Ponad 3,6 mld dol. przekazali w ubiegłym roku swoim rodzinom na Ukrainie imigranci pracujący w Polsce. W większości nieoficjalnymi kanałami.
DGP
Z danych Narodowego Banku Ukrainy wynika, że Polska jest najważniejszym źródłem dochodu dla ukraińskiej emigracji. Transfery znad Wisły stanowią jedną trzecią wszystkich prywatnych przekazów, jakie trafiają na Ukrainę od jej obywateli mieszkających za granicą. Zestawienie NBU pokazuje, że w ub.r. wartość transferów z Polski wzrosła o ponad 16 proc. Transfery z Rosji (drugi co do znaczenia kierunek ukraińskiej imigracji zarobkowej) były warte około 950 mln dol. W 2018 r. zmniejszyły się o 28 proc.
Co przesyłają Ukraińcy? To zarobki, i to raczej z pracy tymczasowej. Taki wniosek można wysnuć na podstawie struktury ukraińskich transferów prywatnych. Dominują w nich dochody przekazane do domów po odliczeniu kosztów utrzymania w kraju zamieszkania i lokalnych podatków. W sumie w 2018 r. było tego 7,7 mld dol.
Reszta, którą NBU nazywa transferami prywatnymi, to 3,2 mld dol. Około jednej trzeciej tej kwoty to zarobki imigrantów mieszkających za granicą dłużej niż rok. Reszta to inne przekazy, np. wcześniej zgromadzone oszczędności.
Ukraińskie dane współgrają z tym, co publikuje Narodowy Bank Polski. Według NBP łączne zarobki wszystkich cudzoziemców pracujących w Polsce w 2018 r. wynosiły równowartość 6,6 mld dol. Większość to dochody Ukraińców, bo to oni – co wiemy np. z danych resortu rodziny – stanowią zdecydowaną większość cudzoziemców pracujących w Polsce. Tylko część tej kwoty była wysyłana za granicę – być może połowa, jak utrzymuje NBU. Zgadzają się proporcje, bo NBP szacował też wartość przekazów zarobków od imigrantów długoterminowych. W ub.r. było to ok. 450 mln dol. Można przyjąć założenie, że większość przekazów z Polski na Ukrainę to dochody z pracy tymczasowej, co wynika z charakteru imigracji. Nadal jest ona w większości silnie rotująca i krótkookresowa, bo Ukraińcy mogą pracować bez zezwolenia nie dłużej niż przez sześć miesięcy w ciągu roku.
Tezę, że większość przekazów pochodzi od pracowników tymczasowych, którzy nie wiążą się z Polską na stałe, potwierdza rodzaj tych transferów. W zdecydowanej części pieniądze są przekazywane kanałem nieformalnym – czyli w gotówce. Ukraiński bank centralny ma odrębne wyliczenia dla przekazów kanałami oficjalnymi, czyli np. przez system bankowy albo przekazy pocztowe. W tym zestawieniu Polska jest dopiero na ósmym miejscu. W 2018 r. za pośrednictwem oficjalnych kanałów znad Wisły trafiły na Ukrainę 233 mln dol. Rok wcześniej kwota ta wynosiła 160 mln dol. Może to sugerować, że Ukraińcy coraz częściej, pracując w Polsce, korzystają z usług polskich banków. Choć nie tak często jak ich rodacy mieszkający w USA (871 mln dol., niemal całość transferów) czy w Wielkiej Brytanii (391 mln dol.).
Wartość transferów prywatnych na Ukrainę w 2018 r.