Projekt nowelizacji ustawy o KSAP daje możliwość pracującym urzędnikom zostania słuchaczem szkoły i zachowania prawa do wynagrodzenia za czas zajęć. Czy to pieniądze są winne temu, że jest mało chętnych do KSAP?
Dla młodych pieniądze nie są najważniejsze. Chodzi raczej o to, że stabilne zatrudnienie nie jest już dla nich istotne. Tymczasem absolwenci KSAP muszą przepracować w administracji rządowej pięć lat, inaczej muszą zwracać koszty kształcenia. Młodzi potrzebują wyzwań, szukają ciekawych projektów, które pozwolą się im rozwinąć.
KSAP nie jest wystarczająco ciekawym projektem?
Sama nauka tak, ale już pięć lat pracy po szkole jest dziś raczej obciążeniem niż przywilejem dla potencjalnych kandydatów. Musimy też pamiętać, że zmieniły się realia. 30 lat temu, kiedy powstawała KSAP, nie było w zasadzie odrębnych studiów administracyjnych, dziś jest kilkadziesiąt wydziałów administracji. KSAP powstała, by pomóc w przekształceniu odziedziczonej po komunizmie struktury w nowoczesną i efektywną. Dlatego wówczas słuchacze intensywnie uczyli się języków obcych i mieli zagwarantowane staże zagraniczne, aby poznać dobre wzorce. Ten okres jednak minął, bo zmieniły się potrzeby.
I dlatego na 20 wolnych miejsc w KSAP zgłosiło się tylko 57 kandydatów?