Pracodawcy i reprezentujące ich organizacje z zadowoleniem przyjmują to, że inspektor pracy nie przychodzi, by nałożyć mandat, ale by rozwiązać problemy ze stosowaniem prawa pracy - mówi w rozmowie z DGP Roman Giedrojć, główny inspektor pracy.
Minęły już ponad trzy miesiące od wprowadzenia programu „Pierwsza kontrola”. Jakie są jego pierwsze efekty i jak pan je ocenia?
Z pewnością każdy zakład po przeprowadzeniu kontroli jest dużo bezpieczniejszy dla pracowników. Program „Pierwsza kontrola” jest ukłonem w stronę pracodawców, którzy płacą podatki także na utrzymanie Państwowej Inspekcji Pracy. Znam realia ich funkcjonowania i otoczenie, w jakim działają. Niestety nie jest ono przyjazne. Wystarczy spojrzeć na bardzo rozbudowane i skomplikowane prawo pracy. Trudno, by pracodawca od razu prawidłowo stosował je w swoim zakładzie. Inspektorzy mają zaś odpowiednią wiedzę i przygotowanie, pozwalające na ocenę jego działań i ich weryfikację.
Czy do PIP docierają informacje, jak pracodawcy oceniają tę nową formę aktywności inspektorów?
Tak, mam bardzo dużo pozytywnych sygnałów od pracodawców i organizacji, które ich reprezentują. Z zadowoleniem przyjmują oni to, że inspektor pracy nie przychodzi do nich, by nałożyć mandat, ale by rozwiązać problemy ze stosowaniem prawa pracy. Zdajemy sobie sprawę, że te regulacje to tylko jeden z elementów działalności gospodarczej, który ma ją wspomagać, a nie blokować. Takie partnerskie podejście sprawia, że pracodawcy nabywają niezbędną wiedzę, którą będą mogli wykorzystać na co dzień. Społeczeństwo zyskuje zaś świadomego przedsiębiorcę, który wie, że stosowanie prawa w długiej perspektywie jest opłacalne nie tylko dla pracowników, lecz także dla firmy.
Jak zatem pokrótce wygląda taka kontrola?
Z formalnego punktu widzenia pierwsza kontrola nie różni się od innych standardowych działań podejmowanych przez inspektorów pracy. Kontrolujący stawia się u wytypowanego przedsiębiorcy, okazuje legitymację i upoważnienie do przeprowadzenia kontroli, a następnie przystępuje do niej.
Pierwsza kontrola ma charakter audytowo-poradniczy, więc będą jej poddane praktycznie wszystkie obszary działalności pracodawcy, w których zobowiązany jest on do stosowania przepisów prawa pracy i zasad bhp (w tym zwłaszcza prawna ochrona pracy, bezpieczeństwo pracy i legalność zatrudnienia). To kompleksowe sprawdzenie stanowi różnicę w stosunku do zwykłej kontroli. Czasem też pierwszą kontrolę przeprowadza zespół inspektorów. Jeżeli bowiem zakład prowadzi wyspecjalizowaną działalność, wykorzystuje nowe, skomplikowane technologie, to wskazane jest, by kontrolę dotyczącą warunków pracy związanych z ich stosowaniem prowadził dodatkowo inspektor specjalista. Oczywiście po jej zakończeniu sporządzany jest protokół i stosowane są środki prawne będące w dyspozycji inspektora pracy.
Co się dzieje, jeśli zostaną ujawnione nieprawidłowości?
Oczywiście celem działań inspektora jest doprowadzenie do tego, by pracodawca prawidłowo stosował przepisy prawa pracy i zasady bhp. Nie możemy zatem tolerować stanu niezgodnego z prawem. Wszystkie ujawnione nieprawidłowości muszą zostać usunięte. Te, które zagrażają zdrowiu i życiu pracowników - natychmiast, a inne mogą być poprawione w czasie uzgodnionym z inspektorem pracy. Termin na wdrożenie stanu zgodnego z prawem i wymogami bezpieczeństwa będzie uzależniony od możliwości techniczno-organizacyjnych przedsiębiorcy. Może on wynegocjować z inspektorem pracy dwu- czy nawet trzymiesięczny okres na wyeliminowanie nieprawidłowości. Jeśli z uzasadnionych powodów termin ten nie będzie wystarczający, to istnieje możliwość jego przedłużenia.
Zdarza się, że część ujawnionych nieprawidłowości stanowi wykroczenia opisane w kodeksie pracy. Nie jest jednak naszą intencją nakładanie mandatów i kierowanie wniosków o ukaranie do sądów. Wobec sprawcy wykroczenia można stosować także takie środki oddziaływania, jak pouczenie, zwrócenie uwagi lub ostrzeżenie. W wielu przypadkach to wystarczająca reakcja. Oczywiście ważna jest skala i okoliczności naruszenia prawa, jakiego dopuścił się pracodawca. W poważnych przypadkach, szczególnie tych, gdzie doszło do zagrożenia życia i zdrowia, na pouczeniu może się nie skończyć. Jednak dotychczasowe wyniki programu pokazują, że ponad 90 proc. kontroli kończy się bez nakładania jakichkolwiek sankcji. Jako główny inspektor pracy, z wieloletnim doświadczeniem pracy w terenie, analizuję wyniki naszych działań. Jestem przekonany, że ten mały odsetek pracodawców ukaranych podczas pierwszej kontroli będzie spadał.
Czy przewiduje pan kontynuację programu?
Pierwotnie zakładaliśmy, że w tym trybie w bieżącym roku skontrolowanych zostanie około 2,6 tys. przedsiębiorców, a już teraz udało się to w ponad 4 tys. zakładów. Co roku w Polsce powstają tysiące firm, które zatrudniają pracowników, zatem warto, by każda z nich wkrótce po uruchomieniu działalności mogła być zweryfikowana pod kątem zapewnienia zatrudnionym właściwych warunków pracy. Warto, by pracodawca u źródła, czyli bezpośrednio od inspektora pracy, usłyszał o swoich obowiązkach i prawidłowym sposobie ich realizacji. Inspektor nie zostawi firmy z nierozwiązanym problemem, tylko pomoże go rozwikłać. Pracodawcy są tym zainteresowani – świadczą o tym tysiące porad, jakich inspektorzy udzielają podczas pierwszych kontroli. Dlatego będziemy kontynuować ten program w przyszłości.