Sąd Okręgowy w Płocku oddalił apelację właścicieli sieci sklepów Biedronka od wyroków, w których uznano, że niezawarcie kolejnych umów na czas określony z dwoma działaczami było przejawem nierównego traktowania ze względu na przynależność związkową.
Sprawy dotyczyły dwóch pracownic sklepu z Ciechanowa, należących do NSZZ Solidarność. W grudniu 2010 roku nie przedłużono im umów o pracę zawartych na czas określony. Teraz otrzymają one odszkodowanie. Zgodnie z art. 183d kodeksu pracy osoba, wobec której pracodawca naruszył zasadę równego traktowania, ma prawo do rekompensaty w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie.
– Nie mogę ujawnić kwot, jakie firma jest zobowiązana wypłacić, ale mogę powiedzieć, że sąd zasądził odszkodowanie w wysokości wielokrotności minimalnej płacy. Nie było to więc jedynie symboliczne ukaranie za dyskryminację – mówi Andrzej Ossowski, adwokat reprezentujący pracowników Biedronki.
Podobne sprawy dotyczące Jeronimo Martins, właściciela wspomnianej sieci sklepów, toczą się m.in. przed sądem w Malborku.
– To wyrok ważny dla pracodawców i zatrudnionych. Uświadomi, iż nierówne traktowanie nie popłaca i firma przy doborze pracowników nie może kierować się kryteriami dyskryminującymi. W razie sporu musi udowodnić, że w procesie rekrutacji nie naruszyła zasady równego traktowania. Same zapewnienia o czystych intencjach nie wystarczą – podkreśla Andrzej Ossowski.
Związki zawodowe starają się w ostatnich latach tworzyć kolejne przyczółki w dużych sieciach handlowych, ale nie zawsze ich działalność jest mile widziana.
– Niestety nadal zdarzają się przypadki prześladowań i dyskryminacji związkowców. Mam nadzieję, że ten wyrok ośmieli ich do korzystania z uprawnień i przepisów, które gwarantują równe traktowanie. Im więcej tego rodzaju spraw zakończy się sukcesem, tym lepsze relacje będą panować w firmach – mówi Alfred Bujara, przewodniczący sekcji handlu w NSZZ Solidarność.