W końcu ubiegłego roku w urzędach pracy zarejestrowanych było ponad 2,1 mln bezrobotnych. Wśród nich blisko 251 tys. osób miało dyplom uczelni – wynika z danych resortu pracy.
To niechlubny rekord. Jednak podobne rekordy bije bezrobocie także wśród absolwentów zawodówek – szkół, które miały gwarantować zatrudnienie. DGP przedstawia portret bezrobotnych z dwóch biegunów wykształcenia.
ikona lupy />
Liczba bezrobotnych w wieku do 25 lat i powyżej 50. roku życia / DGP
Jak wynika z danych, wraz z inflacją wyższego wykształcenia, tytuł magistra zamiast atutem stał się wręcz balastem dla jego posiadaczy. Absolwentom uczelni trudno wyrwać się z bezrobocia. Prawie 72 tys. szuka pracy ponad rok, w tym 32 tys. ponad dwa lata.
Z danych GUS wynika, że wykształcenie wyższe ma obecnie 29 proc. osób aktywnych zawodowo (ok 5 mln).Dla porównania przed dziesięcioma laty miało je tylko 16 proc. rodaków (2,7 mln). Dla pracodawców dyplomy wyższych uczelni przestały być gwarancją profesjonalizmu potencjalnego pracownika.
Mści się również zła struktura kształcenia. Potwierdzają to urzędy pracy. – Wśród bezrobotnych mamy osoby z wyższym wykształceniem po kierunkach, które są obecnie nieprzydatne, zwłaszcza w małych miejscowościach – ocenia Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.
Największą grupą absolwentów wśród bezrobotnych są historycy, politolodzy, pedagodzy oraz specjaliści od zarządzania i marketingu. To jednak nie wszytko. Młody bezrobotny po studiach często nie ma praktycznego doświadczenia zawodowego, jego wiedza jest na ogół teoretyczna. A firmy jeśli zatrudniają nowych ludzi to zwykle preferują takich, którzy już pracowali.
Ze wszystkich bezrobotnych magistrów aż 31.5 tys. nie przekroczyło 27 lat. Dominują wśród nich kobiety. W końcu roku było 170,5 tys. bezrobotnych magistrów płci żeńskiej. Ich liczba zwiększyła się w ciągu roku o 15,3 tys., a mężczyzn z dyplomem wzrosła o 9,9 tys. do 80,5 tys.
Odwrotny trend panuje wśród bezrobotnych z wykształceniem zasadniczym zawodowym. W końcu roku było wśród nich prawie 604 tys. bezrobotnych – o 48,1 tys. więcej niż przed rokiem. W tym przypadku najwięcej jest mężczyzn. W końcu grudnia ub.r. było ich 348,6 tys. – o 40,2 tys. więcej niż przed rokiem. W tym czasie liczba bezrobotnych kobiet po zawodówkach zwiększyła się tylko o 7,8 tys. do 255,3 tys. Z danych resortu pracy wynika również, że 222,8 tys. osób bez zajęcia z zasadniczym wykształceniem zawodowym szukało pracy ponad rok, w tym 113,9 tys. ponad dwa lata.
Wzrost liczby bezrobotnych z wyższym wykształcenie to nie tylko polski problem – przybywa ich w całej Europie. Na przykład w Hiszpanii stopa bezrobocia wśród osób z dyplomem wyższej uczelni wyniosła (według dostępnych danych Eurostatu za 2011 r.) 11,7 proc., w Grecji – 12,8 proc., w Portugalii – 8 proc. Natomiast w Polsce, według GUS w trzecim kwartale ubiegłego roku osiągnęła poziom 5,9 proc.