– Jego zadania dotyczą tylko spraw kancelarii – uspokaja Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej.
Zakres działania zespołu ma być jednak znacznie szerszy i objąć rządowych urzędników.
– Docelowo zespół ma wypracować sposób na zaoszczędzenie pieniędzy w całej administracji, w tym poprzez likwidację części przywilejów i ograniczenie zatrudnienia – twierdzi urzędnik jednego z resortów, zastrzegając anonimowość.
Sposobu na walkę z rosnącą liczbą urzędników i kosztami ich utrzymania rząd szuka już od kilku lat. Wprawdzie z danych za 2011 r. wynika, że zatrudnienie w korpusie służby cywilnej spadło o 1,6 tys. pracowników, to jednak – zdaniem ekspertów – zwolnień powinno być znacznie więcej. Tak się jednak nie dzieje, bo w miejsce odchodzących osób przyjmowane są nowe.
Niewykluczone, że zespół zajmie się np. propozycją szefa służby cywilnej, który chciałby, aby w miejsce odchodzących z urzędu pracowników zatrudniać o połowę mniej osób.
– Na razie otrzymaliśmy wytyczne, aby przeprowadzić standaryzację zatrudnienia pod względem stanowisk obsługowych. Mechanizm ma być podobny do tego, który dotyczy utworzenia w urzędach wojewódzkich centrów usług wspólnych – mówi dyrektor generalny jednego z ministerstw.
Jego zdaniem wiąże się to z systematycznym zmniejszaniem zatrudnienia w działach kadrowych, prawnych czy planistycznych.
Zmiany konieczne są także w systemie płac urzędników. W administracji rządowej już piąty rok z rzędu nie mieli oni podwyżek płac nawet o wskaźnik inflacji. Niemniej jednak blisko 10 proc. środków, które mają być przeznaczone na pensje, jest wydawane w formie nagród. Tymczasem zgodnie z przepisami środki te powinny wynosić 3 proc. Urzędnicy otrzymują też dodatki, które nie mają charakteru motywacyjnego, np. trzynastka czy dodatek stażowy.
– System płac trzeba koniecznie dostosować do jakości pracy urzędników – wskazuje prof. Jacek Jagielski z Uniwersytetu Warszawskiego, autor komentarza do ustawy o służbie cywilnej.