając się do laureatów odbywającego się po raz 19. konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo” wskazał, że „żywność, te produkty identyfikowane, opisane, są elementem naszej narodowej kultury. I tej materialnej, bo przecież z konkretnych produktów się składają, ale również kultury duchowej, do której należy jedzenie, które przecież nie tylko podtrzymuje siły witalne naszego organizmu, ale również jest elementem spotkań, rozmów, przyjaźni, miłości – również biznesu. Tym wszystkim, co buduje naszą wspólnotę”

„Ale mówimy tu nie tylko o sferze symbolicznej +kulinarne dziedzictwo+, ale i o działalności gospodarczej ludzi. O ich zaradności, przedsiębiorczości. O tym, że zajmując się kulinariami, ku radości konsumentów, to jest również działalność, która przynosi zarobek, dochody – tak powinno być. To nie jest praca dla idei. To jest działalność, z której utrzymują się rodziny rolnicze, utrzymują się przedsiębiorstwa, firmy na obszarach wiejskich. Dla mnie to jest również szalenie ważne” – mówił.

Jak dodał, „każda gałąź rolnictwa, czy to jest rolnictwo konwencjonalne, czy ekologiczne, czy przetwórstwo na małą skalę i sprzedaż w ramach rolniczego handlu detalicznego, to jest dzielność, która ma przynosić ludziom tym się zajmującym określone dochody. I z zadowoleniem przyjmuję – również pani minister Emilewicz chcę przekazać – ludzie na wsi nie zapomnieli o przedsiębiorczości”.

Minister dodał również, że nigdy wcześniej w żadnej formacji nie było tak wielkiej determinacji, by walczyć m.in. o środki unijne, które wspierają działalność rolników. „Takiej determinacji, jak ta w tej chwili, by warunki wsparcia w Europe były wyrównane, byśmy nie byli znowu potraktowani jak +ubogi krewny+, +głupi Jaś+, czy ktokolwiek inny, który musi się cieszyć z tego, że cokolwiek dają – takiej determinacji nigdy nie było. A jest trudniej uzyskać te cele teraz, na następną +siedmiolatkę+, niż to miało miejsce na tę perspektywę, w której jesteśmy, na lata 2014-2020” – wskazał.

„Wtedy nie było groźby Brexit-u, nie było potrzeby wydatkowania pieniędzy na przeciwdziałania zmianom klimatycznym, nie było dokuczliwego problemu imigrantów – można było te środki dla polskiego rolnictwa uzyskać znacznie większe. Nie walczono o to i właściwie nie ważne, jakie były motywy, ale to jest również obciążenie tych, którzy mając możliwości uzyskania lepszych warunków dla Polski z tego nie skorzystali” – podkreślił Ardanowski.