Jakich pracowników najbardziej brakuje na rynku?

Barometr Zawodów w 2025 roku nie przewiduje żadnych zawodów nadwyżkowych. Oznacza wysoki popyt na pracowników i zrównoważenie podaży w pozostałych profesjach. Z kolei wśród zawodów deficytowych znalazły się w tym roku 23 pozycje - o 6 mniej niż w 2024 roku. Jednak wśród pozycji na tej liście niewiele znajduje się zawodów, które wymagają wyższego wykształcenia. Najwyższe zapotrzebowanie odnotowano w branżach rzemieślniczych i technicznych:

  1. Rzemiosło budowlane: dekarze, blacharze, murarze, tynkarze, monterzy instalacji 
  2. Elektrycy i mechanicy: elektrycy, elektromechanicy, elektromonterzy, mechanicy pojazdów 
  3. Zawody techniczne i edukacyjne: nauczyciele praktycznej nauki zawodu 

Dodatkowo na liście zawodów deficytowych znajdują się:

  • lekarze, pielęgniarki,
  • kierowcy (ciężarówki, autobusy),
  • magazynierzy,
  • opiekunowie osób starszych,
  • pracownicy służb mundurowych,
  • specjaliści księgowości,
  • psychologowie i psychoterapeuci 

Po tych kierunkach zarobisz najwięcej

Z pomocą przy wyborze studiów przychodzi też Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i Nauki. Prowadzi ono ogólnopolski system monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów. W edycji z 2025 roku wynika, że na najwyższe zarobki po pierwszym stopniu studiów mogą liczyć absolwenci:

  1. Górnictwa i geologii na Politechnice Śląskiej (2,06 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  2. Pielęgniarstwa na Akademii im. Jakuba z Paradyża (1,67 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  3. Pielęgniarstwa w Wyższej Szkole Medycznej w Sosnowcu (1,65 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  4. Górnictwa i geologii na Uczelni Jana Wyżykowskiego (1,55 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  5. Położnictwa na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie (1,55 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  6. Informatyki stosowanej na Politechnice Warszawskiej (1,53 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  7. Pielęgniarstwa w Wyższej Szkole Nauk Stosowanych w Rudzie Śląskiej (1,51 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  8. Analityki i badań ekonomicznych na Collegium Da Vinci z siedzibą w Poznaniu (1,49 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  9. Informatyki stosowanej na Politechnice Łódzkiej (1,48 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania)
  10. Pielęgniarstwa w Wyższej Szkole Planowania Strategicznego w Dąbrowie Górniczej (1,47 średniej wynagrodzeń w swoich miejscach zamieszkania).

Porównując wyłącznie medianę kwoty brutto, bez odnoszenia ich do średniego wynagrodzenia na lokalnym rynku pracy ranking wygląda następująco:

  1. Górnictwo i geologia, Politechnika Śląska - 14 214,1 zł
  2. Górnictwo i geologia, Uczelnia Jana Wyżykowskiego - 12 803,36 zł
  3. Informatyka, Polsko-Japońska Akademia Technik Komputerowych - 12 533,62 zł
  4. Informatyka Stosowana, Politechnika Warszawska - 12 388 zł
  5. Pielęgniarstwo, Wyższa Szkoła Medyczna w Sosnowcu - 12 080,14 zł
  6. Pielęgniarstwo, Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi - 12 039,43 zł
  7. Informatyka, Wojskowa Akademia Techniczna im. Jarosława Dąbrowskiego - 11 995,13 zł
  8. Pielęgniarstwo, Akademia im. Jakuba z Paradyża - 11 851,15 zł
  9. Pielęgniarstwo, Wyższa Szkoła Nauk Stosowanych w Rudzie Śląskiej - 11 763,06 zł
  10. Informatyka i Systemy Informacyjne, Politechnika Warszawska - 11 374,77 zł

Co jeszcze brać pod uwagę wybierając kierunek studiów?

Eksperci przestrzegają jednak przed posługiwaniem się wyłącznie rankingiem wynagrodzeń czy listą zawodów deficytowych. - ELA pokazuje, co działo się z absolwentami kilka lat temu - mówi Iwona Szmitkowska, doradczyni rynku pracy, CEO firmy szkoleniowej i liderka HR w Pracodawcach RP i podkreśla: "ELA nie mówi jednak, w jakim świecie przyjdzie tym dzisiejszym maturzystom pracować za 5 czy 10 lat. A świat zmienia się nie liniowo, tylko wykładniczo". - Z danych ELA wynika, że inżynierowie, informatycy i analitycy danych mają dziś najwyższe wskaźniki zatrudnienia i wynagrodzenia. Ale równie ważne są kierunki hybrydowe, które łączą technologie z kompetencjami społecznymi – np. kognitywistyka, psychologia biznesu, zarządzanie projektami z komponentem AI, czy socjologia cyfrowa - mówi.

Jak dodaje Szmitkowska dziś na rynku pracy przestajemy mówić „zawód”, a zamiast tego coraz częściej mówimy o pikselizacji pracy. Chodzi o rozbijanie każdego stanowiska na konkretne zadania, a tych z kolei na kompetencje. - To, że ktoś ma tytuł magistra, mniej interesuje, tam gdzie nie jest formalny. Liczy się to, co realnie potrafisz zrobić i i jak szybko uczysz się nowych rzeczy. Bo prawda jest taka, że zawody przyszłości nie mają jeszcze nazw. Ale już dziś wiemy, jakich kompetencji będą wymagać - mówi ekspertka i wymienia: myślenie krytyczne, kreatywność, pracę w zespole człowiek–AI, odporność psychiczną i rozumienie międzykulturowe.

- I jeszcze jedno. Popatrzmy na migrantów, z których prawie połowa pracuje w Polsce poniżej swoich kwalifikacji. Ale to nie jest tylko problem cudzoziemców. To samo grozi naszym młodym, jeśli nie nauczymy ich rozpoznawać swoich zasobów i zarządzać własnym potencjałem, a do tego dochodzi sztuczna inteligencja. Według danych World Economic Forum aż 44 proc. kompetencji ulegnie transformacji do 2027 roku. Ale AI nie zabierze wszystkim pracy. Zabierze ją tym, którzy nie będą umieli współpracować z technologią - podsumowuje i radzi odpowiedzieć sobie na 5 pytań:

  1. W jakim środowisku chciałbyś działać?
  2. Czy to, czego się uczysz, pomaga Ci rozumieć zmiany – czy tylko zdawać egzaminy?
  3. Jakie masz kompetencje, które można wykorzystać w różnych branżach?
  4. Co wniesiesz do zespołu, w którym część zadań będzie robiła AI?
  5. Jeśli nie byłoby już zawodów, co chciałbyś robić – z pasją i pożytecznie dla innych?