Przez lata przedsiębiorstwa odbierające odpady nie musiały się martwić o wyposażenie swoich pojazdów w tachografy, choć mają taki obowiązek, jeżeli usługi są świadczone na rzecz firm. To zaczyna się zmieniać. Sypią się pierwsze kary, które od września ubiegłego roku mogą być też podstawą do odebrania licencji. Problemem są przepisy, które zdają się nie przystawać do realiów prowadzonej działalności.
Obowiązek ewidencjonowania czasu pracy kierowców za pomocą tachografów reguluje kilka aktów prawnych. Po pierwsze dwa unijne rozporządzenia:
  • nr 561/2006 z 15 marca 2006 r. w sprawie harmonizacji niektórych przepisów socjalnych odnoszących się do transportu drogowego (Dz.Urz.UE L 102 z 11 kwietnia 2006 r., str. 1–14) oraz
  • nr 165/2014 z 4 lutego 2014 r. w sprawie urządzeń rejestrujących stosowanych w transporcie drogowym (Dz.Urz. UE L 60 z 28 lutego 2014 r., str. 1–33).
Do tego dochodzą akty prawne przyjęte na poziomie krajowym. Mowa o ustawach:
  • z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1155 ze zm.) oraz
  • z 5 lipca 2018r. o tachografach (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1480).
Zgodnie z powyższymi regulacjami pojazdy o masie całkowitej powyżej 3,5 tony muszą być wyposażone w tachograf, czyli urządzenie rejestrujące czas pracy w trybie rzeczywistym. Z pewnymi jednak wyjątkami. Na mocy art. 3 rozporządzenia nr 165/2014 w sprawie tachografów stosowanych w transporcie drogowym państwa członkowskie mogą wyłączyć z tego obowiązku pojazdy wymienione w art. 13 ust. 1 i 3 rozporządzenia nr 561/2006.
Tak też zrobiła Polska, co znalazło odzwierciedlenie w art. 29 ust. 2 ustawy o czasie pracy kierowców (przy czym wyłączenie to dotyczy tylko pojazdów opisanych w art. 13 ust. 1 rozporządzenia nr 561/2006). Na marginesie wypada wspomnieć, że od 3 września 2018 r. przepis ten ma nowe brzmienie, wprowadzone w związku z dostosowaniem polskich przepisów do rozporządzenia nr 165/2014 (czego wyrazem jest także m.in. ww. ustawa o tachografach oraz nowelizacja ustawy z 6 września 2001 r. o transporcie drogowym [t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2200 ze zm.], które weszły w życie w tym samym dniu, tj. 3 września 2018 r.). W efekcie, dzięki wyłączeniu zawartemu w art. 29 ust. 2 ustawy o czasie pracy kierowców, wiele pojazdów przeznaczonych do realizacji usług publicznych, w tym komunalnych, nie musi mieć tachografów (patrz schemat: „Wyjątki od zasady”).
Wybrane wyjątki
Na podstawie art. 29 ust. 2 ustawy o czasie pracy kierowców i art. 13 ust. 1 lit. h rozporządzenia nr 561/2006 nie ma obowiązku rejestrowania czasu pracy kierowców za pomocą tachografu m.in. w pojazdach używanych w związku z:
► odprowadzaniem ścieków,
► utrzymaniem i kontrolą dróg,
► konserwacją urządzeń zaopatrujących w wodę, gaz i elektryczność,
► ochroną przeciwpowodziową,
► usługami telegraficznymi i telefonicznymi,
► nadawaniem programów radiowych i telewizyjnych oraz wykrywaniem nadajników lub odbiorników radiowych lub telewizyjnych,
zbieraniem odpadów z gospodarstw domowych i ich wywozem.
Taka decyzja krajowego ustawodawcy nie dziwi ekspertów. Jak podkreślają, sektor komunalny z oczywistych względów był do tej pory traktowany inaczej pod względem ewidencjonowania czasu pracy kierowców niż np. przewóz towarów w tranzycie międzynarodowym. W katalogu wyjątków znalazły się też śmieciarki, a wobec tego mimo że są pojazdami specjalnymi powyżej 3,5 tony, nie muszą mieć tachografów. Ale uwaga – zgodnie z unijnymi przepisami zwolnienie działa wtedy, gdy odbierają odpady z gospodarstw domowych. Tymczasem w praktyce często trudno jest rozstrzygnąć, jakie jest źródło pochodzenia śmieci (bo przecież działalność gospodarcza może być prowadzona również w lokalu mieszkalnym). Poza tym pojęcie „odpadów z gospodarstw domowych” wbrew pozorom nie jest wcale tak jednoznaczne, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Otóż w polskim prawie niekiedy uznaje się, że obejmuje ono nie tylko odpady stricte z gospodarstw domowych, ale też odpady podobne, np. z restauracji czy placówek handlowych.
– Nie ma jednej wykładni dotyczącej zbierania i wywozu odpadów z gospodarstw domowych. To sprawia, że firmy działające na rynku odpadów komunalnych nie wiedzą, kiedy muszą prowadzić rejestrację czasu pracy kierowcy śmieciarki, a kiedy mogą z niej zrezygnować – wyjaśnia Jakub Ordon, ekspert firmy Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców. Zaznacza przy tym, że po tym jak Polska przyjęła zwolnienie od obowiązku stosowania tachografów w swój porządek prawny, w praktyce raczej nie kontrolowano kierowców śmieciarek właśnie ze względu na zwolnienie wynikające z rozporządzeń unijnych nr 561 i 165. To jednak od pewnego czasu zaczyna się zmieniać – pojazdy przewożące odpady coraz częściej stają się obiektem zainteresowania inspekcji transportu drogowego również w tym zakresie.
Na używanie tachografów decydują się przeważnie duże firmy. Przy czym decyzja ta jest poprzedzana długimi analizami na temat tego, jak prawidłowo zastosować się do obowiązujących przepisów. A ponieważ z reguły i tak jest wiele wątpliwości, to w końcu przedsiębiorcy dochodzą do wniosku, że prostszym rozwiązaniem jest niekorzystanie ze zwolnienia i wprowadzenie nakazu używania tachografów przez wszystkich kierowców.

W czym problem

Z wyłączenia od obowiązku stosowania tachografu na szeroką skalę korzystają przede wszystkim mniejsze i średniej wielkości firmy. Choć same przyznają, że nie mają pewności, czy działają zgodnie z prawem. Według nich kłopot z zastosowaniem tachografu pojawia się w sytuacji, gdy istnieje prawdopodobieństwo wylądowania w jednym koszu śmieci pochodzących z gospodarstwa domowego oraz np. z biura rachunkowego, salonu fryzjerskiego czy gabinetu odnowy biologicznej.
– Jest ono wysokie na osiedlach mieszkaniowych w centrach miast, gdzie wiele lokali znajdujących się na parterach domów jest wykorzystywanych na cele działalności gospodarczej – mówi przedstawiciel jednej z firmy specjalizującej się w zbieraniu odpadów. I dodaje, że ponieważ większość odpadów do koszy dostarczają mieszkańcy, czyli gospodarstwa indywidualne, to jego firma przy ich odbiorze nie korzysta z tachografów.
– Podejście do kosztów ze strony mniejszych graczy jest zupełnie inne niż u największych. Nie stać ich na robienie inwestycji w tachografy na wyrost, tylko po to by zyskać święty spokój – dodaje.
Dziennik Gazeta Prawna

Ułatwić sobie życie

Stosowanie tachografów za każdym razem, czyli przy każdym kursie, deklarują natomiast te firmy, które usługi w zakresie odbioru śmieci świadczą wyłącznie na rzecz przedsiębiorców.
– Pracujemy na dużych pojazdach powyżej 3,5 tony, które muszą być wyposażone w tachografy, a obsługujący je pracownicy podlegają ewidencji czasu pracy. Dlatego w naszej firmie rejestracji podlegają wszyscy kierowcy. Szczególnie że naszymi parterami biznesowymi są przedsiębiorcy. Nie mówiąc już o tym, że nasi kierowcy często robią długie przebiegi. W jedną stronę z kontenerem do bazy jadą nawet dwie godziny. W związku z tym więcej czasu spędzają za kółkiem niż na wykonywaniu pracy fizycznej, podczas gdy to właśnie odwrotna sytuacja była podstawą do zastosowania wyłączenia śmieciarek z obowiązku ewidencji czasu pracy – tłumaczy dr inż. Robert Wawrzonek, członek zarządu spółki Remondis Electrorecycling. Argumentem za tym, by pojazdy do przewozu odpadów od odbiorców indywidualnych nie były objęte obowiązkiem posiadania tachografu, było bowiem m.in. to, że zazwyczaj przy świadczeniu tego rodzaju usług okresy jazd nie trwają zbyt długo.