Zapis o zakazie konkurencji chroni firmę nawet wówczas, gdy były klient nie zatrudnia podkupionych fachowców bezpośrednio, ale w outsourcingu.
Niska stopa bezrobocia powoduje, że w niektórych sektorach coraz trudniej o pracowników. Doświadczona osoba, która nie wymaga szkolenia, jest na wagę złota. Dlatego częstym zjawiskiem jest dziś podkupywanie fachowców. Dla firmy, z której z dnia na dzień odchodzą profesjonaliści, może to oznaczać poważne kłopoty nie tylko z realizacją bieżących zobowiązań, ale wręcz z przetrwaniem.
Przedsiębiorcy mają jednak skuteczne narzędzia do walki z nieuczciwymi praktykami kontrahentów. Pokazuje to prawomocny już wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi (sygn. akt XIII Ga 334/18).

Skuteczny zapis w umowie

Sprawa dotyczyła biura rachunkowego, którego właścicielka domagała się od swego byłego klienta – firmy prowadzącej sklep wielkopowierzchniowy – 25 tys. zł kary umownej za zatrudnienie jej byłej pracownicy.
W umowie między nią a przedsiębiorcą znajdował się bowiem zapis, z którego wynikało, że osoby zaangażowane w obsługę kontrahenta nie mogą być w żadnej formie zatrudniane przez niego bez zgody właścicielki biura. Ograniczenie to obowiązywało nie tylko przez okres trwania umowy, ale także przez rok po jej rozwiązaniu.
ikona lupy />
BEZROBOCIE W POLSCE / Dziennik Gazeta Prawna
Kobieta stosowała takie zapisy w umowach, bo kilka lat wcześniej jeden z jej klientów rozwiązał z nią umowę, jednocześnie zatrudniając jednego z jej kluczowych pracowników. Spowodowało to problemy z zachowaniem ciągłości obsługi pozostałych kontrahentów.
Tym razem sytuacja się powtórzyła. Zakończenie współpracy przez klienta nastąpiło tego samego dnia co wypowiedzenie umowy przez jedną z pracownic. Była to osoba, która najlepiej potrafiła obsługiwać program księgowy stosowany przez tego konkretnego przedsiębiorcę.
Dlatego kiedy właścicielka biura rachunkowego dowiedziała się, że jej była podwładna obsługuje księgowość w firmie byłego już klienta, skierowała do niego wezwanie do zapłaty 25 tys. zł z tytułu kary umownej. Ponieważ okazało się ono nieskuteczne, złożyła pozew.

Sądy nakazują zapłatę

Sąd Rejonowy w Płocku nakazał zapłatę kary umownej, choć formalnie była pracownica biura rachunkowego nie była zatrudniona przez byłego klienta, ale przez inną firmę (która nie była stroną umowy).
Jak ustalił sąd, przedsiębiorstwo, które zatrudniło kobietę, dopiero miesiąc po jej przyjęciu rozszerzyło zakres działalności w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej o prowadzenie obsługi księgowej. Co więcej, zarówno przed podpisaniem umowy, jak i po jej zawarciu księgowa pracowała codziennie od 8 do 16 w siedzibie pozwanej firmy.
Sąd uznał, że dla skuteczności zawartej w umowie klauzuli o zakazie konkurencji „bez znaczenia była forma zatrudnienia przez pozwaną spółkę byłego pracownika powódki, a celem zastrzeżonej kary umownej było sankcjonowanie zachowania pozwanego polegającego na przejęciu wykwalifikowanego pracownika powódki do obsługi księgowej spółki w miejsce obsługi świadczonej przez biuro rachunkowe powódki”. Zdecydował, że zatrudnienie przez pozwaną spółkę księgowej w formie outsourcingu mogło stanowić podstawę do naliczenia przez biuro rachunkowe kary umownej.
W apelacji pozwana spółka wskazywała m.in., że stosowanie takich zapisów umownych jest sprzeczne zarówno z art. 65 konstytucji (bo stanowi ograniczenie wyboru miejsca pracy pracownikom), jak i z zasadą współżycia społecznego.
Zdaniem Sądu Okręgowego w Łodzi zobowiązanie pozwanej spółki nie narusza jednak praw pracowników gwarantowanych w konstytucji, gdyż zakaz zatrudniania był skierowany do pozwanej firmy jako pracodawcy, a nie do pracowników powódki. Nie może on też być uznany za sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, bo nie wyłącza możliwości zatrudnienia pracownika.
– Strona umowy musi się jednak liczyć z obowiązkiem zapłaty odszkodowania, jeśli naruszy przyjęte przez siebie zobowiązania w określonym w umowie czasie – uznał sąd.

Zakaz nie dla wszystkich

– Klauzule o zakazie konkurencji stanowią w zasadzie jedyny skuteczny instrument zabezpieczający interesy przedsiębiorców, zwłaszcza tych będących słabszą stroną umowy – mówi mec. Łukasz Sobiesiak, radca prawny reprezentujący w tej sprawie biuro rachunkowe.
Podkreśla, że ograniczenie to nie dotyczy wszystkich pracowników, lecz tylko tych, którzy w jakikolwiek sposób są zaangażowani w świadczenie usług na rzecz tego kontrahenta.
– Firmy, które chcą się zabezpieczyć przed nagłą utratą rąk do pracy, powinny oprócz zawierania odpowiednich zapisów w umowach przedstawiać kontrahentowi również listę swoich pracowników wykonujących jakiekolwiek czynności związane ze świadczeniem usług na jego rzecz. Wówczas nie trzeba będzie udowadniać, że przedsiębiorca, który podkupił pracownika, wiedział, że ta konkretna osoba wykonywała prace związane z jego firmą – radzi radca prawny.