Choć wielu specjalistów uważa, że jest jeszcze za wcześnie, aby w Polsce mówić o dojrzałym rynku pracownika, nastroje pracującej części społeczeństwa są coraz bardziej optymistyczne. Polacy szukają lepszych warunków zatrudnienia, a także mają coraz większe ambicje awansu. Aż 79 proc. respondentów badania „Monitor Rynku Pracy” uważa, że w ciągu pół roku byłoby w stanie znaleźć jakąkolwiek inną pracę, a 75 proc. – porównywalną. Jedynie 9 proc. ankietowanych odczuwa silne obawy w związku z możliwością utraty pracy, a co trzeci badany Polak przyznaje, że mniej lub bardziej aktywnie rozgląda się za nową posadą. Szczególnie otwarci na zmiany są ludzie młodzi, którzy dopiero wkraczają w życie zawodowe.
– Z naszych badań wynika, że osobom z niżu demograficznego, rozpoczynającym karierę, szczególnie zależy na rozwoju. Dlatego też chętnie śledzą zmiany na rynku pracy i starają się jak najlepiej wykorzystać nadarzające się zawodowe szanse – twierdzi Sabina Dąbrowska-Olbryś z Grupy Pracuj.
Bezrobocie spada, problemy pracodawców rosną
Rekordowo niskie bezrobocie rejestrowane, które w październiku spadło do poziomu 8,2 proc., a także wzrost płac o 5 proc. w skali roku to dobra informacja dla pracowników. W gorszej sytuacji znajdują się pracodawcy, którzy mają coraz większe trudności z rekrutacją i zatrzymaniem pracowników w firmach. Jak wynika z badania Millward Brown, 33,9% firm komunikuje problemy ze znalezieniem osób o odpowiednich kwalifikacjach, a ¾ pracodawców obawia się, że nie będzie w stanie utrzymać obecnej kadry. To generuje coraz większe koszty po stronie firm.
– Koszty pozyskiwania nowych pracowników systematycznie rosną, wydłużają się też procesy rekrutacyjne. Minęły już czasy, kiedy pracodawcy zamieszczali w mediach oferty pracy i mogli liczyć na wysoki odsetek odpowiedzi od kandydatów o odpowiednich kwalifikacjach. Dziś praktycznie 90 proc. nadsyłanych CV jest nietrafionych. Poszukiwanie pracowników spełniających wymagania danego stanowiska to jak płukanie złota w rzece – trzeba przerzucić naprawdę dużo żwiru, żeby znaleźć cenny kruszec. Ci, którzy mają kwalifikacje poszukiwane na rynku, zazwyczaj mają też już pracę – twierdzi Konrad Królikowski, Associate Manager w Relyon Recruitment & IT Services, jednej z czołowych polskich firm specjalizujących się m.in. w rekrutacjach kadry kierowniczej i specjalistycznej dla branży produkcyjnej.
Jak wynika z badania SARATOGA Human Capital Benchmarking, wydatki związane z pozyskaniem nowego pracownika na przestrzeni czterech lat wzrosły o 40 proc. Średni koszt rekrutacji to 2640 zł. W przypadku firm produkcyjnych wzrasta on nawet do 4300 zł. Dlatego coraz więcej przedsiębiorców decyduje się na zlecanie rekrutacji wyspecjalizowanym firmom zewnętrznym.
– Coraz częściej firmy nie są w stanie efektywnie rekrutować, bo nie dysponują odpowiednimi narzędziami. Do tego dochodzą jeszcze duże nakłady czasu i pieniędzy. Ktoś musi przecież te aplikacje przejrzeć, wybrać kandydatów, którzy rokują i spotkać się z nimi, a im wyższe stanowisko do obsadzenia, tym wyższe stanowisko osoby, która prowadzi rekrutację i podejmuje decyzję. Coraz częstszym problemem jest również nieprzychodzenie kandydatów na rozmowy kwalifikacyjne lub przechodzenie przez cały proces rekrutacji i na końcu odrzucanie oferty. Doświadczony rekruter potrafi zminimalizować ryzyko zaistnienia takich sytuacji – dodaje Konrad Królikowski.
Młodzi niezdecydowani
Coraz częstszym problemem polskich pracodawców jest również job-hopping, czyli częste zmienianie przez pracowników miejsca zatrudnienia. To szczególnie domena Millenialsów, czyli osób urodzonych pomiędzy 1980 a 1994 rokiem. W życie zawodowe wkraczają z dyplomami wyższych uczelni, pewnością siebie, której brakowało ich rodzicom i doskonałą znajomością nowoczesnych technologii. W zamian oczekują równowagi pomiędzy pracą a sferą prywatną, możliwości rozwoju i pozapłacowych benefitów. Jeśli tego nie otrzymują, przechodzą do innej firmy. Według badania Instytutu Gallupa 60 proc. przedstawicieli pokolenia Y przyznaje, że u obecnego pracodawcy popracują jeszcze tylko rok.
– Najczęściej zmieniają pracę najmłodsi stażem pracownicy, którzy zatrudnienie traktują jako szansę na zdobycie doświadczenia i rozwoju zawodowego. Poszukują nowych wyzwań i lepszych perspektyw. Ponadto są bardziej mobilni i nie boją się zmian – twierdzi ekspert monsterpolska.pl Małgorzata Majewska.
Rotacja, nawet na najniższych stanowiskach to dla pracodawców dodatkowy koszt. Z raportu opublikowanego przez Human Capital Institute wynika, że nowo zatrudniona osoba przez pierwsze 3 miesiące kosztuje organizację wartość równą trzem miesiącom swojej późniejszej pracy. Po tym czasie praca wykonywana przez nowego pracownika zaczyna przynosić firmie wartość dodaną. Natomiast większą wartość nowy pracownik dostarcza dopiero po upływie 6 miesięcy.
– Coraz większym wyzwaniem, przed którym stoją polscy pracodawcy jest utrzymanie posiadanych pracowników. Trwałe związanie kadr z firmą to mniejsze nakłady finansowe na realizację procesów rekrutacyjnych i wdrażanie nowych osób. Koszty rekrutacji to bowiem nie tylko koszty bezpośrednie i często pomijane przez pracodawców koszty pośrednie, ale też koszty alternatywne, czyli to, czego nie zrobił pracownik, który zajmował się rekrutacją. Warto więc zatrudniając nową osobę, zwrócić uwagę na jej motywację do rozpoczęcia pracy w danej firmie. Doświadczony rekruter jest w stanie określić, czy motywacja ta jest na tyle silna, że pracownik za kilka miesięcy nie przyjmie innej oferty, np. od konkurencji – dodaje Konrad Królikowski z Relyon Recruitment & IT Services.