Pani Agnieszka pracuje w prywatnej firmie. – Jestem zatrudniona raczej na podrzędnym stanowisku, ale zajmuję się kwestiami organizacyjnymi, odpowiadam za kontakt z różnymi instytucjami. Na początku listopada wyjechałam na urlop za granicę. Nie mam telefonu służbowego, ale przełożony zna numer prywatnej komórki. Podobno dzwonił podczas mojego wyjazdu, ale nawet nie brałam ze sobą telefonu, bo i tak nie mam wykupionego roamingu – rozmowy za granicą do najtańszych nie należą. Po urlopie wróciłam do pracy, a szef przywitał mnie awanturą. Stwierdził, że powinien mnie zwolnić, bo mam obowiązek odbierać telefon, że podobno w pracy działo się coś, co wymagało mojej obecności. Czy rzeczywiście grożą mi jakieś konsekwencje – niepokoi się czytelniczka
Pracodawca faktycznie może odwołać pracownika z urlopu, ale jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Choroba osoby zastępującej, nieprzewidziana sytuacja w firmie, awaria albo kontrola, to powody, które mogą uzasadnić wezwanie szefa. Ale muszą to być rzeczywiście okoliczności, w których ze względu na kwalifikacje i kompetencje obecność osoby przebywającej na urlopie stanie się konieczna. W żadnym wypadku nie może być to jednak zachcianka szefa. Odwołanie z wypoczynku musi być uzasadnione okolicznościami, których nie był w stanie wcześniej przewidzieć. Wtedy pracownik nie może takiego polecenia przełożonego zlekceważyć ani kwestionować. Ma obowiązek całkowicie mu się podporządkować.
W sytuacji opisanej przez naszą czytelniczkę sprawa wygląda jednak nieco inaczej. Teoretycznie szef nie może wymagać, aby jego podwładny odbierał telefony podczas wypoczynku. Nie ma też prawa wyciągać konsekwencji wobec tych osób, które nie wzięły telefonu, co uniemożliwiło kontakt. Pani Agnieszka nie pisze co prawda, czy regulamin pracy nakłada na nią obowiązek pozostawania w dyspozycji pracodawcy w trakcie urlopu – układ zbiorowy lub regulamin wskazują takie grupy osób, które powinny zachować z firmą kontakt telefoniczny. Zwykle jednak dotyczy to tylko pracowników wyższego szczebla, specjalistów, a nasza czytelniczka – jak pisze – zajmuje szeregowe stanowisko. Trudno się więc spodziewać, by tylko ona była w stanie wykonać daną czynność. Podczas urlopu jej obowiązki przejął zapewne współpracownik.
Osoby, których nieobecność może utrudnić funkcjonowanie całego zakładu pracy, dysponują telefonem służbowym, ponadto są poinformowane, że nawet podczas urlopu będą zmuszone odbierać połączenia z firmy, a w wyjątkowych sytuacjach również zrezygnować z wypoczynku i wrócić do pracy. W regulaminie powinien jednak wówczas znaleźć się zapis, w jakich konkretnie sytuacjach pracodawca może odwołać z urlopu takiego pracownika. Co więcej, powinno również zostać zaznaczone, do jakich dokładnie stanowisk taka zasada ma zastosowanie.
Pani Agnieszka telefonu służbowego nie ma, a żadne przepisy nie mówią o tym, że pracownik musi podać numer prywatnej komórki lub dokładny adres, pod którym będzie dostępny. Pracodawca musi znać podstawowe dane podwładnego, jednak prywatny numer telefonu (także adres e-mail) do nich nie należą. Domaganie się ich podania może zostać uznane za naruszenie prywatności podwładnego.
Ustawa o ochronie danych osobowych wskazuje, że pozyskiwanie ich przez pracodawcę od pracownika musi być odpowiednie do celów, w jakich są przetwarzane. Może żądać innych niż wymienione w ustawie tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Dane dzieci pracownika można podać np. wtedy, gdy jest to niezbędne ze względu na korzystanie przez niego z uprawnień przewidzianych w prawie pracy. Z kolei informacje dotyczące karalności będą konieczne, jeśli na danym stanowisku obowiązuje wymóg niekaralności.
Podstawa prawna
Art. 22, art. 151, art. 167 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz.U. z 2014 r. poz. 1502 ze zm.).